Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#28876

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Po raz któryś z rzędu byłem tajemniczo chory i prawie umierający. Moja mama stwierdziła, że aktor ze mnie udany i przestała ciągać mnie po lekarzach, którzy poza tym, że stwierdzili, że jestem chory, odsyłali mnie do wszelkiej maści księży, abym się "należycie" pożegnał ze światem. Jak na złość, w kalendarz nie kopnąłem, chociaż raz prawie przez balkon wyszedłem na spacer. Aczkolwiek podejrzewam, że poleciałbym jak jaskółeczka, czy jakiś szurnięty gołąbek, bo w tym stanie zapomniałbym po prostu spaść. Albo nie wiedziałbym, że inni ludzie tak by zrobili.

Z racji faktu, że matka przestała się mną umartwiać, wykopywała mnie z domu do szkoły w stanie, w którym rasowi ćpuni mogliby się schować, bowiem ja nie widziałem jednorożców. Ja na nich jeździłem.
Pomijam fakt moich dojazdów do szkoły, bo ich nie pamiętam, a te historie "uzupełnili" mi znajomi.
Oto kilka z nich:

1. Nielubiąca mnie nauczycielka, widząc, że zlewam się z białą ścianą, pewnie pomyślała: "skubany, ukryć się próbuje, wezmę go do odpowiedzi". Kazała mi napisać jakiś przykład na tablicy i rozwiązać. W trakcie pisania film mi się urwał. Nauczycielka nie wezwała pielęgniarki. Wpisała mi uwagę, że przeszkadzam na lekcji, kazała mnie zawlec na koniec sali i udawać klasie, że nic się nie stało. Na przerwie zaniesiono mnie do pielęgniarki i wykopano do domu z adnotacją, abym się z łóżka nie ruszał.

2. Zrobiłem raz głupią rzecz - ćwiczyłem w takim stanie na wuefie. Nie wiem już, czy zrobiłem to ze strachu, że mama się dowie i będzie mi o to suszyć głowę, czy po prostu miałem gorszy moment i mój mózg po prostu kazał mi zrobić to, co wszyscy - przebrać się.
Graliśmy w nogę. Sam siebie załatwiłem, bo nie potrafiłem stwierdzić, czy bramka jest blisko, czy daleko i zatrzymałem się na niej, przydzwaniając w nią solidnie. Efekt: piękny potok krwi z nosa i obite porządnie kości. Tu piekielny byłem ja, bo zwiewałem przed nauczycielką, która chciała mnie zabrać do pielęgniarki, aby opatrzyć "rany wojenne". Podobno krzyczałem: "ja już tak więcej nie zrobię, przysięgam".

3. Zdarzało mi się zasnąć. Po prostu paść i spać tak cicho, jakbym nie żył. W pewnym momencie walnąłem łbem o ławkę i śpię. Nauczycielka próbuje mnie obudzić. Nic. Potrząsa mną. Dalej nic. Sprawdza puls. Chyba go nie znalazła, bo wpadła w panikę i wypadła po pielęgniarkę. I znowu ja byłem piekielny. Po prostu obudziłem się, usiadłem prosto i patrzałem przed siebie, tak, jakbym w ogóle nie spał (i takie miałem wrażenie, ale znajomi powiedzieli co innego). Nauczycielka wpada do sali z pielęgniarką i staje zdziwiona.
- To ty nie żyjesz? - pyta.
- Żyję. Czemu miałbym nie żyć? - spytałem troszkę nie w temacie. Biedna kobieta poczuła się przez to słabo. Dobrze, że obok była pielęgniarka.

4. Historia z inną pielęgniarką. Trafiłem do niej niezbyt świadomy i momentami rozchichotany (ach, te jednorożce!). Nie podobało się jej to. Jej werdykt? Ćpam.
Uparła się do tego stopnia, że musiałem zrobić testy. Byłem czyściuteńki, nie mogła się do niczego przyczepić. Więc na pewno udawałem. I pewnie sam robiłem sobie narkotyki, na których nie ma testów.
Przez jej upartość w tym stwierdzeniu, przesiedziałem kolejny tydzień w zimnej szkole i mój stan się pogorszył.
Z tamtego okresu nie pamiętam nic, a wcześniej kojarzyłem mniej więcej, co się dzieje i tylko czasami nie wiedziałem, kim jestem. Matka powiedziała mi, że padłem i przespałem dwa dni. Nie chciałem jeść, pić, więc schudłem i grałem sobie na żebrach, a do tego odwodniłem się, jakby całej reszty gorączek, wymiotów itd. było mało. Cudem przywrócono mnie do stanu całkowitej używalności.
Co powiedziała pielęgniarka, jak mnie zobaczyła? "O, to już nie ćpamy, co?"

choroba

Skomentuj (49) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 616 (704)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…