Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#66725

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Przypomniała mi się moja historia z szosowym agresorem.

Jechałem sobie spokojnie po osiedlu zgodnie z ograniczeniem (przypominam, że prędkość na drodze osiedlowej to 20 km/h).

Na tymże osiedlu jest małe rondo. Są znaki, które informują, że wjeżdżając na rondo, należy ustąpić pierwszeństwa. Czyli klasyczna sytuacja, do której każdy przywykł.

Musiałem skręcić w lewo, czyli pokonać 3/4 ronda. Wjechałem sobie spokojnie, nigdzie się nie spiesząc, co zauważył Pan dojeżdżający do drugiego zjazdu, który miałem minąć. Jemu wyraźnie czasu brakowało, bo gnał po osiedlu jak mała rakieta. Byłem pewny, że wymusi mi pierwszeństwo, więc dałem po hamulcach i w nerwach popukałem się w czoło, dając mu do zrozumienia, że nie uważam jego sposobu jazdy za stosowny.

No i tutaj się przyznaję, to był mój błąd. Mój gest zadziałał jak płachta na byka.

Okazało się, że Pan jednak dał radę wyhamować, ale już podburzyłem jego autorytet drogowy.
Jeszcze wtedy nie zdając sobie sprawy z tego, jakie emocje pobudziłem, ruszyłem dalej. Pan ruszył za mną i już w lusterku po stylu jazdy wiedziałem, że będzie ciekawie. Niestety nie mogłem za bardzo pobawić się w ganianego, bo dosłownie 50 m za rondem wjeżdżałem na parking, celem wysadzenia mojej pasażerki.

Pan wzburzony kierowca twardo jechał zaraz za moim zderzakiem. Gdy tylko zaparkowałem skośnie, Pan błyskotliwe zajechał mi drogę wyjazdu, żebym czasem nie uciekł. W międzyczasie wysadziłem pasażerkę i, chcąc nie chcąc, musiałem skonfrontować się z moim ogonem.

Pan, widząc, że wysiadam, wyskoczył jak oparzony i drze się na mnie:

„Co ty se uju myślisz, co to za gesty urwa, takie to se możesz matce pokazywać urwa”.

Tutaj przerywnik. Nie lubię rozwiązań siłowych, zwłaszcza że jakimś byczkiem nie jestem. Stwierdziłem, że nie będę dalej gościa prowokował, ale jemu było mało.

"No i co urwa cwaniaku?! Urwa taki cwany jesteś, choć urwa na solo, se myślisz, że możesz mnie pouczać urwa?”.

Tyrada trwała z coraz większą liczbą słów powszechnie uważanych za wulgarne. Już dokładnie nie pamiętam, jakie wiązanki Pan puścił.

Dojść mi do słowa nie dał, wyżył się za wszelkie swoje niepowodzenia, po czym, zauważając brak chęci siłowego rozwiązania sporu z mojej strony, dumny z siebie wsiadł i odjechał swoją renówą w dal.

I wiecie co? Najbardziej szkoda mi było dzieciaka który siedział w foteliku w jego bolidzie i widział całe zajście. Wyglądał na naprawdę przerażonego. Współczuję ojca.

Drogi

Skomentuj (28) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 208 (300)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…