Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

xlchtloi

Zamieszcza historie od: 7 sierpnia 2017 - 19:03
Ostatnio: 18 października 2023 - 18:59
  • Historii na głównej: 3 z 7
  • Punktów za historie: 434
  • Komentarzy: 28
  • Punktów za komentarze: 274
 
zarchiwizowany

#90447

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Piekielne zasady dobrego wychowania, albo ich interpretacja.
Jestem kobietą i nienawidzę jak ktoś mi otwiera drzwi. I stoi w tych drzwiach. Sorry, lubię swoją przestrzeń osobistą i nie będę komuś wchodzić na plecy, bo mu się zachciało drzwi potrzymać. Zwłaszcza jak przejście jest wąskie.
Nawet jak przejmuję drzwi, to dalej nie rozumieją i stoją jak ciołki. I weź się przeciskaj, człowieku. Znaczy się, kobieto.
Nie wiem, może mają nadzieję że ich smyrnę cyckami i będzie fajnie?

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -12 (24)
zarchiwizowany

#86753

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Nie wiem czy piekielne, na pewno niezręczne.

Wynajmuję pokój w domku jednorodzinnym razem z jeszcze jedną babką i jednym gościem. Współlokator, dajmy na to Józek, jest skrajnie aspołeczny.

Na początku się czasem odzywał, nawet jeśli głównie półsłówkami i burknięciami, jednak w pewnym momencie strzelił focha i teraz nie odzywa się w ogóle. Tak, potrafi przejść Ci za plecami i ani cześć, ani dzień dobry, ani pocałuj mnie w d. Myśli, że póki się nie odezwie to nie zorientujemy się że jest?

Chociaż może to i lepiej, bo jak się odzywa to głównie warczy i burczy. Raz wydarł się na współlokatorkę jak ta zapomniała klucza w zamku i nie mógł do domu wejść (oczywiście natychmiast pobiegła i mu otworzyła, ale wydarł się i tak). Innym razem wydarł się na mnie jak mu zaproponowałam żeby skorzystał z mopa (mył podłogę ręcznikami papierowymi).

Prawie też nie wychodzi z pokoju, no chyba że nas nie ma. Czasem mamy wrażenie, że czatuje na nas pod drzwiami, bo jak wychodzimy to słyszymy jak wynurza się ze swojej nory. Za to jeśli któraś z nas ma czelność wejść do kuchni kiedy on tam urzęduje to natychmiast zbiera garnek z gazu, wstawia na szafkę, zabiera swoje jedzenie i ucieka mamrocząc klątwy.

Żeby wejść do łazienki musi przejść koło mojego pokoju. Robiąc to zasłania się ręcznikiem. Nie, nie idzie goły i owinięty ręcznikiem, tylko trzyma ręcznik nad głową jak jakąś pelerynę-niewidkę. Myśli że się nie zorientuję że to on? (A drzwi mam otwarte, bo mamy dwa koty które darłyby pyszczki jakby się je zamknęło po którejkolwiek stronie).

Na początku używał też jednej z wspólnych suszarek na ubrania (mamy trzy), ale popełniłam błąd i powiesiłam na niej swoje pranie. Od tej pory wiesza tylko na dworze. W deszcz i wichurę też.

Na szczęście Józek niedługo się wyprowadza. Z jednej strony szkoda człowieka, bo ewidentnie coś z nim nie tak, ale kurcze, czemu ja mam się męczyć, bo ktoś nie potrafi żyć z ludźmi?
Wiele rozumiem, sama też mam problemy z relacjami międzyludzkimi, ale powiedzenie „cześć” jak się kogoś mija chyba nie wymaga nie wiadomo jakich zdolności komunikacji? Czy ja za dużo wymagam?

Skomentuj (16) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -3 (33)
zarchiwizowany

#85029

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Nie jestem zbyt religijna, ale mam nadzieję, że istnieje piekło a w nim - specjalne miejsce dla śmieciarzy. Obyście do końca wszechświata tańczyli boso na tym szkle, które rozrzucacie, wy tępe ćwoki!
Jeżdżę do pracy rowerem. I był czas, kiedy tydzień w tydzień musiałam zmieniać opony, bo a to szkło, a to kawałek drutu. W końcu się wkurzyłam, kupiłam opony przeciwpancerne i dętki samoloczące, przez jakiś czas był spokój.
Dopóki nie zachciało mi się nowego roweru. Rower drogi, z kasą krucho, to pomyślałam, że pojeżdżę na fabrycznych dopóki coś się nie stanie. No i stało się, parę dni temu poszła tylna. Zmieniłam, przednią zostawiłam, bo przez przypadek zamówiłam jedną oponę zamiast dwóch (swoją drogą, czemu ludzie sprzedają pojedyncze opony? Monocykle stały się aż takl popularne kiedy nie patrzyłam?).
Zgadnijcie co się stało dwa dni później...

