Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#32260

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Słowem wstępu: narzeczony cierpiał swego czasu na bardzo silne bóle głowy. Na tyle silne, że raz mi zemdlał w centrum handlowym, innym razem karetka zabrała go z domu na sygnale, prosto do szpitala.

Historia właściwa:
Rzecz działa się kilka lat temu w wigilię, na której byliśmy u moich rodziców.
Po kolacji wigilijnej narzeczony nagle źle się poczuł. Blady jak ściana, powoli traci kontakt z rzeczywistością. Pomyślałam sobie „Oho, zaczyna się” – i nauczeni poprzednimi doświadczeniami skierowaliśmy się prosto na izbę przyjęć do pobliskiego szpitala (wiadomo – wigilia – to gdzie lekarza szukać).

Tłumaczymy paniom w rejestracji co i jak, patrzą na nas podejrzliwie, ale o dziwo nie trzeba długo czekać. Zjawia się lekarka [L] i prosi do zabiegowego. Podała zastrzyk przeciwbólowy, ale zaraz potem narzeczonemu się pogorszyło i z tego bólu aż zwymiotował na posadzkę.

No i się zaczyna.
[L] - Jaki ból głowy?! Przecież ja widzę wyraźnie, że pijany !!!
[Ja] - Absolutnie, nic nie pił…
[L] – A co jadł?!
[Ja] – Kolację wigilijną, to co wszyscy…
[L] – No masz ci los ! Jakieś nieświeże jedzenie, obżarstwo do potęgi, a w dodatku pijany, to nic dziwnego że łeb boli !!!
…i zaczyna się drzeć na ledwo żywego narzeczonego:
[L] – Sprzątaj to natychmiast co zafajdałeś! Ja się nie będę tego dotykać, jeszcze łaskę ci robię, ty…(taki i owaki) !!!

Tu do akcji wkracza moja rodzicielka, która jest raczej z tych mało cierpliwych :) Szpital niemal zatrząsł się w posadach, po kilku minutach lekarka pokornie wszystko posprzątała, podłączyła kroplówkę z witaminami, ale jak wychodziliśmy, to patrzyła na „pijaka” z taką pogardą jak jeszcze nigdy nie widziałam.

służba_zdrowia

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 114 (170)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…