Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Jessie

Zamieszcza historie od: 16 października 2012 - 21:32
Ostatnio: 15 grudnia 2012 - 17:01
O sobie:

:)

  • Historii na głównej: 2 z 8
  • Punktów za historie: 2586
  • Komentarzy: 11
  • Punktów za komentarze: 61
 
zarchiwizowany

#44174

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Koleżanka mojej mamy jakieś trzy lata temu miała wypadek. Nie znam dokładniejszych szczegółów, ale wiem, że jakiś kierowca w nią przywalił, a potem uciekł z miejsca zdarzenia.

Oczywiście od razu po przebudzeniu (walnęła się w głowę) zadzwoniła po karetkę.
Wynik: dość poważny wstrząs mózgu.

Nadszedł czas na przesłuchanie przez policję, mimo protestów lekarzy. Co się okazało?
[P] No jak to! Jak się nie raczyło zapamiętać numerów rejestracyjnych samochodu, który spowodował wypadek, to nie można oczekiwać, że my jakąś sprawę zaczniemy!

policja

Skomentuj (3) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 172 (206)
zarchiwizowany

#44107

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Kolejna historia, tym razem nie moja, ale koleżanki z klasy, powiedzmy Agaty.

Koleżanka miała urodziny, i akurat w tym dniu mieliśmy wf. Przebraliśmy się (ciuchy zostały w szatni) a my poszliśmy biegać.

Gdy wróciłyśmy do szatni, Agata zauważyła, że nie ma koszulki (dodam jeszcze, że była to jej ulubiona bluzka, którą zakładała tylko na wyjątkowe okazje). Zaczęło się dochodzenie, nikt nic nie wiedział.

W końcu, zrezygnowana Agata wyszła na korytarz (miała na sobie bluzkę do w-fu)i zobaczyła woźną, która myła podłogę... jej bluzką! Czemu to zrobiła?
[W] No bo miałam szmatę brudną, więc pożyczyłam sobie coś z szatni.

Ponieważ nie był to pierwszy wybryk tejże woźnej, została zwolniona.

szkoła

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 148 (344)
zarchiwizowany

#44106

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Od 1 gimnazjum chodzi z nami do szkoły pewna dziewczyna, nazwijmy ją Ania. Mieszkam w małym mieście, a ona przybyła z jakże wielkiej Łodzi. Od początku zachowywała się jak nienormalna:
- uważa, że jest najważniejsza, że powinniśmy się jej słuchać, bo ona pochodzi z ŁODZI, a my się urodziliśmy w tej żałosnej mieścinie,
- ponieważ jest dobra w sporcie, kiedy gramy w cokolwiek, od razu mianuje się kapitanem drużyny i wydaje polecenia,
- kłamie jak najęta (np. zaczęła wymyślać, że na pewnych zawodach zaczęłam się na nią drzeć, że przegrywamy, a było na odwrót)
- nie ma dnia, żeby się nie popłakała, bo ktoś 'nie chce z nią współpracować i nie daje jej szansy'.

Więc dlaczego piszę dopiero o tym teraz?

Na lekcji zostałam wezwana do szkolnego pedagoga. Zostałam powiadomiona, że to Ania jest tą poszkodowaną, bo pochodzi z rozbitej rodziny. I ja powinnam zastanowić się nad swoim zachowaniem, bo to ja jestem ta okropna, bo odważam się skomentować jej zachowanie na głos. A ponieważ zawsze miałam zachowanie wzorowe, teraz zostałam ostrzeżona, że być może nie dostanę ponowne tego zachowania.

Tu muszę wtrącić, że z natury jestem dosyć delikatnym stworem i gdy powie mi się coś przykrego, bardzo biorę sobie to do serca i zwykle mam łzy w oczach.

Potem zaczęła się ta boleśniejsza część - pani pedagog zaczęła kłamać, jak się później okazało, że rozmawiała z wszystkimi moimi przyjaciółkami i one twierdzą, że to ja je podburzam do dokuczania Ani, że jak mnie nie ma, to one się z nią lepiej dogadują. I że to wcale nie Ania poprosiła panią żeby ze mną porozmawiała, tylko moje koleżanki.

