Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

tatapsychopata

Zamieszcza historie od: 27 marca 2011 - 12:56
Ostatnio: 26 marca 2024 - 12:16
O sobie:

Dla wszystkich bezmózgich pedalarzy, żeby nie musieli szukać daleko:

Art. 33. Obowiązki i zakazy dotyczące kierującego rowerem lub motorowerem:

3. Kierującemu rowerem lub motorowerem zabrania się:

1) jazdy po jezdni obok innego uczestnika ruchu, z zastrzeżeniem ust. 3a;

2) jazdy bez trzymania co najmniej jednej ręki na kierownicy oraz nóg na pedałach lub podnóżkach;

3) czepiania się pojazdów.

3a. Dopuszcza się wyjątkowo jazdę po jezdni kierującego rowerem obok innego roweru lub motoroweru, jeżeli nie utrudnia to poruszania się innym uczestnikom ruchu albo w inny sposób nie zagraża bezpieczeństwu ruchu drogowego.

  • Historii na głównej: 18 z 48
  • Punktów za historie: 9070
  • Komentarzy: 1790
  • Punktów za komentarze: 16084
 

#47643

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Dawno nie było o rozumnych inaczej sprzedawcach na Allegro to może coś dołożę.

Żona zażyczyła sobie mopa parowego. Co robić, trzeba kupić. Wybraliśmy model z bogatym wyposażeniem, jakieś końcówki, typowy czeski mikser co to strzyże, goli, pie***li, krawaty wiąże i usuwa ciąże...

Kupno w sobotę, w poniedziałek piszę maila z prośbą o namiary na kuriera, bo jak wiadomo kurier na pewno przyjedzie jak nikogo w domu nie będzie. Odpowiedzi brak, we wtorek dalej cisza, środa rano też nic. No dobra, może wysyłkę zbierają czy co tam, jak zbiorą to poinformują. Tak? Nie... parę minut po 12 telefon: kurier stoi pod furtką... Noż w mordę kopany... Na szczęście sąsiadka jest, odebrała.

Wieczorem idę po paczkę, przy okazji dokładnie oglądam, czy jakiś uszkodzeń nie ma, nic nie widać. W domu rozpakowujemy i co? Połamane zaczepy takie plastikowe. A całość zapakowana w styropianowe kształtki (czy jak to się nazywa) tak że nic uszkodzić się nie da, chyba że przejedzie się samochodem po paczce. Niby nic takiego bo mop bez tych plasticzków działa normalnie, tylko nie można doczepić do niego takiego przybornika z tymi licznymi dodatkowymi cyngwajsami. Poszukiwania połamanych części w paczce nie dały wiele, ułamków nie ma. Czyli połamali przed pakowaniem.

No to piszemy i reklamujemy. Pierwsze co pytają to o protokół spisany przy kurierze. Nie ma. No bo jak ma być jak paczka cała i nienaruszona w najdrobniejszym stopniu?
Tu mógłbym dać cytat, albo nawet całość korespondencji z tymi debilami, wykręcali się na wszystkie strony, zarzucali mi chęć wyłudzenia pieniędzy, koklusz i gradobicie, ale swojej winy nie dostrzegali. Zaproponowali mi dosłanie części, które są połamane w celu ich zamiany. Tyle że te uchwyty są częścią obudowy. Znaczy musiałbym rozmontować całość, przełożyć wnętrze do nowej obudowy i niczego nie zepsuć po drodze. A gwarancja? Bez odbioru. Spór na Allegro nierozstrzygnięty. Czekam co dalej, bo teraz to już nie honor odpuścić. A chciałem po dobroci, spytałem czy w takiej sytuacji nie obniżą ceny.

I teraz nie wiem czy mam każdego kuriera trzymać aż rozpakuję cokolwiek? Bo na to wychodzi. Zawsze może tak być, że w paczce coś będzie nie tak mimo braku zewnętrznych uszkodzeń.

Nazwa tych inteligentnych inaczej sprzedawczyków zaczyna się na A, dalej jest P, a trzy ostatnie literki to skrót od telefonu. Specjalnie podaję, bo to nie pierwszy ich taki numer jak doczytałem się w komentarzach.

All... i AP....

