Profil użytkownika
trawiasty
Zamieszcza historie od: | 11 kwietnia 2017 - 10:44 |
Ostatnio: | 28 września 2022 - 10:54 |
- Historii na głównej: 4 z 4
- Punktów za historie: 584
- Komentarzy: 58
- Punktów za komentarze: 133
Zamieszcza historie od: | 11 kwietnia 2017 - 10:44 |
Ostatnio: | 28 września 2022 - 10:54 |
Zobacz też inne serwisy:
|
|||
Retro Pewex | Pewex | Faktopedia | Stylowi |
Rebelianci | Motokiller | Kotburger | Demotywatory |
Mistrzowie | Komixxy |
@Tolek: o oszczędny w wyobraźnie umyśle :) Ty wiesz gdzie jedziesz, ten za Tobą pewnie też (bo widzi znaki pionowe/poziome), ale: - kierowca z naprzeciwka nie wiem, czy Twój pas jest tylko do skrętu czy też prosto, - pieszy planujący przejść przez pasy nie wie, gdzie jedziesz i czy mu się władujesz na jego przejście czy nie, - na skrzyżowaniach równorzędnych to też w miarę istotna informacja dla pozostałych uczestników ruchu... - pomijając efekt nawyku (skręcam = migam), bez którego co niektórzy muszą kierowcy muszą podejmować osobną czynność myślową w celu włączenia kierunkowskazu (i rzadko im to niestety wychodzi) Ale NIE, ważne jest tylko, że Ty wiesz gdzie jedziesz...
@yanka: Co się dziwisz... w prawie każdym kraju, choć u nas szczególnie, znajomości są podstawą przy czerpaniu korzyści z szeroko rozumianych pieniędzy publicznych na poziomie wsi/miasta/kraju. Oczywiście nie pomawiam o to Crannberry, skoro jej facet znał się wcześniej z mistrzem zaproszeń, ale wielu traktuje takie znajomości jako wstęp do partnerstwa - nazwijmy to eufemistycznie - "biznesowego". Czasami wręcz wystarcza tylko pokazanie zdjęcia z takiego balu przedstawiającego czuły uścisk rzeczonego osobnika z mistrzem zaproszeń, aby inne osoby zmieniły nastawienie... Czyli jak u Barej w serialu Alternatywy 4, kiedy cieć Anioł mówił "wiecie, ja znam towarzysza Winnickiego..."
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 6 lutego 2020 o 16:28
Czy ja wiem, czy to była złośliwość? Równie prawdopodobne jest, że pani chciała napompować opony, ale się na tym nie znała. Zaparkowała więc na miejscu koło sprężarki i poszła prosić obsługę stacji o pomoc. Tyle, że obsługa stacji teraz przeważnie nie pomaga w tym.
A co ma do tego policja? Przecież po rozpoznaniu sprawy i określeniu sprawcy sprawą zajmuje się już prokuratura, nie policja. To prokuratura wysyła sprawę do sądu, sąd ją rozpoznaje w trybie szybkim albo normalnie (wtedy powiadamia o terminie posiedzenia sądu). Więc pretensje nie do policji tylko prokuratury/sądów...
I dobrze, że nie odpuszczasz. Gościowi należy się nauczka, a Ty już nic na tym nie stracisz, bo rodzina i tak się na Ciebie zawzięła. Niestety, historia jakich wiele. W każdej rodzinie jest taki buc pazerny bez honoru, i w każdej rodzinie wszyscy się początkowo certolą i piekielności z nim związane wyciszają. Dla dobra rodziny, dla spokoju, itd. A potem buc już inaczej nie umie, a co gorsza jest przekonany, że tak ma być, bo przecież zawsze tak było... A rodzice buca rzadko potrafią po latach powiedzieć, że faktycznie spi****li wychowanie potomka, więc w najlepszym przypadku się nie mieszają, a w najgorszym jątrzą w rodzinie i knują, aby synkowi "krzywda" się nie działa...
@antuan: czy gdybyś posiadał drogie Ferrari/Vipera/Veyrona/zabytkowego Mustanga, to też byś się zgadzał, żeby na każdym parkingu ślinili ci się na niego maniacy motoryzacji? Żeby po twoim każdym wyjściu z niego obsiadały jego maskę nastolatki płci obojga w celu zrobienia selfika? Żeby ludzie szarpali za klamkę, bo chcą tylko zajrzeć do środka lub usiąść za kierownicą?
@bazienka: dewiant nauczony doświadczeniem wybierze dziecko, bo na 99% nie będzie miało gazu...
