Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#34844

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Zdarzyło mi się 2 lata temu wynajmować pokój w pewnym mieszkaniu. Pod blokiem był parking należący do dwóch wspólnot mieszkaniowych - bloku, w którym mieszkałam i bloku obok. Po uzgodnieniu wszystkiego z właścicielką mieszkania korzystałam z wolnego na parkingu miejsca i zostawiałam tam swoj samochód.

Kiedy na samym początku przywoziłam swoje rzeczy spotkałam na parkingu pana, na oko po siedemdziesiątce, który zainteresowal się nowym lokatorem w okolicy. Okazało się, że mieszka w bloku obok. Przez chcwilę miło pogawędziliśmy (ot takie tam - obce tablice, więc dyskusja skąd, że okolica ładna i spokojna, bla, bla, bla...), pan opowiedział wtedy, że samochód sprzedał kilka lat temu, bo stary jest i jeździć się boi. Później się rozeszliśmy.

Po dobrych 3 miesiącach, kiedy wsiadałam do samochodu, zaczepił mnie ten sam pan. Byłam wtedy akurat w asyście odwiedzającej mnie rodziny i chłopaka. Pan Piekielny stwierdził, że nie wolno mi parkować na tym parkingu, bo nie jestem członkiem wspólnoty. Na nic zdały sie argumenty, że jestem mieszkańcem tego bloku, a parking przeznaczony jest dla mieszkańców i korzystam z niego za zgodą wlaścicielki mieszkania, która swojego auta nie posiada (mieszkałyśmy razem). Na nic też fakt, że miejsce jest dużo ciaśniejsze niż pozostałe (parking-klepisko) i nigdy wcześniej nic tam nie stało (miałam wtedy Tico, więc się mieściłam).
Rozmowa skończyła się wrzaskami pana, że:
- blokuję miejsce, które mógłby zajmować jego sąsiad, który ma dwa auta
- wstawiając tam swój samochód blokuje wyjazd komuś innemu (samochody parkowane równolegle do siebie, z panem parkującym obok mnie widywaliśmy się regularnie i zastrzeżeń nie miał)
- on sobie tam slupek postawi, żebym stać nie mogła
- wezwie policję i mnie wywiozą (mnie do lasu czy auto na lawecie na parking policyjny? ;) )
- jestem młoda i mogę parkować pod supermarketem (0,5km dalej).

Pewnie bym nawet dla świętego spokoju parkowała w innym miejscu, gdyby takie po prostu było, ale niestety - wszędzie pełno.
Samochód został. Kiedyś zdarzyło mi się wyjść z domu rano, a że pogoda ładna postanowiłam zostawić samochód. Wróciłam dopiero po 22. Po chwili przyszedl sąsiad z parteru, ktory pewnie słyszał jak wracam. Uświadomił mnie, że alarm w moim samochodzie wył od dobrych 4-5 godzin. Wyszłam na parking, faktycznie rzęził. Akumulator całkowicie rozładowany. Na drugi dzień zeszłam do auta, jego bok przyozdobiony był plamami po zgniłych jabłkach. Szorowanie z zaschniętych owoców trochę potrwało.
Ponieważ sytuacja powtórzyła się kilka dni później, kiedy byłam w domu, profilaktycznie wyłączyłam syrene alarmu. Następnym krokiem bylo odłączanie akumulatora na noc (ile razy można ładować?!).
Z czasem na samochodzie, poza zgniłkami i obierkami zaczęły pojawiać się drobne kamyki i grudki ziemi. Szala goryczy przeważyła się, kiedy trafiłam na wygięte lusterko i uszkodzoną uszczelkę przy przedniej szybie.
Sprawa została zgloszona na policję, tam skierowano nas do dzielnicowego, który przyznał, że mam prawo parkować w tym miejscu, zgłoszenie niby przyjął i stwierdził, że jak będzie w okolicy to do mnie zajrzy. Niestety na tym się skończyło :/

Pana Piekielnego raz zdarzyło mi sie przyuważyć przez okno, niestety nie miałam pod ręką telefonu, żeby całe zajście nagrać.
Samochód przestawiłam na inny parking serwując sobie codzienne spacery. Bałam się co prawda stawiać grata na obcych tablicach w okolicy o mocno nieciekawej reputacji ze względu na obywateli w dresach, którzy wyskakują z bramy w celach rabunkowych, ale okazalo się, że tam i dla niego, i dla mnie jest zdecydowanie bezpieczniej niż pod czujnym, trosklwiym okiem Piekielnego Sąsiada.

Żałuję, że machnęłam na to wszystko ręką i nie pociągnęłam sprawy dalej, ale z czasem wyprowadziłam się i nie chcialo mi się już z tym babrać. Do czasu mojej wyprowadzki (a i teraz, często przejeżdżam obok mojego dawnego miejsca zamieszkania) nikt nie parkuje w tym miejscu - żaden normalny samochód się tam nie mieści, a motocykla nikt tam nie posiada.

parking pod blokiem

Skomentuj (3) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 104 (134)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…