Skomentuj (51) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 473 (573)
zarchiwizowany

#47329

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Przyznam się że nigdy nie wierzyłem w przytaczane tu w dużych ilościach opowieści o moherowych babciach i ich poglądach na świat. Jakoś nie mieściło mi się w baniaku, że można mieć tak zryte bereciki.
Do czasu.
Wczoraj wieczorem usłyszałem coś. Wychodziłem wtedy z pracy po dość ciężkim dniu. Więc dotarło to do mnie z opóźnieniem. Chyba na szczęście...

Pod drzwiami przychodni stały dwie takie moherowe borostwory.
- Słyszała pani?
- Co?
- Papież adyb.. adyb... ODCHODZI!
- Łojezusie! Za co?
- W telewizji podali!
- Ale za co?
- Pewnie przez tego palikuta!
- Pewnie tak... Skaranie boskie...

Oddaliłem się... i nadal się oddalam...

Polska?

Skomentuj (20) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 191 (369)
zarchiwizowany

#47144

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
I jeszcze eWUŚ.

Przyszła pani do przychodni. Po insulinę dla synka. Bo synek cukrzycę ma, a wredna insulina nagle dziś postanowiła się skończyć. No dobrze, nic takiego, sprawdzimy panią czy ubezpieczona i lekarz receptę wypisze.
I tu niespodzianka pierwsza, synuś, maleństwo ma 22 latka już... I jutro egzamin, to musi się uczyć i nie będzie po przychodniach się szlajał... OK... niech będzie, nie takie rzeczy itd..
Ale jest i niespodzianka druga! Synuś okazuje się nieubezpieczony! Jak to?! JEJ synuś? No, tak wychodzi...
Tu spróbujcie wyobrazić sobie dobre 10 minut tyrady na wszelkie możliwe tematy.
O tak:
#$%@$%#$%@#$%!#%!#$%!$%@#$^^#$%#$%!#$!#$!%!%#$%$%^$%^$%^$%@$#%%$#$%@#$%@#%@#$%@#$%@#$%

Jak się wygadała to stwierdziła że ona się na oświadczeniu za synka podpisze. Taaa a mnie jak doktora G. w kajdankach wyprowadzą... No ale ona MUSI tę insulinę dostać. No dobrze, jak lekarz się zgodzi to receptę wypisze na własną odpowiedzialność, ale recepta na 100%. I tu od nowa... #$#%$#%#^&%*&^*%&&&^%^%%^#$%^^@^!^&^%$#$%^&^%$#@#$%

A wystarczy pomyśleć...

służba_zdrowia

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 14 (50)
zarchiwizowany

#47142

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Ja rozumiem, jest zima. Pada śnieg. Dziś nawet intensywnie. Jest ślisko, jeździć trzeba wolniej, odstępy większe itd. To wszystko wiadomo.

Ale ja nie wiem czemu na 10 kierowców spotkanych na drodze 7 - 8 to jakieś niemoty? Czemu taki młotek jedzie 30 km/h? Na pustej, nawet jako tako odśnieżonej szosie? Poza terenem zabudowanym? Tego nie wiem. Codziennie ta sama historia. Codziennie wracam tą samą trasą i codziennie natrafiam na takich "kierowców". Co gorzej, wyprzedzić to trudno, bo z przeciwka jedzie takie samo...
I jeszcze co któryś z tych matołków nawłącza wszystkie światełka, halogeny, przeciwmgielne z przodu, z tyłu... Po co? Jazda z przeciwmgielnymi to + 50 do czego? Bo nie do rozumu...

drogi powiatowe...

Skomentuj (2) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -10 (50)
zarchiwizowany

#42080

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Zepsuła się mi drukarka w pracy. Firmy HP. Dzwonię na infolinię, bo na gwarancji sprzęt to może naprawią czy co.
Nie, nie naprawią, bo sprzęt najpierw trzeba zarejestrować.
OK mogę zarejestrować.
Ale potem trzeba dodzwonić się do TECHNIKA. I pan TECHNIK będzie zdalnie prowadził diagnostykę! Przez telefon. Zepsutej, martwej drukarki... I nie przyślą kuriera dopóki ten zasrany technik tej zasranej diagnostyki nie zrobi. I nie ważne że drukarka martwa jest jak mumia Tutenchamona. A dodzwonić się do pajaca nie sposób bo w kolejce ludzi na pół godziny.
Dlatego jeśli będziecie chcieli kupić drukarkę to życzę cierpliwości gdyby się zepsuła.

HP.

