Profil użytkownika

szembor
Zamieszcza historie od: | 15 marca 2018 - 14:29 |
Ostatnio: | 22 marca 2023 - 5:18 |
- Historii na głównej: 145 z 178
- Punktów za historie: 22216
- Komentarzy: 386
- Punktów za komentarze: 1933
Kolejny janusz biznesu.
Dostaję pismo o zwrot pieniedzy za zakupiony produkt plus o odszkodowanie bo nie mógł wykonać zlecenia.
I facet przywozi farby, stan, hmm, dziwny.
Ja już wiem i prosto z mostu.
- Gdzie pan trzymał te farby?
- W garażu.
- Ocieplanym?
- Na ch.... garaż ogrzewać.
Tak, produkt ma informację, iż nie jest mrozoodporny.
Dostaję pismo o zwrot pieniedzy za zakupiony produkt plus o odszkodowanie bo nie mógł wykonać zlecenia.
I facet przywozi farby, stan, hmm, dziwny.
Ja już wiem i prosto z mostu.
- Gdzie pan trzymał te farby?
- W garażu.
- Ocieplanym?
- Na ch.... garaż ogrzewać.
Tak, produkt ma informację, iż nie jest mrozoodporny.
janusz
Ocena:
105
(131)
Miał być komentarz, że ludzie nie czytają instrukcji ale...
Sytuacja nr 1.
Na farbach rozpuszczalnikowych i rozpuszczalnikach jest ostrzeżenie o łatwo palności. Co tam fajka przy robocie musi być. I paliło się pół dachu.
Sytuacja nr 2.
Farba osiąga pyłosuchość po 40 minutach, ale całkowicie wysycha po np 4h. Co robimy? Dawaj pracujemy dalej na elementach i... O kur trzeba malować znowu.
Sytuacja nr 3.
Farba do dachu. Malować w danych warunkach temp powietrza i podłoża np 30 stopni. Co robimy? W upalny słoneczny dzień malujemy dach, na którym można smażyć jajka i farba zasycha zanim stworzy powłokę. To już tylko do zerwania.
Mam tego na pęczki...
Sytuacja nr 1.
Na farbach rozpuszczalnikowych i rozpuszczalnikach jest ostrzeżenie o łatwo palności. Co tam fajka przy robocie musi być. I paliło się pół dachu.
Sytuacja nr 2.
Farba osiąga pyłosuchość po 40 minutach, ale całkowicie wysycha po np 4h. Co robimy? Dawaj pracujemy dalej na elementach i... O kur trzeba malować znowu.
Sytuacja nr 3.
Farba do dachu. Malować w danych warunkach temp powietrza i podłoża np 30 stopni. Co robimy? W upalny słoneczny dzień malujemy dach, na którym można smażyć jajka i farba zasycha zanim stworzy powłokę. To już tylko do zerwania.
Mam tego na pęczki...
Reklamacje
Ocena:
105
(129)
Jeszcze o jednym Januszu, który zmusił mnie do praktyki plombowania produktu.
Nigdy nie robiłem problemu co do zwrotu produktu. Wiadomo kupisz za dużo i nie zużyjesz oddaj. Warunek tylko taki by nie było to używane, czyt. patrzymy czy są ślady otwierania.
No i taki facet. Kupuje 60-70 litrów farby i po kilku dniach oddaje 30-40. Zawsze białą bazę. Traf był jednak taki iż oddał produkt, który za miesiąc miał termin ważności. I zostaje ona zgodnie z procedurą przebadana czy trzyma parametry i czy można ten termin przedłużyć.
I zgadnijcie partię farb, do której należały te zwrócone. Te w naszym magazynie są gęstsze od tych zwróconych. Lepkość też inna.
Chłopak z laboratorium wybadał, że z każdej puszki 10l musiał odlać ok 1 litra i wlać wody.
Dla laika to nic, ale dla profesjonalisty już problem. Z resztą produkt jest wtedy niepełnowartościowy.
Od tego czasu na każdej puszce jest naklejka, której uszkodzenie równa się otwarcie farby.
No i od tego czasu Janusz nie kupił, ani jednej farby.
Dla wyjaśnienia. Da się otworzyć puszkę bez śladu tylko jest to pracochłonne i nie da rady udowodnić, że akurat on to zrobił chyba, że badanie w momencie oddania farb.
Nigdy nie robiłem problemu co do zwrotu produktu. Wiadomo kupisz za dużo i nie zużyjesz oddaj. Warunek tylko taki by nie było to używane, czyt. patrzymy czy są ślady otwierania.
No i taki facet. Kupuje 60-70 litrów farby i po kilku dniach oddaje 30-40. Zawsze białą bazę. Traf był jednak taki iż oddał produkt, który za miesiąc miał termin ważności. I zostaje ona zgodnie z procedurą przebadana czy trzyma parametry i czy można ten termin przedłużyć.
