zarchiwizowany
Skomentuj
(6)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Mamy w pracy nowego kolegę. T jest strasznie sympatyczny, robi co trzeba, po pracy można z nim na piwko wypaść - jednym słowem wszyscy się cieszą że szef w końcu zgodził sie kogoś nowego przyjąć (dotąd się wzdragał - co z tego że zapieprz po 10 h dziennie, w końcu jest kryzys, koszty, pieniądze, kryzys...).
T jednakże ma pewną śmieszną cechę. Jest miłośnikiem wszelkiej maści teorii konspiracyjnych i tajemniczych tajemnic typu "piramidy zbudowali kosmici" czy "sztuczny słodzik to projekt światowego rządu wprowadzony na rynek żeby wywoływać u ludzi raka i zmniejszyc populację (!!!)". No i dość często, jak się coś z nim razem robi to rozmowy są zdominowane przez jego opowieści o przeróżnych tego typu... hmmm, rewelacjach.
Za każdym razem kiedy ktoś zaczyna sugerować że aktualnie wykładana teoria, np. o tym że świat jest rządzony przez Żydów jest delikatnie mówiąc mało sensowna, T zapala się i zapewnia że "ma na to dowody", "czytał o tym w takiej książce takiego autora" i jak nie wierzymy to może nam to poprzynosic i wtedy to dopiero przejrzymy na oczy i zrozumiemy.
Ostatnio wchodzę do jednego z pomieszczeń roboczych i słyszę że T rozmawia z B, temat: UFO. Uśmiecham się pod nosem, idę do szafki po potrzebne mi narzędzia. Rozmowa akurat doszła do takiego momentu że T zakończył cały wykład o UFO, kończąc standardowym:
[T] ...no i to jest wszystko prawda, ja mam na to dowody, mogę ci przynieść.
[B] No, hmmm. Ja tez kiedyś widziałem UFO.
[T] No co ty, nie gadaj!
[B] Tak, tutaj niedaleko, bo mieszkałem tutaj za dzieciaka... W latach 70tych jeszcze. Bawiłem sie z kolegą na podwórku i nagle na niebie patrzymy - a tam jakieś takie cygaro metaliczne jakby sie unosi, podlatuje trochę, zawiesza się w miejscu... No bardzo dziwnie to wyglądało.
[T] Nieeee, niemożliwe... NIE WIERZĘ!
T jednakże ma pewną śmieszną cechę. Jest miłośnikiem wszelkiej maści teorii konspiracyjnych i tajemniczych tajemnic typu "piramidy zbudowali kosmici" czy "sztuczny słodzik to projekt światowego rządu wprowadzony na rynek żeby wywoływać u ludzi raka i zmniejszyc populację (!!!)". No i dość często, jak się coś z nim razem robi to rozmowy są zdominowane przez jego opowieści o przeróżnych tego typu... hmmm, rewelacjach.
Za każdym razem kiedy ktoś zaczyna sugerować że aktualnie wykładana teoria, np. o tym że świat jest rządzony przez Żydów jest delikatnie mówiąc mało sensowna, T zapala się i zapewnia że "ma na to dowody", "czytał o tym w takiej książce takiego autora" i jak nie wierzymy to może nam to poprzynosic i wtedy to dopiero przejrzymy na oczy i zrozumiemy.
Ostatnio wchodzę do jednego z pomieszczeń roboczych i słyszę że T rozmawia z B, temat: UFO. Uśmiecham się pod nosem, idę do szafki po potrzebne mi narzędzia. Rozmowa akurat doszła do takiego momentu że T zakończył cały wykład o UFO, kończąc standardowym:
[T] ...no i to jest wszystko prawda, ja mam na to dowody, mogę ci przynieść.
[B] No, hmmm. Ja tez kiedyś widziałem UFO.
[T] No co ty, nie gadaj!
[B] Tak, tutaj niedaleko, bo mieszkałem tutaj za dzieciaka... W latach 70tych jeszcze. Bawiłem sie z kolegą na podwórku i nagle na niebie patrzymy - a tam jakieś takie cygaro metaliczne jakby sie unosi, podlatuje trochę, zawiesza się w miejscu... No bardzo dziwnie to wyglądało.
[T] Nieeee, niemożliwe... NIE WIERZĘ!
Ocena:
104
(238)
Komentarze