Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#17115

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Godzina ósma rano, supermarket. Skoczyłam się po małe co nieco na śniadanko do pracy. Jestem w ciąży, brzuch póki co mam raczej z rodzaju ′zjadłam dwa obiady za dużo′, ale męczą mnie koszmarne poranne mdłości. Postanowiłam wyjątkowo skorzystać z inkubatorskiego przywileju i stanęłam w kolejce dla kobiet w ciąży. Normalnie takowych unikam, nauczona doświadczeniem, że są generatorem niepotrzebnego i niewskazanego dla przyszłej matki stresu.

I tym razem nie mogło być inaczej.

Przede mną płaci za zakupy młoda dziewczyna z pokaźnym przednim bębenkiem. Wyłożyłam śniadanie na taśmę. Nagle czuję, że ktoś mi wjeżdża w szacowną czteroliterową wózkiem. Odwracam się w bojowym nastroju, gdyż nie lubię zakłócania mojej własnej prywatnej przestrzeni osobistej. Moim oczom ukazuje się na oko 60letni [B]orostwór, z włosem siwym i zmierzwionym, spojrzeniem rzeźnika-mordercy, dyszący jak tłum maratończyków-pensjonariuszy sanatorium w Ciechocinku.
[B]: Przepuść mnie!!! Ty w ciąży nie jesteś!
[J]: A co, ma pani rentgen w oczach? Pani też na ciężarną nie wygląda.
[B]: Ale ja dziesiątkę dzieci urodziłam i wychowałam i to jest MOJA kolejka!
[J]: Odczep się babo i czekaj na swoją kolej.

W tym momencie Borostwór przepchał się zostawiając wózek w tyle, jednocześnie waląc mnie z całej siły łokciem w lokum Młodocianego/ej. W tym momencie podleciał do nas ochroniarz, złapał ją za kołnierz i odciągnął ode mnie, najwyraźniej widząc, że też jestem gotowa do przejścia do rękoczynów, po czym wyprowadził ją ze sklepu. Spotkałam go przy wyjściu, spytał mnie czy dobrze się czuję i czy nie wezwać pogotowia. Grzecznie podziękowałam za pomoc i oddaliłam się w stronę Arbajtu.

Doprawdy nie wiem skąd się tacy ludzie biorą.

Tesco

Skomentuj (16) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 601 (635)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…