Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#78347

przez ~daszka ·
| Do ulubionych
Miałam kiedyś koleżankę, nazwijmy ją Karolina.
Z Karoliną spędziłyśmy w jednej ławce całe liceum, niestety po jakimś czasie kontakt się urwał. Dopiero po kilku latach od zakończenia liceum udało nam się go odnowić dzięki facebookowi.

Któregoś pięknego dnia koleżanka zadzwoniła z prośbą o pożyczkę na pogrzeb matki niebagatelnej kwoty 5 tys.
W tym czasie remontowałam świeżo zakupione mieszkanie i hobbystycznie uczęszczałam do studium filmowego, więc kwota ta skutecznie naruszyłaby mój budżet. Ale, wiadomo, starym przyjaciołom się pomaga. Przelałam koleżance potrzebną kwotę, którą miała zwrócić w ciągu miesiąca. I tu zaczyna się banalna historia...

Mija miesiąc, pieniędzy nie ma. Mija kolejny, nie ma. Koleżanka przestaje reagować na wszelkie próby kontaktu, a ja nie mam za co dokończyć remontu, opłacić szkoły, nawet majonez musiałam zrobić sama, bo nie miałam za co go kupić...

Na szczęście wiem gdzie koleżanka (a raczej jej rodzina) mieszka. Wsiadam w auto i jadę. Drzwi otwiera mi młodszy brat, naświetlam sytuację, brat obiecuje że z nią porozmawia. I rzeczywiście rozmawia, bo ledwo dojechałam do domu, a otrzymałam telefon z wrzaskiem jakim to prawem nachodzę jej rodzinę, że ona biedna zarabia tylko 3 tys. miesięcznie, a wynajmują z facetem mieszkanie i przecież jeść też coś musi... bla bla bla.

Wiadomo, ja opłat nie mam, jeść też nie muszę, energia słoneczna jest w teraz modzie, roślinki się odżywiają przez fotosyntezę to i ja mogę.

Po głośnej wymianie poglądów na ten temat, umówiłyśmy się na spotkanie. Cóż, w opowieści tej piekielnych osób są dwie ;) Przed rozmową z Karoliną spotkałam się z prawnikiem, dodatkowo mój mężczyzna jest oficerem śledczym, więc na spotkanie poszłam uzbrojona w wiedzę i psychologiczne zagrywki. Wysłuchałam wzruszającej opowieści o śmierci matki, o tym że zostawiła niepopłacone rachunki, że dobrzy znajomi nie zostawili koleżanki w potrzebie. Wyraziłam współczucie i rozbiłam dług na raty, prosząc o spisanie stosownego oświadczenia, po czym zaprosiłam ją na piwo. Dowiedziałam się ile zarabia ona, jej facet, że w pracy ma zostać przeniesiona na stanowisko objęte klauzulą poufności, słowem wszystkiego co było mi potrzebne do szczęścia.

Jak można się domyślać Karolina ani myślała spłacać dług. Poczekałam cierpliwie aż minie jej termin ostatniej raty, spakowałam w kopertę wezwanie do zapłaty, osobisty list opisujący całą sytuację z dołączonym numerem telefonu, kopertę opisałam z każdej strony "wezwanie do zapłaty" i wysłałam na adres jej ojca. Jeszcze w tym samym tygodniu odzyskałam swoje pieniądze. Nie, nie od Karoliny. Pieniądze oddał mi jej ojciec, ona nawet nie raczyła pojawić się na spotkaniu i wyjaśnić sytuacji.

pieniądze

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 204 (218)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…