Koło mojego domu znajduje się fastfood znanej sieci.
Pewna kobieta stała w kolejce z dziewczynką, a synka usadziła przy stoliku, żeby pilnował miejsca. I mama i synek byli naprawdę pokaźnych rozmiarów, zaś dziewczynka wyglądała o tyle normalnie, że gdyby nie mówiła do nich "mamo" i "brat", można by ją wziąć za jakąś znajdę.
Pani w końcu podeszła do kasy, wzięła cztery burgery i sałatkę. Po powrocie do stolika, pani i chłopak od razu zaczęli wcinać burgery.
- Daj trochę. - mówi mała do brata, ale ten się tylko odsunął.
- Ty jedz sałatkę, musisz być chudsza, bo cię z agencji wywalą. - mówi matka z pełnymi ustami.
Pewna kobieta stała w kolejce z dziewczynką, a synka usadziła przy stoliku, żeby pilnował miejsca. I mama i synek byli naprawdę pokaźnych rozmiarów, zaś dziewczynka wyglądała o tyle normalnie, że gdyby nie mówiła do nich "mamo" i "brat", można by ją wziąć za jakąś znajdę.
Pani w końcu podeszła do kasy, wzięła cztery burgery i sałatkę. Po powrocie do stolika, pani i chłopak od razu zaczęli wcinać burgery.
- Daj trochę. - mówi mała do brata, ale ten się tylko odsunął.
- Ty jedz sałatkę, musisz być chudsza, bo cię z agencji wywalą. - mówi matka z pełnymi ustami.
Życie codzienne, wydanie archiwalne sprzed lat
Ocena:
774
(888)
Komentarze