Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#35406

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jako, że życie na studiach samo się nie opłaci, trzeba znaleźć prace. Najlepszy wybór – za granicą. Anglia, a dokładnie Londyn.

Pracuję tylko przez okres wakacji, więc zatrudniła mnie Agencja (Pracy oczywiście). W takich agencjach jest zasada, że fabryki zgłaszają swoje zapotrzebowanie na pracowników, a one dostarczają im taka ilość. Co oznacza, że tam gdzie każą tam idę. Zwykle pracownicy chodzą zawsze do tego samego miejsca, bo są już obeznani z pracą, itd. Ale czasami zdarzają się wyjątki.
Pracujeę w fabryce żywności, produkowane są produkty, które można zjeść biorąc od razu z półki. Niestety zostałam Wysłana na tydzień do fabryki, która zajmowała się rybami. Patroszenie, pakowanie, itp. Tyle w kwestii wyjaśnienia. Opiszę tutaj różnice jakie spotkały mnie w obu fabrykach. Uprzedzam. Będzie troszeczkę niesmacznie. Dla ułatwienia [FZ] – fabryka żywności, [FR] – fabryka ryb.

1. Higiena pracy.
[FZ] Przed wejściem na halę produkcji, pracownicy przechodzili szereg czynności dezynfekujących, których nie dało się pominąć. (ręce to się myje z 5 razy, zanim cokolwiek innego się zrobi).
Przed zabraniem się do pracy, każdy miał obowiązek założyć specjalny fartuch, na to foliowy fartuch i rękawiczki. Po zmianie produktu trzeba koniecznie zmienić foliowe okrycie.
[FR] Mycie rąk tylko raz, samą woda. Bo po co komuś dezynfekujące mydło. Rękawiczki? Jakie rękawiczki? Bardzo często ludzie pracowali gołymi rękoma. A i nigdy nie zauważyłam żeby ktoś mył ręce po wyjściu z toalety.

2. Kontrola.
[FZ] Mieliśmy własny dział kontroli, Co godzinę sprawdzane były aktualnie robione produkty. A co parę tygodni kontrola z zewnątrz.
[FR] Nikt nie sprawdzał co, kiedy i jak jest robione.

3. Pracownicy.
[FZ] Motywacja nie była potrzebna. Pracownicy z chęcią ze sobą rozmawiali, praca łatwa i przyjemna. Nawet radio nam włączają.
[FR] Najczęściej stosowane metody motywacji było „Ruszaj się ku*wa”, „Piz*o szybciej”, „Jak cię ku*wa pier*olnę, to ci się zachce szybciej robić”, „Bo wam przerwę zabierzemy”, „Jak się nie wyrobicie do xx, to zostajecie dłużej ale nie wpiszemy wam godzin” (płacone za godzinę).
Najbardziej urocze było to, że na takich kierowniczych stanowiskach byli Polacy.

4. Jakość produktów.
[FZ] Produkty robione na miejscu, zwykle jakieś składniki mieszanie też były na miejscu. To co spadło, choćby to było pudełko lub kontener, czy zapakowana szczelnie paczka rękawiczek, nie było, od razu do wyrzucenia. Linia czyszczona co 15 minut i po każdym produkcie. Jeśli coś nie zostało wysłane na czas trafiało do śmieci. Personel sprzątający cały czas pilnował porządku żeby nic nie przeszkadzało w pracy innym.
[FR] Ryba jak spadła, to powrotem do kontenera. Na ziemi leżały jakieś szczątki ryb sprzed tygodnia. Nikt nic nie sprzątał. Nie było zwrotów. A jak coś nie poszło na czat, to było pakowane jeszcze raz z inna data ważności...

Przestałam przychodzić do pracy po trzecim dniu „pracy w rybach” jak zobaczyłam jak jedna ze stałych pracownic dosłownie zwymiotowała na linię. Na te wszystkie ryby. Na co została wylana brudna woda z jakimś płynem i rybki zapakowane dalej.
Dowiedziałam się później, że ta kobieta tak od tygodnia, ale nie chcą jej dać chorobowego, grożąc zwolnieniem.

Takich rzeczy było więcej, ale na samo wspomnienie już mnie mdli.
Wyszłam. Sprawę zgłosiłam. Czekam na rozwój wydarzeń.

zagranica praca

Skomentuj (23) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 764 (804)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…