Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#20931

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historyjka o tym jak z kolegami niechcący byliśmy piekielni dla szefa, który się zdrowo wstydu przez nas objadł.
Działo się to wtedy, kiedy komputery oraz telefony komórkowe zaczęły szeroko wkraczać do naszego życia.
Pracowałem w pewnej firmie, która była połączona ze sklepem gdzie sprzedawano wyżej wymienione dobra. Na zapleczu sklepu mieścił się serwis, gdzie odbywały się naprawy oraz montaż komputerów dla klientów. W serwisie tym panował "nieład artystyczny" lub "burdel na kółkach" według innych.

Pewnej nocy do sklepu miało miejsce włamanie. Jako, że alarm się rozryczał to złodzieje zbutowali szafkę z komórkami, która dzielnie stawiała im opór, porozwalali komputery i drukarki do faktur w poszukiwaniu utargu i uciekli, zabierając dwie atrapy komputerów z wystawy. Na miejscu pojawiła się agencja ochrony, która ściągnęła policję oraz szefa.

Na drugi dzień lekko wkurzony, niewyspany szef, na dzień dobry zjechał wszystkich pracowników serwisu z góry na dół, każąc PORZĄDNIE wysprzątać serwis.

Po godzinie cała firma zwijała się ze śmiechu, opowiadając sobie co się stało. Kiedy szef przyjechał, to Policja z ochroną czekali na zewnątrz i dopiero w jego obecności weszli do środka, aby sprawdzić straty oraz czy nikogo w środku nie ma. Ciemny sklep w nocy oświetlany światłami latarek, robi upiorne wrażenie, które potęgują straty spowodowane przez oprychów. W pewnej chwili policjantka kieruje światło do serwisu i krzyczy:
- O Jezu, niech pan patrzy, jak to pomieszczenie jest splądrowane, jeszcze takich strat nie widziałam!
A szef, zasłaniając sobą serwis:
- Nie, nie, to jest normalny wygląd tego miejsca...

Firma

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 729 (779)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…