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 15 (83)
zarchiwizowany

#34933

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Zamówiłem na znanym portalu aukcyjnym sofę. Taką dwuosobową, zwykłą sofę. Dostawa tylko kurierem, a ja kurierów lubię... lubię inaczej.

Dzwoni telefon, kurier, ma przesyłkę. No OK tylko może jutro? Bo dziś nikogo, użeramy się ze szkołą pożarniczą. Pan kurier niezbyt zadowolony, bo przesyłka duża. No dobrze, brama w sumie zamknięta na zasuwę tylko, wjechać się da, ale czy wyładować też samemu? Pan kurier twierdzi że poradzi sobie. Jeśli tak to nie widzę przeszkód.

I wiecie co? Wyładował i nawet bramę zamknął za sobą. I teraz muszę odszczekać przynajmniej część tego co o kurierach mówiłem wcześniej.

hałhałhałchał...

dhl

Skomentuj (3) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 10 (74)
zarchiwizowany

#20455

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
I znowu kurier...
Z trackingu paczki:

2011-11-30 16:08 Odbiór u nadawcy. Tu się zgadza...
Tu trochę różnych niezrozumiałych terminów, nieważne...

2011-12-01 6:39 W doręczeniu. Hura!!! Będę miał paczuszkę... Taaa.

2011-12-01 17:36 Paczka nienormatywna. Patrzajta ludziska! Cały dzień im zeszło na skonstatowaniu tego faktu doniosłego. Wymiary paczki wg sprzedawcy: 258 x 486 x 321 mm. Zmierzył dokładnie.

2011-12-01 17:37 Paczka w magazynie. Się nacieszyłem...

2011-12-01 20:51 Paczka w magazynie. Sama nie chce się dostarczyć, wredota jedna...

2011-12-02 7:25 Wejście EPL. Dobrze że nie wejście smoka... Co to EPL nie wiem.

2011-12-02 7:47 W doręczeniu. No może dziś... Czekam, czekam, czekam...

2011-12-02 17:51 Paczka w magazynie. Się naczekałem...

Dziś (sobota) oczywiście biuro nie czynne, więc niczego się nie dowiem. Sprzedawca gwarantuje dostawę 24 godziny od zapłaty, ciekawe co mi zaproponuje w tej sytuacji. Nie mam do niego pretensji, bo on pewnie by mi dowiózł w te 24 godziny...

Jest tu ktoś z firmy GLS? Niech mi to wytłumaczy.

CDN...

kurierzy

Skomentuj (25) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 13 (63)
zarchiwizowany

#19093

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Sytuacja druga, z metra.
Na stacji Kabaty, na peronie stoi [P]aniusia z pitbulem. Piesek śliczny, naprawdę, w takim kolorze jakiego jeszcze nigdy nie widziałem, szary z fioletowym odcieniem. Siedzi grzecznie przy nodze, zapięty na smyczy bez kagańca. Podjeżdża metro, wsiadamy w pierwszy wagon tuż za kabiną maszynisty. Pan [M]aszynista wychodzi z kabiny i taki dialog:
[M] – czy pies ma kaganiec?
[P] – ma
[M] – To proszę założyć,
[P] – Nieeee, piesek jest grzeczny, nikogo nie pogryzie,
[M] – Szanowna pani, w metrze są przepisy i należy ich przestrzegać, pies należy do razy groźnej, jest sporych rozmiarów i należy założyć mu kaganiec,
[P] – Nie założę, bo się go boję, może pan sam mu założyć…
[M] – To niestety muszę panią prosić o opuszczenie pociągu
[P] – A weź s*p*i*e*r*d*a*l*a*j palancie!
Tu nam wszystkim trochę szczęki opadły, maszynista wrócił do kabiny, zamknął drzwi i pojechaliśmy na następną stację gdzie czekali panowie sokiści którzy paniusię wyprowadzili. A jakie urwy słała… i skąd tacy się biorą ja się pytam?

