Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#21768

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Tym razem będzie o niesłusznym osądzie jednostki na podstawie mitu o ogóle i zachowaniu jednego indywiduum.

Tak chciał los, że pewnego razu prosto z trasy jechałem do domu. Nie było mnie 2 tyg, a do tego przed odjazdem z bazy musiałem zrobić parę rzeczy przy aucie to też:
Zarośnięty - Nie lubię się golić.
Brudny od smaru - czyste ciuchy się skończyły, a do domu kawałek autem i do tego już ciemnawo.
Zmęczony okrutnie.

No ale że moim zwyczajowym rytuałem po powrocie do domu jest zanurzenie się w wannie przy dobrej muzyce z cygarem i złocistym napojem bogów w rękach, więc uczyniłem check listę:
Wanna - jest (przynajmniej była jak wyjeżdżałem), muzyka - jest, cygaro - jest, piwko.... czyli trzeba odwiedzić monopolowy.
Z bazy zabrał się ze mną kolega z firmy cobym go wyrzucił w centrum.
Sklep oferujący wymagany mi produkt był po drodze to i kolega wszedł.

I oto główna historia:
Stoimy sobie w kolejce do kasy a że nawet długa była (kolejka) to poruszyliśmy tematy trasy, aut, awarii i innych przygód branżowych. Rozmawialiśmy tonem normalnym tj. nie wrzaski ale też nie szept więc byliśmy dobrze słyszalni. Jakoś niezbyt nas ruszało to że pani ekspedientka jakoś krzywo na nas patrzy i kontynuowaliśmy rozmowę. Przychodzi nasza kolej staję twarzą w twarz z [S]przedawczynią (młoda kobieta +/- 28-30 lat, ładna zadbana) i się zaczyna.

[S] - Jesteś kierowcą?
[N] - Tak, a o co chodzi?
[S] - Czyli kur...arz (chodziło tu o częstego klienta pań oferujących uciechy cielesne za odpowiednią stawkę)
[N] - Że, co proszę ???
[S] - Wszyscy kierowcy to kur...rze!!

Dodam iż szanowna pani nie mówiła tego szeptem, tylko donośnym głosem słyszalnym nawet poza sklepem to też kolejka która utworzyła się za mną i kolegą zamilkła i oczekiwała na rozwój wypadków.

[N] - A po czym pani wnosi??
[S] - Bo za takiego jednego wyszłam i teraz sama wychowuję 2 dzieci.
[N] - Pani wybaczy ale nie ocenia się ludzi nie znając ich. I nic mi do tego jak zachowywał się pani mąż. 2 ***** proszę.
[S] - Ja kur...rzowi nic nie sprzedam.
[N] - Ok, monopolowych pod dostatkiem. Dobranoc.

I razem z kolegą opuściliśmy sklep zanosząc się śmiechem poganiani soczystymi wyrazami uczuć tej pani do kierowców.

Epilog.
Jak zwykle muszę dorzucić swoje trzy grosze. Które zapewne guzik was interesują :).
1 - Nie robiłem awantury, bo mi się nie chciało - a zresztą jak mówią od zranionej kobiety gorszy jest tylko dół wypełniony wszelaką jadowitą gadziną - choć nie ma na to dowodów.
2 - "Tirówki" stoją w 90 przypadkach na 100 w takich miejscach że dużym samochodem wjechać się nie da. A ich najczęstszą klientela są wybitnie ekskluzywne samochody i samochody służbowe często oklejone logami firmy (wiem bo widzę na trasie co podjeżdża do tych pań).
3 - W trasie człowiek ma 1000 innych ważniejszych spraw na głowie niż myślenie o TYM.

Trasa i po trasie

Skomentuj (20) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 527 (621)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…