Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

stepyakermanskie

Zamieszcza historie od: 23 czerwca 2013 - 13:16
Ostatnio: 13 kwietnia 2016 - 14:58
  • Historii na głównej: 9 z 10
  • Punktów za historie: 7688
  • Komentarzy: 10
  • Punktów za komentarze: 95
 

#69932

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Na początku informuję, że nie mam na celu propagowania żadnych myśli politycznych, a przedstawione niżej zdarzenie ma charakter raczej komiczny.

Jestem wykładowcą akademickim. Pracuję na jednym z uniwersytetów. Wykładam, między innymi, historię literatury romantyzmu.

Zdarzenie miało miejsce przed tegorocznymi wyborami parlamentarnymi. Na korytarzu grupa studentów debatowała o upodobaniach politycznych wykładowców. Przytoczę fragment, który dotyczy mnie bezpośrednio:

Student 1: A StepyAkermanskie za kim może być?
Student 2: No jak to za kim?! Jest od romantyzmu, na pewno jest za PIS-em!

Ciekawe rozumowanie :)

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 199 (301)

#65444

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jestem wykładowcą akademickim. W dzisiejszej historii chciałbym poruszyć sprawę doktorantów, a konkretnie jednej doktorantki ode mnie z uczelni.

Pani Iza była moją studentką od pierwszego roku studiów. Z tego, co kojarzę, zawsze otaczała się wieloma znajomymi. Po pięciu latach stwierdziła, że chce zostać na doktoracie i mój dobry znajomy zgodził się, żeby pisała dysertację pod jego kierunkiem. Ów znajomy opowiedział mi ciekawą historię o wspomnianej wyżej kobiecie.

Otóż pani Iza nakazała znajomym, z którymi się trzymała, aby zaczęli mówić jej na "pani"! Stwierdziła, że jako doktorantce należy jej się szacunek i powinna zadawać się tylko z osobami na jej poziomie. Śmiałbym się z tej historii, gdyby to był pojedynczy przypadek. Zauważyłem jednak, że część doktorantów (uprzedzam, że nie wszyscy!) rozmawia ze sobą (prywatnie), jakby chcieli się wymądrzać (przepraszam za to określenie) i pokazać, który z nich ma większą wiedzę. Do jasnej cholery! Rozumiem, że na uczelni trwa pewnego rodzaju walka, ale nie jestem w stanie pojąć, jak ludzie, którzy chodzili razem na imprezy, mogą tak sztucznie się do siebie odnosić. Uwierzcie mi - z mojej perspektywy to groteska.

Skomentuj (30) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 619 (719)

#61285

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Wystawiłem niedawno na sprzedaż wersalkę. Wszystko opisałem i podałem, że jej transport można uzgodnić, wysyłając do mnie wiadomość. Odezwała się pewna pani:

P: Witam. Jestem zainteresowana zakupem wersalki i chciałabym uzgodnić jej wysyłkę.
J: Witam. Zaraz sprawdzę koszt na stronie internetowej firmy kurierskiej i Pani napiszę.
P: Nie, nie, nie. Wolę zwykłym listem.

Aha.

Skomentuj (15) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 662 (728)
zarchiwizowany

#61325

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Tym razem historia związana z nadgorliwą studentką. Jak już wcześniej wspominałem, jestem nauczycielem akademickim i wykładam historię literatury XIX wieku (przede wszystkim romantyzmu). Pod koniec pierwszego semestru egzaminowałem studentów drugiego roku polonistyki z literatury romantyzmu. W pewnym momencie weszła studentka. Nie kojarzyłem jej, ale stwierdziłem, że zapewne musiała mi umknąć pośród wszystkich słuchaczy wykładu. Zadałem jej kilka pytań, na które odpowiedziała poprawnie. Zdecydowałem wystawić jej piątkę. Poprosiłem, aby podała mi numer indeksu, to wpiszę ocenę do USOS-a. Po uzyskaniu tej informacji okazało się, że nie mam jej na liście egzaminacyjnej.

[J]a: Nie mam tego numeru na liście.
[S]tudentka: Pewnie dlatego, że jestem na pierwszym roku.
J: Pomyliły się pani egzaminy?
S: Nie, nie. Zdałam już wcześniejsze epoki i stwierdziłam, że wolę mieć już z głowy kolejne.
J: Ale ja nie mogę wpisać tej oceny!
S: Jak to?
J: Nie uczestniczyła pani w zajęciach, a jest to niezbędne, aby uzyskać zaliczenie.

Cisza.
S: Zgłoszę to do rektora!
J: Powodzenia.

Nadgorliwość gorsza od faszyzmu.