@mesiaste: Pozostali pracownicy, gdyby się chcieli w tę sytuację mieszać (lub gdyby to mieszanie coś dało), to już dawno by to załatwili. W końcu to oni na tym cierpią, muszą nadganiać robotę, wysłuchiwać z góry o nieterminowych projektach, itp. Skoro nic się nie zmieniło do tej pory, to nie ma co na nich liczyć. Od zarządzania pracownikami jest szefowa. I to ona musi rozwiązać ten problem. Zapisywać polecenia, przesyłać je mailem, egzekwować ich wykonanie - a jak nie, to kolejno upomnienie, nagana, dyscyplinarka. Wystarczy dla jednej, druga sama wymięknie bez wsparcia koleżaneczki.
Komórki rakowe się wycina. Jedna, rozmowa, druga, potem kara dyscyplinarna i następnie za drzwi... Nie byłaś dobrą szefową. Rolą szefa jest między innymi karać i nagradzać. A Ty im pokazałaś, że są nietykalne.
@Agness92: Po prostu masz szczęście. Nie takie na miarę wytypowania trafnych liczb w jakimś lotto, ale zwykłe małe szczęście. W końcu źle wykonany but to raczej pojedynczy przypadek niż codzienność na produkcji, ale się zdarza. I składa się na to wiele przyczyn: - błędna/niedokończona kalibracja maszyn po remoncie/czyszczeniu/wymianie części, koniec partii kleju w podajniku, złe przechowywanie kleju, złe parametry kleju po czyszczeniu/płukaniu maszyny, itp.
mafia emerycka zajmuje coraz nowe tereny przestrzeni publicznej. Po przejęciu prawie na wyłączność kolejek w służbie zdrowia, zaatakowała placówki PGNiG-e :) Póki co, tylko zajmują kolejki. Ale co to będzie, jak sobie przypomną o instytucji "konika" i zaczną zarabiać na przejętych numerkach kolejkowych...
Ech... gdzie ten naród by już doszedł, gdyby się umiał dogadywać nawet w takich pierdołach...
Szkoda dziewczyny. Jedyna szansa, że pojedzie na studia do innego miasta niż mieszka z rodzicami i tam trochę odsapnie od nadopiekuńczej mamusi. Choć wątpię w to, czytając opisy mamusi...
@Day_Becomes_Night: Masz rację, nie wszyscy dojrzewają w tym samym czasie. Część z dojrzewaniem mocno się spóźnia... a część pozostaje ma poziomie emocjonalnym, który można podsumować "nie ta, to następna, byle szybko". I pozostaje ich tylko żałować... PS. A po co w zdaniu "nie pierdziel"? Jesteś z tych, którzy lubią akcentować nawet banalne wypowiedzi?
W podobny sposób o mało nie ukatrupiłem teściowej w czasie jednej z pierwszych wizyt u teściów. Skończyłem buteleczkę wody toaletowej, więc spytałem przyszłą żonę, gdzie wyrzucić szklane opakowanie. Skierowała mnie do śmietnika, wyrzuciłem i o sprawie zapomniałem. Jakoś tak przy obiedzie zgadało się, że wyrzuciłem szklane opakowanie do śmieci. Teściowa jak się nie zerwie, jak nie poleci do kuchennego pieca kaflowego z fajerkami. Otwiera, zaczyna grzebać w palenisku i nagle bum! Całe szczęście wybuch był niezbyt silny, większość szkła poszła w rękę z pogrzebaczem, a w twarz wbił się tylko jeden kawałek. Do tej pory się cieszę, że to nie był zużyty dezodorant, nadal ze sporym ciśnieniem wewnątrz...
Zaiste, piekielna (w pozytywnym znaczeniu) reakcja sprzedającej :D
@Venecjan: no to nieźle ich musieli opłacić, bo we Wrocławiu tacy prowokatorzy cały rok chodzą... Ze dwa tygodnie temu, wracając przed północą z knajpy, widziałem, jak jeden taki "patriota" w orzełki ubrany swą szlachetną nogą obalał nie dość patriotyczny śmietnik, zaplutego karła zgniłego zachodu... A miasto potem płaci... to znaczy my płacimy. I tak się zastanawiam, czy skoro już symbole narodowe tak spsiały, to dla ograniczenia kosztów nie pomalować wszystkich śmietników w nasze barwy. Być może, dzięki temu, pijani bojownicy patriotyczni dali by im spokój... I zanim mnie większość zminusuje - to ironia jest. Tak na wszelki wypadek piszę, bo część nie rozpozna niestety...