Mimo, że jej nie uwierzyłam, prawie tam ryczałam.
Moje przyjaciółki wszystkiemu zaprzeczyły. Postanowiłam zapytać się dlaczego mnie okłamała. Wyjaśnienie było jakże proste:
-No bo ona pochodzi z rozbitej rodziny, nie ma koleżanek i pomyślałam, że jak nie będziesz ufać swoim przyjaciółkom, to one się od ciebie odwrócą i zaprzyjaźnią się z Anią...

I tak sobie myślę, że chyba brak zachowania wzorowego przeżyję, a pójdę na skargę do dyrektora.

szkoła

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 117 (335)
zarchiwizowany

#43674

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Jadę sobie tramwajem w pewnym dużym mieście.
Nie było ścisku, ale wszystkie miejsca były pozajmowane, w większości przez osoby 60+. Miejsce zajęła także [D]ziewczyna w moim wieku, czarne włoski do pasa, różowa kurteczka, najnowsza komórka na kolanach.
Tyle wstępu.

Więc stoję sobie spokojnie, a na którymś przystanku wsiada pani, widać że już w bardzo podeszłym wieku - ledwo weszła do tramwaju (pomogło jej dwóch chłopaków).
Pani rozgląda się, podchodzi do barierki. Dziewczyna w ogóle nie drgnęła.
[J] Przepraszam, czy mogłabyś ustąpić miejsca tej pani?
Prychnięcie z jej strony.
[J] Wypadałoby...
[D] A CIEBIE MATKA W WINDZIE URODZIŁA!
I wyszła na następnym przystanku.

Czy to jakiś nowy sposób na sprawienie, żeby ta druga strona nie wiedziała co odpowiedzieć?
Bo przyznaję, zamurowało mnie.

komunikacja_miejska

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 173 (247)

#42738

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Sklep z obuwiem na literę "B", kończący się na literę "I".

Około 3 miesiące temu kupiłam tam prześliczne buty, za 120 zł (u mnie w domu się nie przelewa, więc były to moje najdroższe jak dotąd buty, kupione by długo mi służyły.
Kilka dni później zostałam zmuszona odwiedzić ten sklep, ponieważ podeszwa w jednym bucie odkleiła mi się do połowy.
Trudno, reklamacja złożona, czekamy. Wiedziałam, że zostanie pozytywnie rozpatrzona, no bo buty nie były przeze mnie zniszczone, ani klejone kropelką, czy czymś innym.

Po miesiącu, buty były do odebrania - zostały sklejone.
Wszystko fajnie, gdyby nie to, że po tygodniu znowu były rozklejone.
Moją mamę szlag trafił, mnie zresztą też. Drugi raz oddajemy d reklamacji.

Po miesiącu, gdy tak naprawdę już wszyscy zapomnieli, dzwoni pani i mówi, że trzeba zgłosić się do sklepu.
No cóż, idziemy.

Co się okazało? Reklamacja nie została przyjęta.
Powód?
Buty były KLEJONE.
Mój tata się tak wkurzył, że poszedł do nich (tak
naprawdę to nie wiem co on im powiedział) i wyszedł z pieniędzmi.

Już nigdy u nich nie kupię.

Sklep obuwniczy "Boti"

Skomentuj (42) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 718 (834)
zarchiwizowany

#42924

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Końcówka roku szkolnego 2011/2012. U mnie w szkole zawsze organizowany jest kiermasz podręczników. Można tam sprzedać lub kupić używane podręczniki, oczywiście za dość niskie ceny.

Wybrałam się więc, by sprzedać książki. Przy stoisku obok mnie, razem ze swoją mamą, siedziała koleżanka z klasy, również sprzedająca książki. Trochę się wkurzyłam, bo jej podręczniki były śliczne, nowiutkie, cały rok w okładkach delikatnie odkładane do plecaka... Moje książki odbiegały od doskonałości - jestem zdania, że wystarczy przecież mieć się z czego uczyć. Myślałam więc, że odstraszy mi potencjalnych klientów, jeśli zobaczą jej podręczniki. Ale cóż, trudno.

Po jakimś czasie, przestałam się niepokoić. Dlaczego? Do jej stoiska przychodziła masa osób, ale odchodziły zrażone ceną. Otóż matka koleżanki (która nawiasem mówiąc jest naprawdę fajna), mówiła wszystkim, że cena to 90(!)zł. Moje, które idealne może nie były kosztowały 20 zł, a i tak nie była to jedna z najniższych cen.