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 0 (32)

#83272

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Wybrałam się ostatnio na wycieczkę po górach (poza granicami Polski, zanim ktoś spyta). Widoki sielskie, ścieżka niezbyt wymagająca, a na poboczu...

Mnóstwo foliowych worków (!) z psimi kupami.

WTF?

Psiarze

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 100 (102)

#81453

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Całkiem niedawno zrobili u nas w pracy remont toalet. Co jako pierwsze rzuciło się w oczy po otwarciu nowych przybytków?

Zniknęły ręczniki papierowe (zostały dmuchawy) do rąk i spray do dezynfekcji desek. Z pięciu podajników na mydło zrobiły się dwa.

Cóż, mam nadzieję, że się inwestycja zwróci.

PS. Wszystkie nowe deski klozetowe, jedna po drugiej, połamały się w pierwszym tygodniu użytkowania.

praca modernizacja

Skomentuj (16) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 89 (113)

#79876

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Pracowałam swego czasu w magazynie, od czasu do czasu pełniąc zaszczytną funkcję instruktora. Nie wiem, czy wiecie, ale w tej pracy mamy tak zwane targety – cele, które trzeba wyrobić, konkretne ilości rzeczy, które trzeba wziąć, odłożyć, spakować albo przerzucić, w zależności od pozycji.

No i u nas niestety z wyrabianiem targetów były problemy, toteż menadżerowie oraz panie z tzw. "zasobów ludzkich" zaprosili nas, skromnych instruktorów, żeby problem omówić i wspólnie poszukać rozwiązania. Zaczęło się niewinnie, od prostego pytania: co się dzieje?

No i przyznaję, może nas trochę poniosło. Bo praca męcząca i frustrująca, system tak ustawiony, żeby jak najbardziej wszystko utrudnić, a skoro dają nam w końcu możliwość wypowiedzenia się, to i emocje wypłynęły. Nie było żadnych przekleństw ani krzyków, ot, nieco ostrzejsza dyskusja. Jakie rozwiązanie nam zaproponowano?

"Jak tak wam się tu nie podoba, jak tak wam tu źle, to wcale nie musicie tu pracować!”.

Cóż, wzięłam sobie do serca.

A targety, z tego co słyszałam, jeszcze bardziej podnieśli. I dalej nikt nie wyrabia.

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 124 (140)
zarchiwizowany

#79525

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Czytałam sobie ostatnio artykuł o tym, jak trauma z dzieciństwa wpływa na zdrowie w dorosłym życiu i tak sobie uświadomiłam...

... Że dzieci to jednak głupie są.

Gnębili mnie w podstawówce. Standardowo, śmiechy, chichy, wyzwiska, głupie przyśpiewki, wyrywanie książek (zawsze byłam molem). Któregoś dnia podczas spaceru po parku znalazłam witkę wierzbową czy inny badyl, jakimś cudem złapałam dwóch gówniarzy i spuściłam im lanie. Oczywiście od razu tragedie, urazy, bijcie w dzwony, bo krzywda się dzieciom dzieje. Natychmiast zawołano panią pedagog i była pogadanka. Oni, oczywiście, wcielenia urażonej niewinności, bo przecież się tylko bawili. A ja? A ja „przecież jestem mądrzejsza i powinnam odpuścić”.

Jaki efekt? Cóż, dla gnojków żaden, pogniewali się, w sumie nie pamiętam nawet, czy odpuścili, bo co mieli zrobić to zrobili. Dla mnie? Według artykułu: zwiększone ryzyko zapalenia wątroby (?), przewlekłej obturacyjnej choroby płuc (?!), a także standardowo, chorób serca, cukrzycy, migreny, zaburzeń snu, chorób autoimmunologicznych, skłonność do uzależnień i otyłości (no, z tym ostatnim się trochę spóźnili...) nie wspominając o takich drobnostkach jak depresja, fobia społeczna czy problemy z samooceną, no i poczucie, że to i tak wszystko moja wina, bo „jestem mądrzejsza i powinnam odpuścić” (a w ogóle to jestem grubym, śmierdzącym rysiem i nikt mnie nie lubi). (I zanim się jakiś geniusz odezwie, myłam się codziennie, ubrania też miałam prane regularnie, więc intensywnej woni chyba nie roztaczałam, ot, jakiś domorosły poeta, niechybnie następca Mickiewicza, wymyślił durną przyśpiewkę ze śmierdzącym rysiem i się przyjęło)

A czemu pisałam, że dzieci są głupie? Bo jakiś czas potem nasza nauczycielka od matematyki zachęcała lepszych uczniów, żeby pomagali tym słabszym z nauką. Jeden z gnojków zgłosił się do mnie, bo przecież „jestem taką dobrą koleżanką” :D. I jeszcze miał czelność się poskarżyć, jak go wyśmiałam...

szkoła

Skomentuj (3) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 39 (87)

1