Ps.: Z pozytywizmu podobno dostała 4,5. :)

Skomentuj (31) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 200 (286)

#53938

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jestem nauczycielem akademickim. Wykładam historię literatury romantyzmu. Kilka lat temu na pierwszych zajęciach wywiązała się dyskusja na temat literatury. Spytałem studentkę, jaką epokę literacką w historii POLSKI lubi najbardziej i dlaczego. Uzyskałem odpowiedź, która mnie lekko zaszokowała:

"Najlepiej lubię antyk, ponieważ wtedy tworzyli najwybitniejsi polscy pisarze i poeci."

Nasuwa się jedno pytanie: jacy to poeci i pisarze?

Skomentuj (31) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 664 (748)

#52200

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Mój syn Adam uczęszcza do liceum ogólnokształcącego. W roku szkolnym 2012/2013 był uczniem drugiej klasy. Na początku czerwca nauczyciele proponowali oceny końcowe. Polonistka wystawiła młodemu 4. Osoby, które chciały podwyższyć ocenę, mogły zinterpretować wiersz znajdujący się na przygotowanej przez nią liście. Adam wybrał utwór "Pielgrzym" C.K. Norwida. Dla zainteresowanych:

I

Nad stanami jest i stanów-stan,

Jako wieża nad płaskie domy

Stercząca w chmury...

II

Wy myślicie, że i ja nie Pan,

Dlatego że dom mój ruchomy,

Z wielbłądziej skóry...

III

Przecież ja aż w nieba łonie trwam,

Gdy ono duszę mą porywa

Jak piramidę!

IV

Przecież i ja ziemi tyle mam,

Ile jej stopa ma pokrywa,

Dopókąd idę!...


W domu syn starannie przygotował interpretację. Porozmawialiśmy o tym wierszu i wyjaśniłem mu kilka niejasności. Następnego dnia wrócił jednak smutny. Zawiązała się między nami rozmowa:

Ja: Co się stało?
Adam: Mam na koniec 3.
Ja: Dlaczego? Miałeś przecież mieć minimum 4.
Adam: No tak, ale pani stwierdziła, że to zła interpretacja.
Ja: Dlaczego niby?
Adam: Według niej wiersz ten nawiązuje do miłości nieszczęśliwej. Pielgrzyma zostawiła kobieta. Przecież to romantyzm!

W tym momencie mnie zatkało. Kobiecie chyba naprawdę odbiło.

Adam: Poza tym kłóciłem się z nią. Dlatego mam 3.
Ja: Wiesz o tym, że Twoja interpretacja jest prawidłowa, prawda?
Adam: Wiem. Powiedziałem jej, że Ty zaakceptowałeś tę wersję. Dodałem, że też skończyłeś filologię polską.
Ja: I?
Adam: Powiedziała, że ona jest magistrem i ma rację, a Ty musiałeś chyba kupić dyplom! Chamsko stwierdziła, że się mylisz i nie rozumiesz poezji.

Zdenerwowałem się. Nikt nie będzie mnie oczerniać w obecności mojego syna. Natychmiast pojechałem do szkoły. "Polonistka" siedziała jeszcze w klasie.

Ja: Dzień dobry, chciałbym porozmawiać o dzisiejszej sytuacji. Nazywam się stepyakermanskie, jestem ojcem Adama.
Nauczycielka: O, Pan polonista. Hehe.
Ja: Żądam, aby na jutrzejszych zajęciach mój syn został przez panią przeproszony. Nie życzę sobie, aby ktokolwiek podważał mój autorytet w oczach dziecka.
Nauczycielka: A może się pan mylił co? Hehe.
Ja: Nie, to pani wprowadza młodzież w błąd. Jest pani niekompetentna!
Nauczycielka: Jestem magistrem!
Ja: A ja profesorem nauk humanistycznych!

Cisza.

Ja: Jestem specjalistą w zakresie literatury romantyzmu, więc wiem, jak interpretować Norwida!
Nauczycielka: Zaraz wracam.

I wyszła. Już nie wróciła. Nie zostawiłem tak tej sytuacji. "Polonistka" otrzymała naganę i już nie uczy klasy mojego syna. Adam dostał 5.

Skomentuj (70) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1085 (1239)

#51843

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jako nauczyciel akademicki często spotykam się z głupotą studentów. Sytuacja ta zdarzyła się dwa lata temu.

Prowadzony przeze mnie wykład został niezaliczony przez jedną studentkę pierwszego roku. Dopiero w kolejnym terminie udało jej się otrzymać ocenę dostateczną. Po zaliczeniu wywiązała się między nami ciekawa rozmowa:

Ja: Gratuluję zaliczenia.
Studentka: Pff, nie ma czego.
Ja: Przecież udało się Pani zaliczyć.
Studentka: Nie o to chodzi! Teraz mogę powiedzieć, że jesteś głupim człowiekiem! Nie rozumiesz potrzeb studentów. Każdy mógł przecież w dniu egzaminu mieć kaca, prawda?! Przez ciebie musiałam podchodzić do tego jeszcze raz! Czego się jednak spodziewać po człowieku, który tak wygląda. Do niezobaczenia!
Ja: Do zobaczenia na przyszłorocznych zajęciach z literatury romantyzmu.

