Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

tatapsychopata

Zamieszcza historie od: 27 marca 2011 - 12:56
Ostatnio: 26 marca 2024 - 12:16
O sobie:

Dla wszystkich bezmózgich pedalarzy, żeby nie musieli szukać daleko:

Art. 33. Obowiązki i zakazy dotyczące kierującego rowerem lub motorowerem:

3. Kierującemu rowerem lub motorowerem zabrania się:

1) jazdy po jezdni obok innego uczestnika ruchu, z zastrzeżeniem ust. 3a;

2) jazdy bez trzymania co najmniej jednej ręki na kierownicy oraz nóg na pedałach lub podnóżkach;

3) czepiania się pojazdów.

3a. Dopuszcza się wyjątkowo jazdę po jezdni kierującego rowerem obok innego roweru lub motoroweru, jeżeli nie utrudnia to poruszania się innym uczestnikom ruchu albo w inny sposób nie zagraża bezpieczeństwu ruchu drogowego.

  • Historii na głównej: 18 z 48
  • Punktów za historie: 9070
  • Komentarzy: 1790
  • Punktów za komentarze: 16084
 
zarchiwizowany

#87394

przez Konto usunięte ·
| było | Do ulubionych
Dziewczyna z pracy dziś po prostu od rana rzuca k i h na służbę zdrowia i musi się zwolnić wcześniej bo idzie prywatnie.

A teraz powód. Dziewczyna ma jakieś problemy kobiece, nie wiem jakie i niepytałem, ale powiedziała, że chciała zapisać się do swojego ginekologa i...
Zacytuje ją " Doktor zadzwoni ok xxxx proszę przesłać kilka zdjęć pochwy na adres przychodnia...... do oceny lekarza"

Na co płacimy składki?

lekarz

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 33 (85)
zarchiwizowany

#87211

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Piekielność piekielni.pl - w obecnych czasach, gdy standardowym poziomem bezpieczeństwa kont internetowych jest możliwość utworzenia hasła zawierającego litery małe i duże, liczby, i znaki specjalne, ta strona (piekielni.pl) nie pozwala na używanie znaków specjalnych. Gratuluję.

internet konta_internetowe piekielni

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -1 (29)

#87096

przez ~Helikopterek ·
| Do ulubionych
Ostatnio przeczytałam tutaj wpis o właściwie zerowej różnicy między katolicyzmem, a islamem. W pewien sposób zainspirował mnie on do napisania mojej historii. Sprawa jest dość świeża, nadal boli, ale uważam, że powinnam się nią podzielić.

Od zawsze byłam wychowywana w mocno wierzącej rodzinie. W kościele było się nie tylko w niedzielę, ale również we wszystkie święta nakazane czy uroczystości. Moja rodzina była mocno zaangażowana w życie parafialnej społeczności. Między innymi mój tata był pierwszym szafarzem w naszym kościele. Tyle słowem wstępu.

W tym roku poznałam chłopaka, z którym myślę, że będzie dane spędzić mi życie. W wyniku kwarantanny wylądowałam u jego rodziców. Bałam się jechać do mamy, bo była z grupy podwyższonego ryzyka (cukrzyca i utajona astma). Już wtedy był to dla niej dramat. Nie z powodu rozłąki z córką - chodziło o przebywanie w jednym czasie, w jednym domu z chłopakiem. Wszystkie słowa o życiu w grzechu jakoś przeżyłam. Wiedziałam, że najgorsze dopiero nadejdzie. Już wtedy wiedzieliśmy, że od września będziemy razem wynajmować mieszkanie.

I oto mam za sobą wydarzenia zeszłego tygodnia. Musiałam zadzwonić do mojej mamy i ją o tym poinformować. Wiedziałam, że zniesie to źle. Byłam gotowa na jej szantaż emocjonalny. Od kiedy zmarł tata nie ma jej kto w tym hamować. Więc jak się rozkręci to leci z grubej rury. Zaczęła delikatnie. Postaram się to streścić w kilku punktach.

1. Ona nigdy tego nie zaakceptuje.
2. Wbijam jej nóż w serce i ją ranię. Swoim zachowaniem wpędzam ją do grobu i przeze mnie umrze.
3. Ona nie wie jak spojrzy ludziom w oczy, bo jej córka łamie wszystkie zasady.
3. Na własne życzenie odcinam się od rodziny.
4. Ona nigdy nie zaakceptuje mojego chłopaka.