I zgadnijcie partię farb, do której należały te zwrócone. Te w naszym magazynie są gęstsze od tych zwróconych. Lepkość też inna.
Chłopak z laboratorium wybadał, że z każdej puszki 10l musiał odlać ok 1 litra i wlać wody.
Dla laika to nic, ale dla profesjonalisty już problem. Z resztą produkt jest wtedy niepełnowartościowy.
Od tego czasu na każdej puszce jest naklejka, której uszkodzenie równa się otwarcie farby.
No i od tego czasu Janusz nie kupił, ani jednej farby.
Dla wyjaśnienia. Da się otworzyć puszkę bez śladu tylko jest to pracochłonne i nie da rady udowodnić, że akurat on to zrobił chyba, że badanie w momencie oddania farb.
Janusz
Ocena:
147
(165)
Kupuję starocie. Lubie często chodzić na pchli targ i czasem kupić za bezcen książkę lub komiks z lat 70 80 90.
W ten sposób wszedłem w posiadanie pewnego tytułu fantastyki bardzo rzadko spotykanego i jednocześnie książki jakiej usilnie poszukiwał mój kolega. Widać na niej ząb czasu i ma dedykacje z okazji ukończenia klasy z wyróżnieniem ale jest kompletna.
No i dałem ją koledze na urodziny. Chłop szczęśliwy jakby dostał kluczyki do Porsche, a zatem gdzie piekielność?
Jego żona. Stwierdziła iż jestem dusigrosz bo mogłem kupić nową.
Nie rozumie że ten tytuł jest czasem dostępny nie w drugim ale 10 obiegu.
W ten sposób wszedłem w posiadanie pewnego tytułu fantastyki bardzo rzadko spotykanego i jednocześnie książki jakiej usilnie poszukiwał mój kolega. Widać na niej ząb czasu i ma dedykacje z okazji ukończenia klasy z wyróżnieniem ale jest kompletna.
No i dałem ją koledze na urodziny. Chłop szczęśliwy jakby dostał kluczyki do Porsche, a zatem gdzie piekielność?
Jego żona. Stwierdziła iż jestem dusigrosz bo mogłem kupić nową.
Nie rozumie że ten tytuł jest czasem dostępny nie w drugim ale 10 obiegu.
ludzie
Ocena:
140
(166)
Jak pisała TostyzSerem. U mnie piekielność na Wfie była inna.
Otóż szkoła kupiła nowy parkiet do sali gimnastycznej. Był super niby tylko obuwie takie i takie, ale trzymał się do nogi jak cholera. Jednak dyrekcja stwierdziła, iż się zużywa, to ćwiczymy na korytarzu i holu.
Na płytach coś w stylu podrabianego marmuru. Śliskie to jak nie wiem co i w ciągu semestru 9 osób połamało się na tym.
Ale parkiet nówka.
Otóż szkoła kupiła nowy parkiet do sali gimnastycznej. Był super niby tylko obuwie takie i takie, ale trzymał się do nogi jak cholera. Jednak dyrekcja stwierdziła, iż się zużywa, to ćwiczymy na korytarzu i holu.
Na płytach coś w stylu podrabianego marmuru. Śliskie to jak nie wiem co i w ciągu semestru 9 osób połamało się na tym.
Ale parkiet nówka.
szkoła
Ocena:
149
(165)
Jeszcze jedna reklamacyjna.
Facet postanowił odnowić dachy w swoim gospodarstwie, duże hale, około 3000 m2 jeden dach. Faktura na około 100 tys. PLN.
Mija rok i reklamacja, bo farba odpada z dachu. Nie mój produkt, ale jako hurtownik jestem tym pierwszym ogniwem przed producentem. Na miejscu okazuje się, że farba leci, aż miło. Tylko że moja trzyma się super do starej farby, a ta stara odpada.
Wykonawcy nie chciało się zrywać starej farby, to tylko umył dach i pojechał rozpuszczalnikową farbą. Nie wchodząc w szczegóły, efekt znamy.
Sprawa wylądowała w sądzie.
Facet postanowił odnowić dachy w swoim gospodarstwie, duże hale, około 3000 m2 jeden dach. Faktura na około 100 tys. PLN.
Mija rok i reklamacja, bo farba odpada z dachu. Nie mój produkt, ale jako hurtownik jestem tym pierwszym ogniwem przed producentem. Na miejscu okazuje się, że farba leci, aż miło. Tylko że moja trzyma się super do starej farby, a ta stara odpada.
Wykonawcy nie chciało się zrywać starej farby, to tylko umył dach i pojechał rozpuszczalnikową farbą. Nie wchodząc w szczegóły, efekt znamy.
