Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

vonavi

Zamieszcza historie od: 9 lipca 2016 - 14:10
Ostatnio: 17 sierpnia 2020 - 20:14
  • Historii na głównej: 32 z 43
  • Punktów za historie: 5151
  • Komentarzy: 38
  • Punktów za komentarze: 91
 

#81090

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Wczoraj znajoma na twarzoksiążce wrzuciła zapytanie, czy ktoś następnego dnia nie wybiera się do miasta wojewódzkiego autem i czy by jej nie podrzucił.

Tak się złożyło, że akurat owego dnia ja jechałem, więc ją poinformowałem, że o godzinie 12:00 będę na stacji benzynowej z orłem w logo na tej i tej ulicy, czekam 10 minut i jak chce się zabrać to niech przyjdzie, rzuci 10 zł na paliwo i ją podwiozę do dworca PKP w mieście wojewódzkim.

Nie spodziewałem się, że wywoła to taką lawinę pytań z jej strony:

1) czy nie mogę jechać o 10:00, bo ona musi być w południe w tym i tym miejscu,
2) czy nie mogę jej zawieźć w to konkretnie miejsce zamiast na dworzec,
3) czemu musi w ogóle płacić za podwiezienie,
4) czy jak będę jechał, nie mogę po nią przyjechać,
5) czy może ze sobą zabrać jeszcze koleżankę, ale też by nie dopłacała,
6) czy będę wracał, jak tak, to by się zabrały ze mną.

Na wszystkie pytania odpowiedziałem przecząco, ponieważ:
1) o 10:30 załatwiałem jedną sprawę w urzędzie w moim mieście,
2) musiałem być w centrum miasta i nie opłacało mi się jechać dookoła,
3) za darmo nie wożę i wszyscy, których podwoziłem zawsze się na takie coś godzili, bo za jazdę PKP zapłaciliby 2 razy tyle,
4) miała 2 minuty drogi z domu do tej stacji paliw, a ja koło niej nie przejeżdżałem,
5) koleżankę zabrać mogła, ale opłata za nią taka sama jak za nią, czyli 10 zł,
6) nie wracałem w tym dniu, tylko jechałem dalej w trasę, więc nawet nie było o tym mowy.

Po odmowach stwierdziła, że w takim razie jestem męskim członkiem (tylko mniej cenzuralnie), i że mam spadać na drzewo, po czym usunęła mnie ze znajomych na twarzoksiążce.

podwózka

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 175 (193)

#81230

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Stoję w korku. Przede mną pasy, za pasami skrzyżowanie gdzie można jechać tylko w prawo lub lewo. Grzecznie czekam na swoją kolej, bo w sumie jadę tylko na zakupy, więc nie spieszy mi się aż tak bardzo. Między pasami, a skrzyżowaniem stoi bus, więc zasłania większość widoku.

Z mojej strony na przejście wchodzi dziewczyna (swoją drogą całkiem ładna). Dochodzi do środka jezdni, zatrzymuje się i spogląda zza busa czy może dalej iść. Po upewnieniu się że tak, rusza dalej. Zrobiła może dwa kroki, gdy uderza ją samochód z naprzeciwka, który nagle zjechał z krzyżówki z dosyć dużą prędkością. Awaryjne w ruch i ruszam jej na pomoc jak to zawsze mnie uczono. Po chwilowej rozmowie okazuje się, że nic jej nie jest. Kierowca auta, które ją uderzyło nawet nie wysiadł tylko otworzył szybę i zaczął ją wyzywać od wszystkich najgorszych. Dziewczyna stwierdziła, że może iść dalej i zeszła na chodnik, a ja w tym czasie chciałem wezwać karetkę. Kierowca w tonie wrzasków, postanowił odjechać z miejsca wypadku.

A gdzie piekielność? Piekielna była karma, która wróciła prawie natychmiast. W tym samym korku parę samochodów dalej stał radiowóz, który wszystko widział i gdy kierowca ruszył zablokowali mu drogę. To jak próbował zwalić winę na dziewczynę, to już historia na inną piekielność.