Gdy te argumenty nie zadziałały rozkręciła się jeszcze bardziej. Dowiedziałam się, że:
1. Mój chłopak przez to, że z nim mieszkam nigdy mi się nie oświadczy, a w końcu straci do mnie szacunek i zacznie mnie nazywać ku*wą.
2. Skończy się to tak, że jeśli kiedyś sobie wypije to z pewnością zacznie mnie bić.
3. Jeśli nam nie wyjdzie to żaden inny chłopak mnie nie zechce, bo każdy chce czystej dziewczyny i jak się dowiedzą o tym epizodzie będę u każdego automatycznie skreślona.

Wszystko to w akompaniamencie płaczu i wrogiego nastawienia do mnie. Czasem naprawdę zastanawiam się czy nie jestem złym człowiekiem. Na szczęście mam wsparcie w jednym z moich starszych braci. Twierdzi, że jej przejdzie i w końcu zaakceptuje te sytuację. Ale wydaje mi się, że już nigdy nie będzie tak jak było.

Skomentuj (57) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 107 (141)

#85141

przez ~emerytPol ·
| Do ulubionych
Z kolei w związku z wpisami Ratowników Medycznych - wypadek śmiertelny - robię z Prokuratorem oględziny -jakiś moher pcha się za taśmę.
Podchodzę i biorę za rękę - Pani pozwoli, że pomogę i podprowadzam pod miejsce zdarzenia - a teraz niech mi Pani powie czy chce tylko krew polizać czy też coś przekąsić? - OOO BOŻE! ucieka - wiem naruszyłem przepisy.

policja

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 263 (321)

#84536

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Jestem kierowcą tzw. "tira".

Kto jest w tej historii najbardziej piekielny? Sami to osądźcie, ale bez wyzywania od najgorszych żadnej ze stron.

DK 3, odcinek Świnoujście-Szczecin. Jest to droga, na której jest pomiar średniej prędkości na odcinku 5 km, a zaraz za nim rozpoczyna się dwupasmowa droga ekspresowa. Jadę spokojnie 70 km/h, przede mną kolega w solówce, za mną auto osobowe i 2 kolegów w zestawach (dla historii kolega 1 i 2). Mijam ostatnie kamery i przyspieszam.

Solówka przyśpieszyła tylko do 80 km/h, dlatego rozpoczynam manewr wyprzedzania. Zjechałem na lewy pas, zaraz za mną auto osobowe. Rozpędziłem się do 85 km/h i kontynuuję manewr. Po kilkudziesięciu sekundach było po wszystkim, zjechałem na prawy pas i wspomniane auto osobowe zaczęło mnie wyprzedzać.

Kiedy kierowca zakończył ten manewr, zjechał na prawy pas i zaczął co chwilę bezpodstawnie hamować!!! Nie chciałem w idiotę przywalić, dlatego zrobiłem to samo i nacisnąłem klakson. Wtedy odezwali się koledzy na cb:

- [K1] De*il ci hamuje?
- [Ja] Tak, ku*wa. Znalazł się idiota, co musi pokazać, że ma małego.
- [K2] Czekaj, ku*wa, zaraz my go nauczymy. Łykniemy go i przytulamy do marginesu, Ty zablokuj go z tyłu, żeby nie spie*dolił.

Tak też się stało. Kierowca osobówki spowolnił mnie już do 50 km/h więc 2 zestawy nie miały problemów, żeby mnie wyprzedzić. Obaj, jak tylko wykonali manewr, włączyli awaryjne i zaczęli spychać osobówkę do pobocza, ja zablokowałem go z tyłu. Kierowca użył klaksonu, ale dał się zepchnąć na pobocze. Zablokowaliśmy mu możliwość ucieczki autem.

Zobaczyłem, że koledzy wysiadają z kabin, dlatego również wysiadłem, bo chciałem ich odciągnąć, gdyby chcieli pobić tego kierowcę, który na swoje nieszczęście wysiadł z pojazdu.