Metro

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 236 (274)
zarchiwizowany

#19092

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Z okazji święta umarłych, jak co roku ruszyliśmy w gronie rodzinnym na objazd warszawskich cmentarzy. W drodze głosowania postanowiliśmy że zrobimy to w sobotę i niedzielę, bo tłok mniejszy może będzie. Tak więc zajechałem na Kabaty, zaparkowałem pod blokiem mamuni i udałem się na bazarek celem nabycia biletu dobowego nietaniego.
Mieszkający na Kabatach wyjaśnień chyba nie potrzebują, innym opisuję. Wyjście z bazarku przy skrzyżowaniu Wąwozowej i Stryjeńskich wygląda tak (opis będzie szczegółowy i nudny ale konieczny): kończą się budki, jest chodnik który przecina ścieżka rowerowa, dalej kawałek chodnika jeszcze i przejście dla pieszych przez Wąwozową. Wzdłuż ulicy, pomiędzy chodnikiem a ścieżką rośnie wysoki ponad 2 metry i gęsty żywopłot. Wychodząc z bazarku w stronę przejścia dla pieszych nie widać czy ścieżką rowerową ktoś jedzie. Przed przejściem żywopłot się kończy, ścieżka wpada na chodnik, są namalowane pasy.
Sytuacja właściwa.
Idę w stronę przejścia dla pieszych, po mojej prawej ok. 1,5m z boku małżeństwo z wózkiem, takim głębokim, dziecko malutkie. Dochodzimy do ścieżki, przejeżdża jakaś babka, spokojnie idziemy dwa kroki gdy zza żywopłotu wypada koleś. Nie wiem ile jechał, radaru w oku nie mam, ale gnał zdrowo. Nie dałem rady uskoczyć, oberwałem kierownicą, facet z wózkiem w ostatniej chwili go złapał bo wózek z dzieciakiem wylądowałby na ziemi. Rower odbił się ode mnie (a ja od niego) dlatego wózek zawadzony przednim kołem dało się złapać. Koleś od roweru leży i drze mordę: jak łazicie urwał! Ślepe jesteście urwał! I takie tam. Ja macam rękę czy nie złamana, na szczęście chyba cała (dziś mam imponującego siniaka). Już miałem podejść do zbierającego się pedalarza i zdrową ręką wytłumaczyć mu jego błąd, gdy facet od wózka mnie uprzedził. Naprawdę piękny łomot to był… stwierdziłem że nic tam po mnie, bardziej mu nie wleję.
I sami oceńcie czy ta plaga pedalarzy, te ścieżki, czy to jest nam potrzebne? Bo powtarzam do znudzenia, albo traktujemy rower jak pełnoprawny pojazd do poruszania się wszędzie, to wtedy proszę po jezdni, światełka, przepisy, OC, a najlepiej obowiązkowa karta rowerowa, albo jest to pojazd niepełnosprawny, więc na chodnik i uważać na pieszych. A nie jak teraz święte krowy ich mać…

Kabaty

Skomentuj (38) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 170 (288)

#15442

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia z serwisem RTV przypomniała mi zdarzenie sprzed wielu lat, podobne z racji kraju pochodzenia serwisowanego sprzętu.

Rodzice mojego kolegi z podstawówki wyjechali na placówkę do Japonii. Byli tam kilka lat, pod koniec 7 klasy wrócili, więc całą 8 klasę mogliśmy podziwiać różne cudeńka elektroniczne i nie tylko. Przywieźli oni sobie między innymi sprzęt audio i video, klasy nieosiągalnej u nas pod koniec lat 70-tych. Był tam też telewizor. Ogromny. Taki nam się wydawał wtedy. Był przynajmniej dwa razy większy od wszelkich znanych nam telewizorów. I ten cud się popsuł... No tragedia... Polska myśl techniczna w postaci serwisanta potrafiła tylko zlokalizować usterkę, pan stwierdził: o ta płytka się upaliła. Fakt, widać było upalenie. Jednak naprawy nie chciał się podjąć nikt. Ojciec kumpla pomyślał i wymyślił. Wziął tę upaloną płytkę, opisał całą sprawę ładnie po angielsku i poszedł do japońskiej ambasady. Tam go ładnie przyjęli, wyrazili żal z zaistniałej sytuacji, zabrali płytkę i list i kazali czekać. Po jakimś miesiącu przyszła z Japonii przesyłka z nową płytką i listem z przeprosinami. List był po polsku... Z Japonii... Z dokładną instrukcją co i gdzie zamontować. Telewizor działał potem wiele lat bez szwanku, do czasów rozpowszechnienia się kablówek. Nie uwierzyłbym gdybym tego listu nie widział, ale widziałem i czytałem.

Konkluzja? Za komuny było lepiej... ;-D Bo wyobraźcie sobie teraz taką sytuację...

Akai

Skomentuj (18) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 585 (669)