@Gorn221: Nic nie straciłeś, jako że w Twoim przypadku wiedza ta nie jest niezbędna do życia :)
@Sharp_one: Boska odpowiedź. Ten szyk zdania, prostota wypowiedzi, klarowność argumentów... :) Szkoda tylko, że odpowiedź na poziomie średnio rozwiniętego czterolatka.
Bo wg PiSu są dobrzy i źli pracownicy poprzednich ustrojów... Dobrzy to ci, co im buty liżą, dla nich emerytury spoko i historię się zmieni http://www.wiocha.pl/1462222,Historia-pisze-sie-na-nowo
Od razu mówię, że nie mam w rodzinie ani wśród znajomych nikogo, kogo by objęła obniżka emerytur wywołana ustawą. Mimo to uważam ja za bubel prawny pisany pod publiczkę. Odpowiedzialność zbiorowa jest niedopuszczalna w państwie prawa. Skoro można było zrobić komisje weryfikacyjną dla służb mundurowych w latach 90-tych, to teraz też można było uchylać emerytury wybiórczo, na podstawie prowadzonych spraw czy przynależności do konkretnych wydziałów w SB, UB. Szczególnie rażące jest zestawienie przypadku tracącego emeryturę lekarza (pracującego ponad 50 lat w zawodzie, z czego około 7 lat w przychodni UB) z panem Piotrowiczem, obecnie wielkim wyznawcą PiSu, prokuratorem za komuny wsadzającym członków Solidarności do pudła... lub z kierowcą Macierewicza, który na tyle zamotał mu w głowie, że mimo wielu lat służby w komunistycznych służbach swoją emeryturę zachował. Może teraz przesadzam, ale idąc tą drogą będzie można za parę lat obniżyć emerytury wszystkim drogowcom - bo drogi dziurawe, wszystkim lekarzom i pielęgniarkom - bo służba zdrowia leży i kwiczy oraz nauczycielom - bo młodzież ma naukę głęboko w d... i uczyć się nie chce.
@Massai: przy wyjazdach na misję byli także "ochotnicy wskazani przez dowódcę". Kolega po kilku misjach, na które sam się pchał postanowił w końcu spasować, bo się dorobił i stwierdził, że mu to wystarczy. Ale jak na jednostkę przyszedł rozkaz "zorganizowania" kilku ludzi na misję do afgana i ochotników nie było, to dowódca sięgnął po tych, co już doświadczenie mieli. I mimo protestów kolegę wepchnął na listę "ochotników". Dopiero układ z lekarzem zapewnił kumplowi spokój od ochotniczych misji...
@Sharp_one: widzę, że nie tyle istnieją ludzie mający z tym problemy, ile istnieją prawnicy potrafiący zmienić (zawęzić/rozszerzyć) myśl przepisu w zależności od aktualnej potrzeby i wynagrodzenia. W tym wypadku rozdzielić "umyślne wykonanie" od "szkody"...
@Sharp_one: Jak to co ma? Fryzjer z przykładu w stosunku do klientki może i faktycznie wykonał usługę niezgodnie z ustaleniami, ale to właściciel zakładu fryzjerskiego poniesie konsekwencje. Czyli może się od swojego pracownika domagać odszkodowania. I w tym ta sytuacja jest podobna do tej z opowiadania. Czy w tym przykładzie da się oddzielić "umyślne wykonanie powodujące szkodę" od "umyślnego wykonania szkody"? Ogólnie chyba przyjętym ciągiem logicznym jest, że wykonanie pracy niezgodnie z zamówieniem wywoła gniew klienta, co doprowadzi do konieczności zrekompensowania mu straty przez firmę, czyli narazi ją na szkody. I szczytne motywacje nie zmieniają tego faktu...
@Sharp_one: Ten Twój przykład z pracownikiem uderzającym młotkiem jest mało trafiony. Wynika z niego, że uderzanie młotkiem w detal jest podstawą jego pracy, czyli że szkody powstałe podczas prawidłowego wykonywania pracy są nieumyślne. Natomiast pracownik z opowiadania świadomie wyszedł poza zakres swoich uprawnień i wykonał czynność do której nie miał upoważnienia, zmieniając produkt na niezgodny z zamówieniem. Co w przypadku, jeżeli kobieta z dłuższymi włosami pójdzie do fryzjera i zamówi tylko wyrównanie końcówek, a fryzjer przytnie ją na zero po bokach z irokezem na czubku głowy, bo stwierdzi że takie są trendy i bieżąca mada? Czy dopuścił się umyślnej szkody czy nieumyślnej? Przypominam, że działałby wbrew wyraźnemu zamówieniu klienta, czyli mając świadomość, że może wywołać jego oburzenie, a w konsekwencji straty dla zakładu fryzjerskiego.