Sprawa wylądowała w sądzie.
Malarz
Ocena:
134
(144)
Mam dziś reklamację farby.
Zacytuje klienta "g...o zaschło w puszkach".
A teraz wyjaśnię.
Facet kupił 2 puszki farby dwuskładnikowej i aby dwa razy nie myć mieszadła to dodał utwardzacz do obu puszek.
A że robota się przedłużała to postanowił dokończyć następnego dnia.
A na puszce jest instrukcja.
Zacytuje klienta "g...o zaschło w puszkach".
A teraz wyjaśnię.
Facet kupił 2 puszki farby dwuskładnikowej i aby dwa razy nie myć mieszadła to dodał utwardzacz do obu puszek.
A że robota się przedłużała to postanowił dokończyć następnego dnia.
A na puszce jest instrukcja.
malowanie
Ocena:
197
(213)
Kilka osób w mojej firmie co piątek zamawia pizze zawsze na 14-tą. Godzina do końca pracy a zawsze nic się nie dzieje, produkcja zakończona, wysyłki poszły itd.
W każdym razie są to 4, 5 szt pizzy plus jakaś cola. Ale gdzie piekielność? Zamawiamy w pizzeria A lub B. I otworzyła się pizzeria C. Ceny ok, to postanawiamy spróbować.
Zamówienie godzina 12-ta 4 pizze sałatka i napoje na godz 14. Dacie radę?
Pizzeria oczywiście bez trudu.
Czekamy i jest już 14 pizzy brak.
No to 14:15 dziewczyna dzwoni i słyszy iż już wychodzą z pieca za kilka minut będą.
Lekkie wkurzenie, bo firma do 15-tej i lepiej iść do domu, ale ok.
14:50 dzwoni jeszcze raz i tym razem kto inny odebrał i tak pizza zaraz wychodzi z pieca.
My że dziękujemy, bo zaraz wychodzimy z firmy.
A zacytuję to co usłyszała w słuchawce "Qra to nie mieszkanie tylko firma? Pizza zaraz będzie".
Od portiera wiem, że była 15:20, ale nikogo do odebrania już nie.
Wnioski dla was...
W każdym razie są to 4, 5 szt pizzy plus jakaś cola. Ale gdzie piekielność? Zamawiamy w pizzeria A lub B. I otworzyła się pizzeria C. Ceny ok, to postanawiamy spróbować.
Zamówienie godzina 12-ta 4 pizze sałatka i napoje na godz 14. Dacie radę?
Pizzeria oczywiście bez trudu.
Czekamy i jest już 14 pizzy brak.
No to 14:15 dziewczyna dzwoni i słyszy iż już wychodzą z pieca za kilka minut będą.
Lekkie wkurzenie, bo firma do 15-tej i lepiej iść do domu, ale ok.
14:50 dzwoni jeszcze raz i tym razem kto inny odebrał i tak pizza zaraz wychodzi z pieca.
My że dziękujemy, bo zaraz wychodzimy z firmy.
A zacytuję to co usłyszała w słuchawce "Qra to nie mieszkanie tylko firma? Pizza zaraz będzie".
Od portiera wiem, że była 15:20, ale nikogo do odebrania już nie.
Wnioski dla was...
Pizzeria
Ocena:
208
(236)
Rodzice kolegi z czasów studenckich prowadzili zakład zajmujący się gadżetami reklamowymi. No i z czasem kolega przejął interes i całkiem rozwinął. A, że czasem przy piwku się spotykamy, to opowie trochę piekielności.
1.
Ma w ofercie koszulki, długopisy, ale i sporo nietypowych artykułów. Jednym z nich jest możliwość wydrukowania logo na tarczy zegarka. Taki podstawowy model, choć wygląda na drogi, no i przychodzi w częściach także nadruk i złożenie to pikuś.
W każdym razie pisze klient, duża korporacja.
Oni chcą 25 zegarków dla przedstawicieli z logo firmy i ze strony firmy kolegi wybierają przykład. Tylko wybrali Casio Edifice, na którym był pokazany grawer na bransolecie.
I uwaga, oni chcą 25 takich zegarków, tylko z ich logiem na tarczy zamiast producenta zegarka.
Na odpowiedź iż to nielegalne, a nawet jak to technicznie niemożliwe, odpowiedzieli: "Myśleliśmy, że jesteście poważną firmą".
2.
Kolega zainwestował w mały warsztat i ma możliwość wykonania niedużych metalowych gadżetów. Ma też w swojej ofercie noże (scyzoryki i nieduże składane wg własnego projektu) i o ile rękojeść wykonuje sam na maszynie, to ostrza zamawia.
I zamówienie na 200 nożyków z grawerem loga klienta.
