Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#18151

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Witam ponownie piekielni wojownicy.
Tym razem będzie o totalnym zidioceniu i bezczelności spedycji

Pracuję w firmie potocznie zwanej molochem ew. kołchozem czyli - setki pracowników, kierowca to śmieć - ,,na pana miejsce jest 20 chętnych" - No to skąd się pytam wiszące bez przerwy od kilku lat ogłoszenie ,,przyjmiemy kierowców". W firmie panuje zasada że spedytor rzecz święta. Nie przyjmiesz kursu będziesz stał tydzień - ot taka naturalna złośliwość wg. zasady człowiek człowiekowi wilkiem.

Teraz możecie mnie ukamienować ale kurcze jak zaczynałem, szukałem pracy 3 miesiące wszędzie jedno i to samo ,,ile pan ma doświadczenia" na odpowiedź że niestety ale expa brak padało standardowe ,,ok to my będzie dzwonić", do dzisiaj telefon milczy.

Streszczę tylko ostatnią sytuację jeśli będziecie zainteresowani opiszę całą sytuację firmy a uwierzcie będzie pokroju Pana Tadeusza.

Sytuacja właściwa miała miejsce właściwie z czwartku na piątek a i można ją przeciągnąć na środę. Generalnie wyglądało to tak:
Środę calutką spędziłem za kółkiem od godziny ok 3.00 do 18.00 po zakończeniu padłem jak wór kartofli. Wstałem rano załadowałem się i dawaj gnamy na południe. Załadunek 9.00 dojazd na miejsce 22.00 (krótka przerwa na obiad w Kruszowie) Rozładunek 22.30, załadunek 23.00 wyjazd z magazynu 0.30 kierunek kursu południe. dojechałem na miejsce ok. 5.00 a rozładunek o 7. Praktycznie martwy zległem na te dwie cudowne godziny - kierowca w tej firmie musi wyszkolić w sobie umiejętność spania co najmniej czterokrotnie szybszego niż zwykły śmiertelnik. Rozładunek poprzedniego kierowcy się przeciągnął o czym dowiedziałem się o 7.20 kiedy to z objęć morfeusza wyrwał mnie telefon od spedycji.

[S] - Panie neon wstajemy pobudka, proszę się rozładować jak najszybciej i jechać załadować się do Rudy Śląskiej i zawieść to do Warszawy.

[N] - Jestem martwy, nie dam rady, kumpel kończy się rozładowywać (prawda bo mieliśmy cały tydzień te same trasy) niech on jedzie

[S] - Pan Michał ma kartę i nie może jechać pan niech spali tarczkę i jedzie da pan radę.

Po tych słowach się rozłączyła. Ja chcąc nie chcąc rozładowałem się i pojechałem na ten załadunek

Przerwa na reklamy....

Już teraz słyszę wasze komentarze że mogłem odmówić itp itd ale bardzo was proszę takie umoralniające teksty zachowajcie dla siebie. Mi rodzice na jedzenie nie dadzą a jest taki okres że o pracę normalną jest ciężko muszę wytrzymać do wiosny.

Kończymy reklamy....

I tu przez jeden moment miałem wahania odnośnie aktu apostazji który aktualnie wykonuję. Załadowano mnie dopiero o 17 czyli mogłem odespać choć trochę. A że taka godzina zakończenia załadunku dawała zerowe szanse na rozładunek tego samego dnia zjechałem do domu.

Niestety gorzka prawdą jest to że wszyscy kierowcy z tej firmy dają się tak traktować łącznie ze mną z prostego powodu... Pieniądze. Które i teraz już nie są zbyt rewelacyjne. A po tym piątku coś we mnie pękło i doszedłem do wniosku że za te kilka marnych groszy ryzykuję bezpieczeństwo swoje a zwłaszcza innych i to musi się skończyć.

Kołchoz

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 92 (290)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…