Profil użytkownika
wickedcity
Zamieszcza historie od: | 26 stycznia 2016 - 10:08 |
Ostatnio: | 6 marca 2016 - 15:37 |
- Historii na głównej: 2 z 2
- Punktów za historie: 365
- Komentarzy: 7
- Punktów za komentarze: 38
Ogólnie cyrk na kółkach, mogłabym się rozpisać, bo akcja trwała trzy dni, ale po co, skoro największa piekielność tej historii miała miejsce pod sam koniec…
Siostra z koleżanką uciekły z domu. Płacz, stres, zamartwianie się, wydzwanianie po rodzinie, znajomych, no wszystko po prostu.
Generalnie kontaktowały się CZASAMI i nawet w domu przez chwilę były, ale siłą zatrzymać się nie dało.
Po dwóch dniach policja ściągnęła je do domu. Grozi im ośrodek. Będą miały sprawy w sądzie.
A jak dziewczynki to skomentowały? "Jesteście nienormalni, że policję wezwaliście! Ale fajnie było, hehe, jutro znowu uciekniemy, hehehe”.
Nie, nie były pod wpływem.
Siostra z koleżanką uciekły z domu. Płacz, stres, zamartwianie się, wydzwanianie po rodzinie, znajomych, no wszystko po prostu.
Generalnie kontaktowały się CZASAMI i nawet w domu przez chwilę były, ale siłą zatrzymać się nie dało.
Po dwóch dniach policja ściągnęła je do domu. Grozi im ośrodek. Będą miały sprawy w sądzie.
A jak dziewczynki to skomentowały? "Jesteście nienormalni, że policję wezwaliście! Ale fajnie było, hehe, jutro znowu uciekniemy, hehehe”.
Nie, nie były pod wpływem.
Ocena:
120
(230)
Historie o babciach zawsze przypominają mi o mojej, która była, jest i zawsze będzie w niektórych sprawach piekielna.
Ale tutaj to tak bardziej humorystycznie, chociaż babcia mówiła całkiem poważnie.. :)
Kilka lat temu, kiedy byłam jeszcze w przedszkolu, a moja siostra robiła w pieluchy, spała u nas moja kochana babcia.
Godzina 3 lub 4 w nocy, dzwonek do drzwi. Ba, ktoś na dzwonku się dosłownie uwiesił. Mama patrzy przez wizjer, a tam sąsiad. No cóż, otworzyć trzeba, bo sąsiad do dowcipnisiów nie należy, pewnie coś się stało. Pożar. Z początku panika, mama budzi wszystkich, bo pożar co prawda na podwórku, ale płomienie sięgają ostatnich pięter (4 piętra kamienicy, czyli naszego, no i blisko dosyć do strychu, który jest drewniany).
Wszyscy się zbierają do wyjścia, a moja babcia, zupełnie poważnym i trochę spanikowanym tonem:
- Ale ja nigdzie nie idę! Muszę się najpierw pomalować.
No cóż, koniec końców wychodzić nie musiałyśmy, cały pożar spędziłyśmy w domu. Ciekawa jestem co by zrobiła moja babcia, gdyby jednak trzeba było uciekać.
P.S. Szczerze myślę, że byłaby skłonna ryzykować, tylko po to, żeby dobrze wyglądać.. :)
Ale tutaj to tak bardziej humorystycznie, chociaż babcia mówiła całkiem poważnie.. :)
Kilka lat temu, kiedy byłam jeszcze w przedszkolu, a moja siostra robiła w pieluchy, spała u nas moja kochana babcia.
Godzina 3 lub 4 w nocy, dzwonek do drzwi. Ba, ktoś na dzwonku się dosłownie uwiesił. Mama patrzy przez wizjer, a tam sąsiad. No cóż, otworzyć trzeba, bo sąsiad do dowcipnisiów nie należy, pewnie coś się stało. Pożar. Z początku panika, mama budzi wszystkich, bo pożar co prawda na podwórku, ale płomienie sięgają ostatnich pięter (4 piętra kamienicy, czyli naszego, no i blisko dosyć do strychu, który jest drewniany).
Wszyscy się zbierają do wyjścia, a moja babcia, zupełnie poważnym i trochę spanikowanym tonem:
- Ale ja nigdzie nie idę! Muszę się najpierw pomalować.
No cóż, koniec końców wychodzić nie musiałyśmy, cały pożar spędziłyśmy w domu. Ciekawa jestem co by zrobiła moja babcia, gdyby jednak trzeba było uciekać.
P.S. Szczerze myślę, że byłaby skłonna ryzykować, tylko po to, żeby dobrze wyglądać.. :)
Ocena:
167
(211)
1
« poprzednia 1 następna »