Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#16207

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia ta przytrafiła się mojemu znajomemu i miała miejsce jakiś miesiąc temu, aczkolwiek w tej historii moim zdaniem bardziej "piekielny" okazał się kolega. Oceńcie sami :)

Zanim opiszę całe zajście, pragnę nadmienić, iż kolega zajmuje się rekonstrukcją historyczną. Mianowicie przebiera się w niemiecki mundur z ostatniej wojny biorąc do ręki replikę karabinu i razem ze swoją grupą biorą udział w pokazowych bitwach organizowanych na różne okoliczności.

Teraz historia właściwa.

Było już po północy, kolega wracał z pracy do domu i wszedł na swoje blokowisko. Droga do domu nieco utrudniona - awaria latarni - trudno, po ciemku do domu trzeba dotrzeć.

Znajomy zbliżając się do swojego bloku spostrzegł dosyć niepokojącą dla niego rzecz - palące się światło w pokoju swojego małego synka. O tej porze zazwyczaj już spał. Podchodząc do klatki i szukając w kieszeni kluczy od drzwi usłyszał dosyć głośno imprezującą młodzież, która rozsiadła się nieopodal na ławce. Kolega wszedł do domu i mocno się zdenerwował. Co się okazało - synek nie spał właśnie z powodu głośno bawiącej się młodzieży, a na dodatek zwyzywali jego żonę, która wcześniej ich prosiła, aby trochę się uspokoili.

Znajomy niewiele myśląc chwycił za latarkę oraz za replikę swojego MP 44 (dla niewtajemniczonych - niemiecki karabin, który na pierwszy rzut oka przypomina "kałacha") i wyszedł do imprezowiczów.

Podszedł do nich po ciemku. Zawiana alkoholem młodzież była jeszcze na tyle spostrzegawcza, iż usłyszeli nadchodzącego intruza. Zapadła chwilowa cisza i potem wywiązał się dialog:

[Z] - Znajomy
[KW] - Kwiat Młodzieży

[Z]: (ironicznym tonem) Przepraszam bardzo, czy mogą być panowie ciszej, niektórzy już o tej porze chcą spokojnie spać
[KW]: A ch*j nas to obchodzi. - Odpowiedział jeden z nich, po czym reszta zaczęła się śmiać.

Znajomy skierował w ich stronę lufę swojej repliki i zapalił latarkę, po czym chciał powtórzyć swoje wcześniejsze pytanie... Nie dane mu było jednak skończyć :)

Naprawdę chciałbym to zobaczyć na własne oczy, jak to wyglądało. Panowie w wieku około 18 - 22 lata zaczęli panicznie uciekać w inne części blokowiska. Jeden z nich przewrócił się potykając o wystający z ziemi korzeń i wyrżnął głową w drzewo, aczkolwiek nie przeszkadzało mu to w dalszej ucieczce. Nastał spokój...

Z tego co wiem na owej ławce jak do tej pory jest cisza, nikt nie urządzał imprez, no i synek śpi spokojnie :)

Skomentuj (29) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 897 (943)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…