Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#26718

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia opowiedziana mi przez mojego dobrego znajomego. Nie mogę głową odpowiadać iż nie jest to fake, ale znajomy ten raczej nie jest znany z bajkopisarstwa, tak więc jestem skłonny dać wiarę jego zeznaniom.

Akcję właściwą mój kolega obserwował z okna swojego domu (mieszka na parterze). Przed blokiem szedł sobie jakiś młodzieniec paląc papierosa. Obok jednej z klatek stała kobieta z lekką, aczkolwiek zauważalną już ciążą. Nawet gdyby wcześniej wspomniany palący chłopak przeszedł chodnikiem prostopadłym do klatki, to od przyszłej mamusi dzieliłoby go około 10 metrów. Gdy jednak był jeszcze znacznie dalej, znajomy mój usłyszał krzyki, co skłoniło go by przerwać na chwilę przyrządzanie obiadu i zerknąć do okna. Gdy wyjrzał co zauważył:

Ciężarna pani zaczyna wydzierać się w stronę chłopaka:

- Zgaś tego szluga debilu, ja jestem w ciąży (itp.)...

Koleś jednak niewiele sobie zrobił z jej krzyku, bo jak zapewne słusznie zauważył dzieliła ich na tyle spora odległość, że po prostu nie mógł jej niczym zaszkodzić paląc. Kobieta jednak ruszyła z miejsca i podbiegła do młodzieńca. Spoliczkowała go krzycząc, że zabija jej dziecko, spoliczkowała ponownie i jeszcze raz, chłopak zaczął się zasłaniać, a ona uczepiła się jego włosów próbując chyba mu je powyrywać. Następne wydarzenia następowały praktycznie jednocześnie:

- Gość wyrwał się dziewczynie szarpnięciem (nie jej) i zaczął lekkim biegiem oddalać się od wariatki.
- Ciężarna zaczęła krzyczeć, że ją pobił, że kopnął w brzuch (oczywiście nie była to prawda), żeby ludzie policję wzywali.
- Z klatki obok akurat wychodził najprawdopodobniej ojciec jej dziecka, słysząc to w parę chwil dorwał uciekającego kolesia.
- Jakaś przechodząca nieopodal babcia wyciągnęła telefon i zadzwoniła jak się niedługo później okazało na policję.

Następnie w ciągu dosłownie kilkunastu sekund przyszły tato delikatnie mówiąc zrobił uciekinierowi z dupy jesień średniowiecza, a przyszła mama jeszcze go namawiała do spuszczenia chłopakowi większego (przepraszam za określenie, ale najlepiej ono oddaje to co się działo) wpi***lu.

Znajomy wybiegł przed blok, by ratować bogu ducha winnego kolesia. Gdy zbierał go z asfaltu i próbował dotrzeć do niego z zapytaniem czy nie wezwać pogotowia nadjechała już Policja (dość szybko, może w 2 minuty?).

Policjanci po usłyszeniu pierw wersji ciężarnej, później wersji jej faceta, a później wersji babci, o dziwo takich samych - jak to chłopak zaatakował bezbronną kobietę w ciąży, chcieli zabrać go na dołek.

Gdy mój znajomy przedstawił faktyczny obraz wydarzeń z początku żaden z policjantów nie chciał dać mu wiary, pewnie są w zmowie etc. Jednakże po stwierdzeniu czterech faktów policjanci zaczęli się zastanawiać:

- Jak przyszły tatuś mógł wszystko widzieć, skoro gdy wychodził to chłopak już biegł?
- Jak babcia mogła wszystko widzieć, skoro zaalarmował ją dopiero krzyk?
- Jaki motyw miałby chłopak atakując w środku dnia, w środku osiedla pełnego ludzi ciężarną kobietę, która nie miała przy sobie nawet torebki?
- Dlaczego wersja nagrana z telefonu mojego znajomego nie zgadza się z zeznaniami reszty?

OK, chłopak został oczyszczony z zarzutów, chociaż ciężko powiedzieć, żeby po takim pobiciu był zadowolony. I na koniec, co w związku z pobiciem, które chciał zgłosić? Otrzymał odpowiedź o mundurowych:
- Ty się lepiej gnoju już nie odzywaj, gdybyś kobiety w ciąży nie zaczepiał to nic by ci się nie stało.

I gdzie tu sprawiedliwość?

PS: Komórka mojego znajomego nie zarejestrowała już momentu samego pobicia, więc właściwie dowodu nie było.

Skomentuj (17) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 722 (754)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…