Akcja była szybka. [K1] strzelił mu z liścia, opie*dalając za takie zajeżdżanie i hamowanie, a [K2] wyjął kluczyki ze stacyjki i rzucił w trawę za barierki (trawa świeżo ścięta, widać było, gdzie upadły).

Po wszystkich wróciliśmy do samochodów i pojechaliśmy dalej.


Nie warto tego robić! Ciężarówki mają prawo się wyprzedzać, jeśli nic tego nie zabrania i każdy, kto celowo hamuje, kiedyś się doigra. Mnie również gościu wkurzył i najchętniej wjechałbym mu w bagażnik.

Oczywiście nie pochwalam zachowania kolegów po fachu, ale czasami i my możemy nie wytrzymać. Nikt nie ma nerwów ze stali!

DK3

Skomentuj (105) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 137 (247)

#83183

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia o ludziach, którzy nie używają kierunkowskazu na rondzie przypomniała mi notoryczną piekielność kierowców, szczególnie z tzw. "tirów", w mojej rodzinnej miejscowości.

Opis miejsca:
Duże, to ważne, klasyczne skrzyżowanie - dwie drogi przecinające się prostopadle, zaraz za skrzyżowaniem z jednej z dróg szła mała uliczka. Skrzyżowanie generowało korki, więc postanowiono zrobić rondo.
Wiele roboty nie było - postawili znaki, że rondo, że trzeba ustąpić pierwszeństwa tym na rondzie i przez jakiś czas stały znaki informujące o zmianie pierwszeństwa na drodze, która kiedyś je miała. Do tego walnęli czerwone kółko na środku skrzyżowania i "podłączyli" tą odchodzącą drogę do ronda. Niby powinno być ok, nie?

Jak można się domyśleć - nie było. Ludzie z byłej "głównej" wparowywali na rondo jakby go nie był mając w czterech literach migające światła nad znakiem o zmianie pierwszeństwa i bez kierunkowskazów przejeżdżali po kółeczku na wprost lub też ignorowali kółko przy skręcie w lewo (sic!). Po głównej drodze jeździło, i nadal jeździ, wiele "tirów". Można się domyśleć ciekawych efektów takiego zachowania.

Jednak miasto zareagowało i na obwodzie kółka postawiono białe plastikowe barierki z odblaskami. Kierowcom samochodów osobowych to dało trochę do myślenia i traktowali, w końcu, rondo jak powinni. Jednak kierowcy tirów... do dzisiaj sobie olewają znaki. W końcu jak staranuje barierki to nie jego sprawa. A jeśli ktoś królowi szos ośmieli się wyjechać to jego problem, w końcu osobówka nie ma dużych szans w starciu z rozpędzonym tirem.

Nie raz życie uratował mi szybki refleks, bo jaśnie-pan-kierowca-tira, nie zwalniając nawet, wyleciał mi z lewej na rondo z prędkością na pewno większą niż obowiązuje w terenie zabudowanym. Z jednej strony ulicy byłej podporządkowanej widoczność pojazdów nadjeżdżających z lewej jest mocno utrudniona przez budynek praktycznie przylegający do ronda, a za nim droga skręca, więc mimo najszczerszych chęci nie zobaczę nic, co jest dalej niż kilka metrów od ronda.

Niby mam kamerkę, ale nadal strach odwiedzać rodziców, bo co mi da kamerka jak kilkutonowy dureń przywali we mnie z lewej strony? Nawet nie nagra tablic, nazywajmy rzeczy po imieniu, mordercy.

PS: Miejscowość prawa miejskie ma, ale nie ma posterunku czy komisariatu albo chociaż biura policji. A tych, którym "podlegamy" nie obchodzi sprawa, póki nie będzie wypadku. Tłumaczą się, że nikt nie będzie stał przy rondzie i czatował, bo nawet nie ma gdzie.

drogi policja

Skomentuj (19) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 92 (98)

#83174

przez ~Zniesmaczona20 ·
| Do ulubionych
Zepsuł mi się samochód. Cóż, nie ja pierwsza i nie ostatnia.

Włączyłam awaryjne i dzwonię do znajomego mechanika, a nuż to jakiś bzdet.

Co natomiast zrobił przejeżdżający rowerzysta? Spytał, czy pomóc?