Ok, wykonanie aluminiowej obudowy z grawerem to dla maszyny 15 minut, zatem kilka dni pracy plus czas na dojście ostrzy i poskładanie. Czas realizacji max 10 dni.
Odpowiedź: "Jesteście niepoważni potrzebujemy, to na jutro".
O dziwo, tylko duże firmy mają takie problemy.
1.
Ma w ofercie koszulki, długopisy, ale i sporo nietypowych artykułów. Jednym z nich jest możliwość wydrukowania logo na tarczy zegarka. Taki podstawowy model, choć wygląda na drogi, no i przychodzi w częściach także nadruk i złożenie to pikuś.
W każdym razie pisze klient, duża korporacja.
Oni chcą 25 zegarków dla przedstawicieli z logo firmy i ze strony firmy kolegi wybierają przykład. Tylko wybrali Casio Edifice, na którym był pokazany grawer na bransolecie.
I uwaga, oni chcą 25 takich zegarków, tylko z ich logiem na tarczy zamiast producenta zegarka.
Na odpowiedź iż to nielegalne, a nawet jak to technicznie niemożliwe, odpowiedzieli: "Myśleliśmy, że jesteście poważną firmą".
2.
Kolega zainwestował w mały warsztat i ma możliwość wykonania niedużych metalowych gadżetów. Ma też w swojej ofercie noże (scyzoryki i nieduże składane wg własnego projektu) i o ile rękojeść wykonuje sam na maszynie, to ostrza zamawia.
I zamówienie na 200 nożyków z grawerem loga klienta.
Ok, wykonanie aluminiowej obudowy z grawerem to dla maszyny 15 minut, zatem kilka dni pracy plus czas na dojście ostrzy i poskładanie. Czas realizacji max 10 dni.
Odpowiedź: "Jesteście niepoważni potrzebujemy, to na jutro".
O dziwo, tylko duże firmy mają takie problemy.
reklama
Ocena:
151
(161)
Jak student załatwił firmę na lekko milion złotych.
Jak pisałem prowadzę działalność hurt art budowlanymi. Ale już obecnie posiadam możliwość produkcji farby (bazy) do dokolorowywania. Mój produkt autorski z czasu studiów dopracowany latami. W każdym razie, zanim posiadłem możliwość produkcji, zlecałem to jednej firmie. Cała receptura, składniki i proces technologiczny. Oczywiście umowy podpisane dotyczące tajemnicy. Obie strony szczęśliwe, ja mam produkt, a oni non stop zbyt towaru.
No ale gdzie piekielność? Studentka praktykantka. Wykonywała próbę laboratoryjną wyrobu i spisała wszystko: cały skład i kolejność, i umieściła w sprawozdaniu. A potem wrzuciła na forum swojej katedry. Sprawa wyszła przypadkiem od kolegi co został na uczelni i jest doktorem w tej katedrze, i który zna skład, bo zlecałem im badania.
Akcja prawnika i niby wszystko usunięte, ale w świat poszło. Umowa to umowa i kary też. A dodam studentka miała wpisaną w umowie praktyk tajemnicą zakładową.
Ja w każdym razie dostałem dużą kasę z kary umownej i odszkodowania, kupiłem własne maszyny, a studentka miała sprawę o odszkodowanie moje i wykonawcy. To są kwoty powyżej miliona. Czy warto było?
Jak pisałem prowadzę działalność hurt art budowlanymi. Ale już obecnie posiadam możliwość produkcji farby (bazy) do dokolorowywania. Mój produkt autorski z czasu studiów dopracowany latami. W każdym razie, zanim posiadłem możliwość produkcji, zlecałem to jednej firmie. Cała receptura, składniki i proces technologiczny. Oczywiście umowy podpisane dotyczące tajemnicy. Obie strony szczęśliwe, ja mam produkt, a oni non stop zbyt towaru.
No ale gdzie piekielność? Studentka praktykantka. Wykonywała próbę laboratoryjną wyrobu i spisała wszystko: cały skład i kolejność, i umieściła w sprawozdaniu. A potem wrzuciła na forum swojej katedry. Sprawa wyszła przypadkiem od kolegi co został na uczelni i jest doktorem w tej katedrze, i który zna skład, bo zlecałem im badania.
Akcja prawnika i niby wszystko usunięte, ale w świat poszło. Umowa to umowa i kary też. A dodam studentka miała wpisaną w umowie praktyk tajemnicą zakładową.
Ja w każdym razie dostałem dużą kasę z kary umownej i odszkodowania, kupiłem własne maszyny, a studentka miała sprawę o odszkodowanie moje i wykonawcy. To są kwoty powyżej miliona. Czy warto było?
Studenci
Ocena:
209
(221)