Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#34573

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia Kazuyi przypomniała mi pewną sytuację sprzed wprowadzenia zakazu palenia w pociągach.
Wsiadłam do zatłoczonego wagonu. Było jeszcze kilkanaście minut do odjazdu. Jedyne miejsce, jakie udało mi się znaleźć, było w przedziale dla palących, a sama nie jestem fanką smaku i zapachu tytoniu. Zaglądam - starsza pani, jakaś młoda dziewczyna, mężczyzna z dwójką małych chłopców i nie pamiętam już, kto jeszcze. Jakoś tak z twarzy wyglądali wszyscy na niepalących (nie wiem, po czym to poznałam - może to była halucynacja wywołana desperacją), więc skuszona wizją jazdy bez smrodu wchodzę do przedziału i pytam:
- Przepraszam, czy państwo są palący?
Na co ojciec(?) chłopców rzuca władczym tonem:
- Nie, nie będziesz tu palić.
No, zaskoczona byłam trochę - z jakiej racji facet w przedziale dla palących mówi mi, że nie będę w nim robić czegoś, do czego on jest de facto przeznaczony? Rozumiem - dzieci, rozumiem - tłok i brak miejsca gdzie indziej, ale może by tak jakieś "proszę"? Ale widać pan wcale nie uważał, że palacz w tym przedziale powstrzymując się od wyciągnięcia papierosa robiłby mu uprzejmość - po prostu spełniałby swój obowiązek wobec niego i jego dzieci.
Młoda i mało asertywna wtedy byłam, więc potwierdziłam tylko, że w istocie nie będę palić, bo i na co dzień tego nie robię.
Może to też tylko moje młodzieńcze urojenie, ale miałam wrażenie, że przez resztę podróży zerkał na mnie ze złośliwą satysfakcją.

Władczy tatuś w PKP

Skomentuj (21) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 37 (155)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…