Nie, zaczął mnie wyzywać. Ot, kulturka.

Stolyca

Skomentuj (22) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 42 (126)

#83125

przez ~masakrytyczna ·
| Do ulubionych
Mam wrażenie, że wraz z budową ścieżek rowerowych rowerzystom ubzdurało się, że są świętymi krowami i wszędzie są najważniejsi. Przynajmniej tak obserwuję w moim mieście. Jadąc samochodem zawsze trzeba zachować ostrożność i ograniczone zaufanie do innych użytkowników, ale nawet chodząc po chodniku czy po leśnych ścieżkach mam śmieszny zwyczaj oglądania się przez ramię, czy we mnie ktoś nie wjedzie.

Ostatnio wyjeżdżając do pracy znowu rowerzysta pobudził mi ciśnienie i to już kolejny raz w tym miejscu.
Najpierw plan sytuacyjny.

Główna ulica na moim osiedlu posiada po jednej stronie ścieżkę rowerową, a po drugiej stronie tylko wzdłuż krótkiego odcinka ulicy, po czym następuje przejazd rowerowy na drugą stronę. Niestety rowerzyści dla swej wygody jadą tak jak im wygodnie, tzn. po chodniku, robiąc skrót między blokami.
Ja akurat wyjeżdżam z podporządkowanej w miejscu, gdzie ta ścieżka przechodzi na drugą stronę, poza tym widoczność ograniczają po prawej wiata śmietnikowa, a po lewej przystankowa.
I zza tego śmietnika właśnie lubią sobie śmigać rowerzyści - przejeżdżają przez jezdnię nie zwalniając, choć powinni rower przeprowadzić - ścieżka zaczyna się dopiero po drugiej stronie ulicy. Jeden taki kamikadze wpadł mi prawie na maskę, a drugi pod maskę. Na mój komunikat, że to nie przejazd rowerowy, R. nr 2 odpowiedział morderczym spojrzeniem, po czym złośliwie przyhamował na pobliskim przejściu dla pieszych, aby mnie zastopować.

Może mało piekielne, ale rowerzyści pamiętajcie: ze starcia z samochodem nie wyjdziecie zwycięsko. Samochód się tylko trochę uszkodzi, a człowiek na rowerze może zostać kaleką lub stracić życie. Pomyślcie o sobie i o swoich rodzinach.

Skomentuj (16) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 97 (125)

#83124

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Wypadki z udziałem rowerzystów w przypadku, gdy spotykają się z samochodem, przeważnie kończą się źle dla rowerzystów.

Mówi się o tragicznych wypadkach w mediach i co? Nic. W szkołach też mówi się o bezpieczeństwie w ruchu drogowym, ale co tam, każdy wie lepiej.

Zapaliło się zielone, więc ruszam samochodem, by skręcić w prawo na skrzyżowaniu i nagle przed maską rower. Hamulec, dziewczynka też hamowała, tyle że gdybym nie hamował, toby skończyła na masce lub w drzwiach.

Pomarudziłem jej chwilę, ale nie wywarło na niej to moje marudzenie żadnego wrażenia i z trudem dalej po przejściu dla pieszych odjechała. Dlaczego z trudem? Zapewne rower dostała w tym roku na Komunię, bo był dużo za duży jak na jej wzrost. Tak, nawet jak jechała po przejściu dla pieszych, powinienem jej ustąpić, pięknie, ładnie, tylko że na przejście wpadła rozpędzona i w ostatniej chwili zobaczyłem, że coś pędzi.

Gdyby coś się stało, zapewne część osób i tak zwaliłaby winę na mnie, bo zwyrodnialec pędził przez miasto, a dziecko to tylko dziecko i przepisów nie musi znać.

Nie musi, ale podstawy jakieś powinna znać, skoro już porusza się sama.

dziecko na rowerze adult

Skomentuj (34) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 128 (150)
zarchiwizowany

#83122

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Czy ktoś moze mi wyjaśnić, dlaczego na głównej mamy historię z 16 września 2015, autor Myscha;
oraz z 20 września 2015 napisaną przez Eile_M ?
Przypominam obecny rok to 2018 i mamy 10 dzień września.

Skomentuj (20) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 54 (82)