Profil użytkownika

wiecznie_wqrwiony
Zamieszcza historie od: | 17 lipca 2023 - 13:16 |
Ostatnio: | 27 marca 2025 - 10:39 |
- Historii na głównej: 1 z 1
- Punktów za historie: 101
- Komentarzy: 206
- Punktów za komentarze: 1362
Airshow w pi****lonym Lesznie, 21.06.2024
Parę dni minęło, a mnie dalej telepie. Nie tylko z emocji, ale również przez gorączkę.
Na miejscu internet w telefonie praktycznie nie działał - ok. 20 000 telefonów na raz w jednym miejscu, w środku niczego skutecznie zagłuszało eter. Nie dało się sprawdzić prognozy, a organizator informował, że "burza przejdzie bokiem", "chwila przerwy i wracamy z pokazami".
Burza przyszła z pełną mocą, takiej ulewy dawno nie widziałem. Impreza na trawniku, więc po paru minutach było ślisko, było błoto i kałuże, a organizator, poprzez ochroniarzy, kazał wyp****lać z imprezy. Byłem pod jednym z ostatnich dmuchanych daszków, razem z jakąś siwą babcią i paroma dziećmi w wózkach. "Ochroniarze" spuścili powietrze i "radźcie sobie sami, to nie nasz problem". Dzieci? Niech mokną. Staruszka? Niech zasuwa pieszo po mokrej trawie, w kałużach po kostkę i przez błoto.
Myślisz, że to koniec? Otóż nie, to dopiero początek...
Na tą imprezę przygotowane były dwa parkingi, oba w odległości ok. 2,5 km od lotniska. Miały być obsługiwane autobusami. Oczywiście, autobusów było za mało, szybciej było przejść niż przejechać. O ile w stronę lotniska przeszedłem suchy i nawet zadowolony ze spaceru, tak powrót w deszczu taki pozytywny już nie był. Po dotarciu do parkingu, zorientowałem się, w jak czarnej doopie jesteśmy. Trawnik (podobno zasiany na polu buraczanym na potrzeby imprezy) zmienił się w gigantyczną pułapkę na osobówki. Woda po kostki, koleiny, grząskie błoto. Samo dojście do samochodu było wyzwaniem, a wyjazd graniczył z niemożliwością. Ja straciłem jakieś dwie godziny i swoje zdrowie, niektórzy dodatkowo przypłacili utratą zderzaków czy też osłon podwozia. Na cały parking, na kilkanaście tysięcy samochodów, był jeden traktor do pomocy. Dobrze, że był, bo to jakiś rolnik przyjechał swoim traktorem i z dobrej woli został, żeby ratować ludzi. Organizator nie miał z tym nic wspólnego...
Czy ktoś ma pretensje do organizatora, że spadł deszcz? Jeśli tak, to jest idiotą. Winą organizatora nie jest to, że padało. Pełną odpowiedzialność ponosi za to, że sk***ysyn nie ostrzegł ludzi, mimo, że miał na bieżąco komplet informacji i prognoz. Wystarczyło powiedzieć "ludzie, uciekajcie, bo potop idzie" i nie byłoby aż tak źle. Ludzie wcześniej by wyszli, mniej zmokli, więcej by wyjechało, zanim parking rozmókł i stał się rozjeżdżonym polem błota. Za to bym organizatorowi urwał jajka i go nimi nakarmił.
Jednocześnie, chciałbym bardzo serdecznie pozdrowić wszystkich dobrych ludzi, z którymi wypychaliśmy te samochody, które dało się wypchnąć bez traktora. Tylko dzięki współpracy udało się opróżnić parking przed nadejściem kolejnego dnia. Oczywiście, panu rolnikowi z traktorem również dziękuję w imieniu wszystkich wyciągniętych.
Podsumowując - dla mnie to stracony czas, zmarnowany urlop, stracone pieniądze i zdrowie. Nigdy więcej pie****onego Leszna.
Parę dni minęło, a mnie dalej telepie. Nie tylko z emocji, ale również przez gorączkę.
Na miejscu internet w telefonie praktycznie nie działał - ok. 20 000 telefonów na raz w jednym miejscu, w środku niczego skutecznie zagłuszało eter. Nie dało się sprawdzić prognozy, a organizator informował, że "burza przejdzie bokiem", "chwila przerwy i wracamy z pokazami".
Burza przyszła z pełną mocą, takiej ulewy dawno nie widziałem. Impreza na trawniku, więc po paru minutach było ślisko, było błoto i kałuże, a organizator, poprzez ochroniarzy, kazał wyp****lać z imprezy. Byłem pod jednym z ostatnich dmuchanych daszków, razem z jakąś siwą babcią i paroma dziećmi w wózkach. "Ochroniarze" spuścili powietrze i "radźcie sobie sami, to nie nasz problem". Dzieci? Niech mokną. Staruszka? Niech zasuwa pieszo po mokrej trawie, w kałużach po kostkę i przez błoto.
Myślisz, że to koniec? Otóż nie, to dopiero początek...
Na tą imprezę przygotowane były dwa parkingi, oba w odległości ok. 2,5 km od lotniska. Miały być obsługiwane autobusami. Oczywiście, autobusów było za mało, szybciej było przejść niż przejechać. O ile w stronę lotniska przeszedłem suchy i nawet zadowolony ze spaceru, tak powrót w deszczu taki pozytywny już nie był. Po dotarciu do parkingu, zorientowałem się, w jak czarnej doopie jesteśmy. Trawnik (podobno zasiany na polu buraczanym na potrzeby imprezy) zmienił się w gigantyczną pułapkę na osobówki. Woda po kostki, koleiny, grząskie błoto. Samo dojście do samochodu było wyzwaniem, a wyjazd graniczył z niemożliwością. Ja straciłem jakieś dwie godziny i swoje zdrowie, niektórzy dodatkowo przypłacili utratą zderzaków czy też osłon podwozia. Na cały parking, na kilkanaście tysięcy samochodów, był jeden traktor do pomocy. Dobrze, że był, bo to jakiś rolnik przyjechał swoim traktorem i z dobrej woli został, żeby ratować ludzi. Organizator nie miał z tym nic wspólnego...
Czy ktoś ma pretensje do organizatora, że spadł deszcz? Jeśli tak, to jest idiotą. Winą organizatora nie jest to, że padało. Pełną odpowiedzialność ponosi za to, że sk***ysyn nie ostrzegł ludzi, mimo, że miał na bieżąco komplet informacji i prognoz. Wystarczyło powiedzieć "ludzie, uciekajcie, bo potop idzie" i nie byłoby aż tak źle. Ludzie wcześniej by wyszli, mniej zmokli, więcej by wyjechało, zanim parking rozmókł i stał się rozjeżdżonym polem błota. Za to bym organizatorowi urwał jajka i go nimi nakarmił.
Jednocześnie, chciałbym bardzo serdecznie pozdrowić wszystkich dobrych ludzi, z którymi wypychaliśmy te samochody, które dało się wypchnąć bez traktora. Tylko dzięki współpracy udało się opróżnić parking przed nadejściem kolejnego dnia. Oczywiście, panu rolnikowi z traktorem również dziękuję w imieniu wszystkich wyciągniętych.
Podsumowując - dla mnie to stracony czas, zmarnowany urlop, stracone pieniądze i zdrowie. Nigdy więcej pie****onego Leszna.
peirdolone Leszno
Ocena:
138
(156)
1
« poprzednia 1 następna »