Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#35010

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Piekielna z góry, ponownie.

Niedziela (znowu), pora obiadowa.
Łomotanie do drzwi, rzut okiem przez wizjer, otwieram przygotowana na wszystko.
- No, w końcu! (bez dzień dobry)
- Dzień dobry, słucham?
- Bo ja się dowiedziałam kim jesteście i CHCĘ, żebyście do nas codziennie po pracy przychodzili!

Myślicie, że to zaproszenie na herbatkę i ciasteczka w ramach ocieplenia stosunków sąsiedzkich? Optymiści ;).
Piekielna posiadła informacje, że oboje pracujemy w sektorze medycznym, więc postanowiła zorganizować dla siebie i męża prywatną przychodnię 24/7 - pełen serwis (zaznaczam, że oba przedstawione jednym tchem przypadki nie wymagały natychmiastowej wizyty domowej ani na ostrym dyżurze)

- Niestety, nie ma takiej możliwości, bo nie jesteśmy z rejonu, ale proszę się jutro udać do gabinetów (tu poleciłam dwa solidne w odległości ok. 300 metrów). Gdyby kiedyś pani miała jakiś nagły problem, to oczywiście proszę przyjść, nie odmówimy. Do widze...
- Jak to, to nie jest nagły problem? Blisko macie, zaraz mi przyjdziecie, czekam, bo jak nie to...!
Uprzejmie pożyczyłam Piekielnej miłego dnia i zamknęłam drzwi.

Kolejne popołudnie upłynęło pod znakiem donośnych narzekań, tym razem z wtrąceniami pod adresem grupy zawodowej.

Wyjaśniam: nigdy nie odmawiamy pomocy sąsiadom w przypadkach nagłych lub drobnych, tym mniej sympatycznym również. W praktyce nie mamy prawa świadczyć regularnych usług bez skierowania, a ze skierowaniem tylko i wyłącznie w danym rejonie (miejsce zamieszkania to nie nasz rejon, a specjalistów dyżurujących całodobowo nie brakuje, wliczając pobliski szpital).
Później dowiedziałam się, że mało który okoliczny gabinet z radością przyjmuje zlecenie pod tym adresem, a w sobotę definitywnie zrezygnował kolejny specjalista, stąd genialny pomysł Piekielnej.

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 697 (749)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…