W końcu przyszła do mnie szczerze zainteresowana dziewczyna, którą zresztą dobrze znałam. Już miała kupić, gdy usłyszałyśmy:
- Ja, książek w takim stanie, to nawet za DARMO bym nie dała!
Przyznam, zaniemówiłam, a wraz ze mną cały kiermasz.
Kupująca, podała mi pieniądze, wzięła podręczniki i z głośnym komentarzem, że będą jej dobrze służyć, wyszła.

I gdyby chociaż powiedział to mój rówieśnik.
Żałuję, że najlepsze riposty przychodzą z czasem.

szkolny kiermasz

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 33 (251)

#42555

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Nie chcę się w żaden sposób przechwalać, ale po prostu zawsze umiałam dobrze rysować. Od dziecka, rysowałam najróżniejsze portrety, mniej i bardziej profesjonalne.

4 klasa podstawówki, początek nauki plastyki w szkole. Pierwsza praca jaką mamy wykonać - portret naszego autorytetu.
Ja, pełna determinacji, poświęciłam dni, na piękny portret Jana Pawła II. W końcu, przyszedł czas oddania pracy.
[N] - Co ty mi tu przynosisz! Od razu widać, że wydrukowane!
[J]- Proszę pani...
[N]- BEZ ŻADNYCH PROSZĘ PANI! JAK MOŻESZ MNIE TAK OKŁAMYWAĆ, JEDYNKĘ POSTAWIĘ! JEŚLI TO NIE JEST WYDRUKOWANE, TO NA PEWNO COŚ SIĘ ZMAŻE JAK PRZEJADĘ PO TYM GUMKĄ, PRAWDA?!
I po tych słowach wyjęła ze swojego piórnika gumkę myszkę i przejechała brutalnie kilka razy po moim obrazku. Oczywiście klasyczny karpik,gdy gumka zmazała 1/3 obrazka (większość to była twarz, nad którą siedziałam cały dzień), ale no cóż rysunku uratować się nie dało.
Jednak największa piekielność nastąpiła po chwili. Nauczycielka otworzyła usta by coś powiedzieć, więc myślałam, że chce mnie przeprosić. Jak mogłam się tak bardzo mylić!
[N]- Narysuj mi to jeszcze raz, i tym razem zrób tak, żebym wiedziała, że to nie jest wydrukowane (!).

Więc ja się pytam - jak wykwalifikowany nauczyciel plastyki może nie rozpoznać druku?
Zresztą, sami oceńcie.

PS. Na drugą prace miałam oczywiście mniej czasu, więc nie była już taka idealna, jak tamta (zresztą, tak naprawdę już wtedy nie chciało mi się tego robić).

piekielna nauczycielka plastyki

Skomentuj (25) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 704 (844)
zarchiwizowany

#42595

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Kolejna historia o szkole, tym razem trochę świeższa (z poprzedniego roku), czyli 2 gimnazjum.

Ogłoszono w szkole konkurs taneczny. Skrzyknęłyśmy się w kilka dziewczyn i od razu zabrałyśmy się do pracy. Trenowałyśmy naprawdę zawzięcie, czasem nawet zwalniałyśmy się z dodatkowych zajęć, tylko żeby poćwiczyć.

Przyszedł ten wielki dzień. Wygrałyśmy.

Co w tym piekielnego?
Otóż, po ogłoszeniu wyników, panie rozdały nam dyplomy.
Ale nic więcej.
Pomyślałyśmy, że może nagrodę dostaniemy później (u nas w szkole czasem tak bywa), ale niestety.

Dla porównania, tydzień później odbył się konkurs piosenki. Nagrodą główną, był pedrive 16GB oraz wypasione słuchawki.
Organizatorzy ci sami. Czemu taka różnica? Konkurs piosenki miał również dalsze etapy, taneczny był tylko szkolny.
A potem nauczyciele mają pretensje, że tak mało osób zgłasza się do konkursów i bierze udział w zajęciach pozalekcyjnych.

niesprawiedliwy konkurs

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 3 (35)

1