Remont.
W tygodniu, panowie robotnicy zakłócali nieco mir domowy sąsiadów, ale wszystko zgodnie z przepisami i w przyzwoitych godzinach (bez burzenia ścian, czasami urządzenia np. wiertarka). Lokatorzy nie mieli pretensji, pytali jak tam prace, a nawet służyli radą, wszyscy, oprócz Piekielnej z góry. Wywieszała na klatce anonimy (przyłapałam ją), donosiła do spółdzielni, zaalarmowała nawet technika od windy, bo zauważyła jak wwozimy na 6 piętro kilka paczek paneli podłogowych (wandale, urwą windę !).
Remont skończył się ekspresowo, bo jeszcze przed weekendem, więc postanowiłam trochę posprzątać - cichutko: miotła, mop, mokra szmatka.
12:03 pukanie do drzwi. Straż Miejska z pytaniem czy wiem, że jest niedziela i zakaz hałasowania. Roześmiałam się i wytłumaczyłam co i jak. Strażnicy stwierdzili fałszywe zgłoszenie i poszli pouczyć Piekielną.
Mir niedzielny zakłócały już tylko donośne bluzgi z góry.
W tygodniu, panowie robotnicy zakłócali nieco mir domowy sąsiadów, ale wszystko zgodnie z przepisami i w przyzwoitych godzinach (bez burzenia ścian, czasami urządzenia np. wiertarka). Lokatorzy nie mieli pretensji, pytali jak tam prace, a nawet służyli radą, wszyscy, oprócz Piekielnej z góry. Wywieszała na klatce anonimy (przyłapałam ją), donosiła do spółdzielni, zaalarmowała nawet technika od windy, bo zauważyła jak wwozimy na 6 piętro kilka paczek paneli podłogowych (wandale, urwą windę !).
Remont skończył się ekspresowo, bo jeszcze przed weekendem, więc postanowiłam trochę posprzątać - cichutko: miotła, mop, mokra szmatka.
12:03 pukanie do drzwi. Straż Miejska z pytaniem czy wiem, że jest niedziela i zakaz hałasowania. Roześmiałam się i wytłumaczyłam co i jak. Strażnicy stwierdzili fałszywe zgłoszenie i poszli pouczyć Piekielną.
Mir niedzielny zakłócały już tylko donośne bluzgi z góry.
Ocena:
443
(493)
Komentarze