Nastała chwila ciszy.

Studentka (cicho): Przepraszam.

I wybiegła.

Ludzie, MYŚLCIE!

Skomentuj (51) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1250 (1332)

#51711

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Nauczam przedmiotu zwanego "historia literatury polskiej- literatura romantyzmu". Na pierwszych zajęciach studenci zostali poinformowani, że dopuszczalne są dwie absencje w ciągu semestru. Większość to zrozumiała. Nie wszyscy.
Pewnego studenta nie było na zajęciach przez 3 tygodnie. Gdy w końcu przybył, dostarczył mi zwolnienie lekarskie, według którego miał wycinany wyrostek robaczkowy. W porządku, rozumiem, każdemu może zdarzyć się sytuacja ekstremalna. Nieobecności zostały usprawiedliwione. Jednak z natury jestem człowiekiem podejrzliwym. Postanowiłem "odwiedzić" facebook'owy profil tego studenta. Przytoczę tylko status, który ten człowiek opublikował w Internecie (pisownia oryginalna):

"Hahaha, kolejny raz wyrostek mi pomogl. Że też ten ******** się nie domyślił. Hahahaha, żal"

Powodzenia na egzaminie.

Skomentuj (57) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 934 (1028)

#51791

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jestem wykładowcą uniwersyteckim. Od czasu do czasu prowadzę również jakiś wykład monograficzny dotyczący literatury XIX wieku. Kilku studentów dodało mnie do znajomych na facebooku. Większość z nich potrafi ukryć niektóre statusy czy zdjęcia przed wykładowcami. Nie wszyscy.

Zaliczenie wykładu monograficznego miało odbyć się w czerwcu. Wszyscy wiemy, że jest to miesiąc, podczas którego zdarzają się upały.
Kilka dni przed kolokwium pewien student wysłał mi wiadomość przez facebooka. Nie będzie mógł zjawić się na zaliczeniu, gdyż zmarł mu ktoś z rodziny. Otrzymał odpowiedź, iż nie ma się przejmować i na spokojnie podejdzie do rozmowy w drugim terminie.
Minęło kilka dni. Słuchacze w większości pozdawali. Moja znajoma obiecała wysłać mi przez facebooka harmonogram konferencji naukowej. Od razu po uruchomieniu portalu społecznościowego na ekranie pojawiło się zdjęcie wyżej wymienionego studenta. Bynajmniej nie z pogrzebu. Z plaży. Szczegółowo podpisane:
"Pierwszy tegoroczny wypad nad morze uważam za udany! Gdańsk 12.06-18.06.2013"

Termin kolokwium został ustalony na 14.06. Drugi termin już jutro. Życzę mu szczęścia, na pewno się przyda.

Skomentuj (35) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 857 (895)

#51595

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jestem wykładowcą na jednym z uniwersytetów. Prowadzę przedmiot o dumnej nazwie "historia literatury polskiej". Mam więc do czynienia z przyszłymi "polonistami". Dlaczego w cudzysłowie? Dlatego, że niektórzy z nich nie powinni w ogóle podejmować tego typu studiów. Nasuwa mi się kilka dygresji dotyczących studiowania filologii polskiej.

1. Jako prowadzący taki, a nie inny przedmiot mam do czynienia z pracami zaliczeniowymi i egzaminem (kończącym cykl wykładów). Bardzo często zdarzają się wypracowania zawierające nawet po 10 błędów ortograficznych! Nie bawię się w żadne karne dyktanda i inne równie żałosne gierki. Po prostu - jeden błąd w pracy jest równoznaczny z obniżeniem oceny o 0,5. Nie zaliczyłeś pracy? Poprawka! Nie zaliczyłeś poprawki? No cóż.

2. Zaświadczenie o dysleksji. O tempora! O mores!

3. Filologia polska jest kierunkiem, na którym trzeba czytać książki. W spisie lektur przygotowanym przeze mnie znajduje się 40 lektur i kilka opracowań. Jestem w stanie zrozumieć, że nie jest możliwe przeczytanie wszystkiego w jeden semestr, ale zdarzają się jednostki, które nie czytają wcale! Cytat z egzaminu:

"Pan Tadeusz przybył do miasta i już pierwszego dnia wziął udział w ceremonii Dziadów."

4. Uczelnia prowadzi specjalność logopedyczną. Logopeda z wadą wymowy? Żaden problem!

Czy naprawdę chcemy, aby nasze dzieci były uczone przez niekompetentne osoby? Spokój przynosi mi dopiero mój najdroższy przyjaciel dobór naturalny. Sprawia on, że nasz świat nie stoczył się jeszcze całkowicie.

Skomentuj (102) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 743 (881)

1