Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#15208

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia ani piekielna ani bardzo zabawna, ot pokazująca niezwykłe reakcje.
Trochę rysuję. Głównie jakieś proste szkice, czasem coś ambitniejszego na upominek lub dla siebie. Mam natomiast (albo miałem, kilka sprezentowałem znajomym) 6 prac z których jestem niesamowicie dumny i które przedstawiają poczet moich ulubieńców (Raziel z LOK, Ryuuk z DN, Vincent Valentine z FF VII, Tidus & Yuna z FFX, Geralt oraz V). Każdy wykonany jest inna techniką i wszystkie zdobiły ścianę nad moim akademickim łóżkiem. Tyle wprowadzenia.

Razu pewnego koleżanka z roku pochorowała się i poprosiła o pożyczenie kilku artykułów, których nikt nie wrzucił na grupowego mail′a. Po odbiór miała się zgłosić jej starsza siostra. Artykuły spakowane, czekam więc w pokoju, rozwalony na łóżku jak pan na zamku i słyszę oczekiwane "puk-puk". Otwieram drzwi, dziewoję rozpoznałem od razu, ponieważ do siostry była bardzo podobna. Zaprosiłem ją do środka, podałem materiały i pytam czy może ma ochotę wypić coś ciepłego. Odpowiedzi zero. Ponawiam pytanie i zauważyłem, że dziewczyna stoi na środku pokoju coraz bardziej czerwona. Zanim zorientowałem się o co chodzi wykrzyknęła mi w twarz:
-JAK ŚMIESZ! I TY CHCESZ DZIECI UCZYĆ! JESTEŚ NIENORMALNY!
I wybiegła z pokoju. Gdy się otrząsnąłem, wzruszyłem ramionami i zająłem swoimi sprawami.

Na następny dzień obudziło mnie walenie w drzwi, za nimi stał kierownik akademika.
-Panie Iksiński, dostaliśmy informację, że trzyma pan w pokoju materiały deprawujące i niebezpieczne. Musimy zobaczyć pokój.
Pomyślałem "WTF?", ale skoro sam kierownik przychodzi, do pokoju, musiałem go wpuścić. Pokręcił się, kazał pokazać zawartość szafek (kierownik ma takie prawo), pokrzywił na wiszącą przy półkach katanę, ale że niczego nie znalazł, przeprosił i tyle go widziałem.

Wizytacja zajęła trochę czasu, więc na uczelnie musiałem biec. W przerwie między zajęciami zagadnęła mnie jedna z wykładowczyń (jestem jedynym facetem na roku, więc łatwo mnie zapamiętać ;P)
-Panie Iksiński proszę na słówko. Proszę pana co prawda uczelnia nie ma na to żadnego wpływu, ale powinien pan wiedzieć, że dziś rano ktoś bardzo panu życzliwy złożył do mnie pismo ze skargą, iż mówiąc delikatnie "nie nadaje się pan na nauczyciela". Proszę się nie martwić, nic panu nie grozi z tego powodu, ale radzę przyjrzeć się sprawie, bo ktoś może panu zaszkodzić w przyszłej karierze.
Ręce mi opadły. Główkowałem resztę zajęć i tylko jedna osoba wydała się mi podejrzana.

Wieczorem zadzwoniłem do koleżanki od notatek, pytając czy ma wszystko czego chciała i niby od niechcenia wspomniałem o reakcji siostry i tym co mnie tego dnia spotkało. Koleżanka rzuciła tylko, że zadzwoni później, bo teraz musi coś wyjaśnić. Tu już miałem pewność co się stało. Nie pomyliłem się.

Po godzinie zadzwoniła owa koleżanka przepraszając, ponieważ jej siostra ma radykalne poglądy w kwestii ludzi i widząc moje rysunki doszła do wniosku, że mam kontakt z "ciemną stroną mocy" i nie mogę mieć wpływy na proces kształcenia młodych umysłów. Obiecała też zobowiązać siostrę do przeprosin. Cóż nie doczekałem się do dziś.
Ja rozumiem, że każdy ma jakieś poglądy w sprawie edukacji młodych, ale żeby od razu na podstawie własnych domysłów aż tak szkodzić innym?

life

Skomentuj (29) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 597 (673)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…