Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

sweetcd86

Zamieszcza historie od: 3 czerwca 2011 - 13:23
Ostatnio: 17 października 2019 - 14:09
Gadu-gadu: 9009859
  • Historii na głównej: 9 z 12
  • Punktów za historie: 4878
  • Komentarzy: 84
  • Punktów za komentarze: 526
 

#10728

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Krupówki. Lodziarnia na skrzyżowaniu (jest tam też chyba jakaś fontanna, mostek i kiedyś stal symulator 3D). Lodziarnia dokładnie na przeciw miejsca gdzie symulator stał.

Bardzo lubię lody i nie przepuszczę okazji gdy widzę takie, które wyglądają smakowicie.
Byłam z rodzicami na wakacjach (ja wiem, jakieś 5-6 lat temu)i towarzyszył nam nasz jamnik. Lody zamawiało się w środku lodziarni, a z pieskiem wejść nie można było, więc plan był taki, że idę wybrać smaki gałek, a potem pilnuję psa i mama kupuje lody.

Poszłam, wybrałam, wracam i mówię co chce. Mama idzie i staje w kolejce a ja sobie oglądam witrynę lodziarni, przez którą widać było w rządku ustawione pojemniki z polewami do lodów. Widzę - idzie kobieta, pani z lodziarni, z taką dłuuuugą łyżką i zaczyna mieszać pierwszą polewę. Niby nic w tym dziwnego, ona miesza, ja patrzę, gdy pani nagle wyciąga łyżkę i sru.. pakuje ją do ust a potem dokładnie oblizuje. To jeszcze można było by znieść, gdyby łyżkę zabrała i odniosła do kuchni by ją umyć, ale gdzie tam! Tą samą łyżka zaczęła mieszać kolejną polewę i dokładnie po tej czynność oblizując łyżkę. Gdy wyszłam z szoku, weszłam z psem do lodziarni, obwieściłam mamie co widziałam i pędem wyszłyśmy.

Co gorsze.. Pani mieszaczka widziała że ja widzę i że zabieram mamę z lodziarni, jednak tylko popatrzyła na mnie i przechodziła do mieszania kolejnej polewy.

lodziarnia na Krupówkach

Skomentuj (32) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 550 (606)
zarchiwizowany

#10724

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia sprzed trochę ponad roku. Kupiłam jakiś przedmiot na Allegro i możliwa była tylko wysyłka tylko kurierem - niestety nie pamiętam jakim.
Godzina 12:00. Siedzę w pracy. Dzwoni moja prywatna komórka, pokazuje się nieznany mi numer i odbieram:
-Tak słucham?
-Kurier, dzień dobry, mam dla Pani paczkę ale nikogo nie ma w domu.
-Jestem w pracy, nie ma mnie w domu.
-W pracy Pani jest??!!
-Tak w pracy.
-W pracy o tej porze??!!
-Tak proszę Pana, o tej porze zazwyczaj każdy jest w pracy, Pan również.
-Aha, hmmmm... (tutaj pan chyba układał sobie w głowie i przyswajał informację że naprawdę o 12:00 ludzie pracują, choć wyczuwało się jednak lekkie niedowierzanie)... to co ja mam zrobić?
-To jutro może Pan pojechać ok 15:00, będę w domu.
-Ja jutro bym był znów o 12:00. To ja może zostawię sąsiadowi.

Zgodziłam się żeby zostawił paczkę sąsiadowi i choć nie potrafił zrozumieć czemu o 12:00 nie ma mnie w domu, to misję pozostawienia paczki sąsiadowi wziął sobie chyba za życiowy cel - mieszkam na osiedlu domków jednorodzinnych, otoczona zewsząd takowymi, więc Pan wykonał 6(!) telefonów, że tu nikogo nie ma i on idzie do następnego domku (i tak jeszcze 5 kolejnych razy).

Po tej historii zadzwoniłam na informację, co jeśli 2 razy nie zastanie mnie kurier bo jestem w pracy - w odpowiedzi usłyszałam: "jeśli planuje pani odbiór przesyłki, proszę sobie wziąć w ten dzień wolne lub nie korzystać z usług firmy kurierskiej".

firma kurierska

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 170 (206)