Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#27171

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia świeżutka, z wczoraj, o tym jak portal "piekielni.pl" ratuje tyłek.

Nieco przed godziną dwudziestą - a więc było już ciemno - zrobiłem małe zakupy w sklepie sportowym. Parking pod sklepem, co ważne - nieoświetlony, zastawiony prawie dokumentnie, ale jakieś miejsce znalazłem. Kiedy pakowałem się już do samochodu, zaczepiła mnie pani żul. Na bezdomną nie wyglądała, ale zapuchnięta, czerwona i bezzębna gęba, jak i roztaczany "aromat" tanich win jednoznacznie zdradzał zamiłowania owej pani. I poprosiła o parę groszy "na bułkę".

Mała dygresja: mam taką zasadę - nigdy, przenigdy żadnemu pijakowi nie dam nawet grosza, jeżeli będzie mi ściemniał że to na jedzenie, leki, czy cokolwiek w tym stylu. Już prędzej "poratuję", jeśli uczciwie przyzna, że do wina brakuje.

No i pani też odmówiłem, jeszcze usłyszałem "żem Żyd" i wsiadłem do samochodu. Co ważne, zaparkowany był przodem do krawężnika, a moja sympatyczna "potrzebująca", podczas rozmowy stała za nim. Zapaliłem silnik i już chciałem ruszać, kiedy uświadomiłem sobie, że nie widzę drogiej pani w żadnym lusterku. Obróciłem głowę, rozejrzałem się po parkingu - nie ma. Od naszej rozmowy minęło niespełna pół minuty, byłem pewien, że nie zdążyłaby się oddalić z pola widzenia w tak krótkim czasie. I wtedy zaświtały mi w głowie przeczytane historie o wymuszaczach odszkodowań, niby potrąconych i na wszelki wypadek wysiadłem, żeby upewnić się, czy żadna niespodzianka się nie szykuje. Nawet uśmiechnąłem się pod nosem, że przesadzam i się wygłupiam.

I wiecie co? Wiem, to było do przewidzenia od pierwszego zdania tej historii, ale myślałem że się tam załamię. Patrzę pod zderzak - leży. Walnęła się pod same koła i czekała aż na nią wjadę. Nie wiem co chciała osiągnąć, bo jakbym po niej przejechał to wątpię czy byłoby komu odszkodowanie wypłacać. Wydarłem się na nią tak, że aż ochroniarz ze sklepu przyleciał i wspólnie pogoniliśmy babę na cztery wiatry.

Uważajcie na parkingach, bo ta "metoda" chyba coraz bardziej popularna się robi. Teraz chyba już nic mnie nie zaskoczy, no chyba że ktoś próbowałby mi ukraść psa. Choć w sumie z tym byłoby trudniej, bo niestety nie posiadam.

parkingowa przedsiębiorczość

Skomentuj (34) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1445 (1473)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…