P.S. Cała ta sytuacja trwała może z 10-15 sekund.

wypadek

Skomentuj (2) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 185 (195)

#86994

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Znajoma od kilku miesięcy spotyka się z obcokrajowcem, który pracuje razem z nią. Chłopak w swoim rodzinnym kraju nie był od ponad roku, więc jak już to koronawirusa mógł złapać w Polsce. Co na to jednak sanepid? Nieważne, że od ponad roku nie wyjeżdżał, test na Covid-19 musi wykonać i koniec kropka. Test zrobiony, wynik negatywny i wszystko ok.

Jednak u znajomej nastąpiło podejrzenie, że miała kontakt z osobą, która mieszka razem z osobą zakażoną (w momencie kontaktu jeszcze nie wiedzieli że mąż tej dziewczyny jest chory) a ponadto zaczynały pojawiać się objawy podobne do szalejącej obecnie choroby. Co na to sanepid? Nie dość, że nie szło się z nikim tam skontaktować to jak już się udało stwierdzili, że nie ma przesłanek do zrobienia testu.

sanepid

Skomentuj (5) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 132 (154)

#86215

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jedziemy ostatnio z Lubą z przyjęcia w jej rodzinnych stronach. Wieczór, ciemno i do tego lekko padający deszcz. Droga prosta, ale pusta, a przynajmniej tak mi się wydawało do momentu, gdy nie zobaczyłem starszego pana na rowerze.

Mężczyzna ubrany na czarno, bez odblasków czy lampek. Skręciłem w ostatniej chwili, żeby go nie uderzyć. Gdybym jechał szybciej albo gdyby jechało coś z drugiej strony, to pewnie bym go poturbował.

Tak że mała rada - zakładajcie chociaż odblaski.

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 73 (97)

#86256

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Rozmawiałem dzisiaj przez telefon ze znajomym recepcjonistą hotelu, który to znajomy siedzi akurat w robocie.

Tyle się mówi o tym, że koronawirus jest groźny dla wszystkich, a w szczególności dla osób starszych. Co natomiast robią stare babcie i dziadkowie? Pędzą na pokaz garnków czy innych urządzeń, bo przecież dają prezenty za darmo.

Brak wyobraźni czy po prostu głupota?

Koronawirus

Skomentuj (22) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 57 (111)

#85528

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Okres Wszystkich Świętych, a dokładnie dzień przed.

Z racji stanu zdrowia babci, która wymaga stałej opieki, zostałem poproszony przez rodziców o sprzątnięcie i przygotowanie grobu rodzinnego. Pojechał ze mną kuzyn, który zadeklarował się, że pomoże.

Zajechaliśmy i kręcimy się przy grobie dziadka sprzątając co stare i niepotrzebne oraz myjąc nagrobek. Na ludzi przy innych grobach nie zwracaliśmy uwagi, bo chcieliśmy się z tym uporać jak najszybciej. Po kilku minutach podchodzi do nas patrol straży miejskiej, który stał przed wejściem jak wchodziliśmy i prosi o wylegitymowanie się. Po naszym pytaniu o co chodzi stwierdzili, że dostali zgłoszenie od jednej z osób na cmentarzu, że chodzimy po grobach i kradniemy. Po pokazaniu zawartości naszego worka na śmieci (stare i zwiędnięte kwiaty + przepalone znicze) stwierdzili, że jednak złodziejami nie jesteśmy. A dlaczego nas wzięto za złodziei? Strażnicy powiedzieli, że zgłaszający użył takiego zwrotu "Bo dwóch młodych mężczyzn razem się kręci przy grobach i to jest nienormalne, więc na pewno kradną".

