Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#24360

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Wpadłam dziś, służbowo (bo na szczęście moje dziecię już ukończyło) do podstawówki. Nieważne jakiej, niedużej. Robię (tu wtręt) nauczanie, najogólniej, drogowych przepisów.

W międzyczasie próbowałam znaleźć sklepik szkolny, woda się skończyła, a pić mi się chciało okrutnie. Na szczęście (sic!) trafiłam do szatni. Widzę, siedzi dziewczynka. Okazało się druga klasa, w posikanych gaciach. Zdarza się. Pytam czy dzwoniła do mamy. I tu piekielność. I to jaka.
Dzwoniła. A w szkole jest zakaz używania telefonów. Przyszła nauczycielka dyżurująca i zabrała jej telefon. Nie zdążyła się z mamą połączyć żeby po nią przyjechała. To była piekielność pani nauczycielki, która zgotowała mnie na zabój. Bo zabrała telefon i sobie poszła.
I moja piekielność?

Odwiozłam dzieciaka do domu. Zbuntowałam mamusię, dziecko tato utulił, a my na policję, że dziecku skradziono telefon, całkiem świeży Samsung, prezent na Gwiazdkę itd. Na pytanie, kto skradł? Podała (śmy) dane pani nauczycielki.
I naprawdę mam w głębokim poważaniu pretensje pani nauczycielki i pani dyrektor szkoły popierającej ową.
Wyobraźcie sobie swoje dziecko, które posikało spodnie, dzieci się z niej obśmiały, może iść obśmiana przy mrozie -12 około dwóch kilometrów do domu.
Mogłoby też zadzwonić do mamy, która by ją odebrała, ale nie zdążyła, bo zakaz używania telefonu. Nauczycielka, która zabrała telefon i zostawiła spłakaną dziewięciolatkę w szatni.
I nie wiem ile czasu dzieciak by tam siedział.

Byłam koszmarna. Wymogłam na policjantach spisanie protokołów z: primo, niedopatrzenia obowiązków, secundo, kradzieży telefonu.
Kolejne piekielne?
Kradzież telefonu ma większe szanse na ukaranie.
Powstrzymam się na razie od skomentowania, liczę na was, telepie mnie nerw straszny.

szkoła urwał nać

Skomentuj (106) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1584 (1654)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…