Tak więc jak jesteś młodym mężczyzną i sprzątasz groby, to strzeż się - jesteś najprawdopodobniej złodziejem.

cmentarz

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 139 (149)

#84878

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Zamówiliśmy z partnerką buty - swoje projekty i wymiary, bo to specjalna okazja. Niby nic wielkiego ale jednak, bo złożyliśmy nasze modele z kilku elementów katalogowych.

Dzisiaj przyszły do salonu gdzie zamawialiśmy i co się okazało? Moje mają nie ten kolor co chciałem, a partnerki mają za niski korek. Pierwotnie myśleliśmy, że to błąd w zamówieniu, ale po telefonie do producenta okazało się, że bardzo dobrze znał nasze życzenia lecz postanowił je zignorować, bo tak jak zrobił są ładniejsze.

Po kilkunastominutowej i dosyć ostrej wymianie zdań z informacją, że nie zapłacę ani złotówki jeśli nie przyjdą konkretnie takie jakie chcemy, łaskawie zgodził się na to by je poprawić. Nie po to chcemy więcej zapłacić, by nie mieć takich jakie sobie wymarzyliśmy.

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 133 (141)

#84701

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Gdy muszę, to jadę zawsze jedną korporacją taksówkarską. Po pierwsze mam zniżki, po drugie nie miałem do tej pory sytuacji, w której próbowali mnie oszukać.

Do dzisiaj.

Odbierałem klienta zagranicznego z dworca kolejowego i mieliśmy jechać do biurowca firmy. Z racji, że służbowe auto w naprawie, wybrałem opcję taksówki. Przejazd bez wielkich przygód, normalną trasą, a ja w tym czasie z klientem rozmawiałem po niemiecku o podróży i innych pierdołach.

Gdy przyszło do płatności, została mi podyktowana kwota 50 zł. Normalnie przejazd tą trasą kosztuje ok. 20 zł (trasę znam, czasami jeździłem w obie strony taryfami i kwoty różniły się max złotówką).

Dopiero po poproszeniu o paragon (po polsku) zaczęły się stękania, że coś się zawiesiło, i że nie może wydrukować paragonu, ale kwota do zapłaty dalej taka sama.

Pomogło dopiero zagrożenie policją i łaskawie przyjął tyle, ile powinno być.

Potem się dziwią, że ludzie przesiadają się na Ubera.

taksówki

Skomentuj (32) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 209 (219)

#84631

przez (PW) ·
| Do ulubionych
O Policji.

Zgłoszenie o sytuacji niebezpiecznej złożone o godzinie 20:25. Wg informacji dyspozytora, oznaczono je jako "pilne".

Policja na miejscu pojawiła się ok. godziny 23:30, kiedy nikogo już nie było.

policja

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 99 (119)

#84169

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Powiedzenie, że przed wojną może jedynie nas uchronić pokój ostatnio nabrało chyba dosłownego znaczenia.

Znajomy służący w jednej z jednostek przyjechał na zawody specjalnie zorganizowane przez miejscowy garnizon. Wraz z nim z całego kraju zjechało się kilkudziesięciu innych żołnierzy.

Kolega, stwierdziwszy, że dawno się nie widzieliśmy, zaprosił mnie, byśmy wyskoczyli na piwo i pogadali o dawnych czasach. Do tego samego pubu przyszli też jego kamraci z jednostki, a wraz z nimi większość z zebranej na zawody ekipy.

Jak się skończył taki wypad bez dowódców? Ano taką libacją, że 3/4 zebranych żołnierzy trzeba było prowadzić do hotelu, gdyż sami kilku kroków nie umieli postawić. Poza tym przechwalanie się wszem i wobec, że są żołnierzami i że należy im się szacunek, bo oni bronią tego kraju i przy tym wdawanie się w bójki (w większości z racji stanu upojenia przegrane) za np. krzywe spojrzenie.

Kiedy zapytałem znajomego, czy to zawsze się tak odbywa, to stwierdził, że taki turniej to tak naprawdę jest jedna wielka balanga.

wojsko

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 49 (143)