Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#35735

przez (PW) ·
| Do ulubionych
To będzie opowieść o odpowiedzialności, nawróconych synach marnotrawnych i odzyskanej miłości do matki.

Do Oddziału Psychiatrii, w którym kilka lat temu pracowałem, MOPS skierował staruszkę z podejrzeniem choroby Alzheimera. Prawda była taka, że nie bardzo było co leczyć psychiatrycznie, bo starsza pani miała kontakt z rzeczywistością na takim poziomie, że otwierała buzię na widok jedzenia i picia. Poza tym świata bożego nie poznawała. Była za to wychudzona, odwodniona i brudna. W pierwszych dniach jadła tak zachłannie, że mało nie odgryzła łyżki czy widelca. Typowy pobyt socjalny.

Z informacji od MOPS wiadomo było, że to wdowa i mieszka z dwoma synami. Latorośle miały po pięćdziesiąt kilka lat, obydwaj to rozwiedzeni koneserzy win typu "Chateau de Yabol". Staruszka do niedawna była w miarę samodzielna, ale w ostatnich miesiącach jej stan znacznie się pogorszył. Podstępny Niemiec zrobił swoje. Synowie jakoś nie poczuwali się do tego by matkę nakarmić, ubrać czy umyć, więc mało jadła, piła i błąkała się bez celu. Jakaś dobra dusza dała cynk MOPSowi, a ten wysłał ją do "psychiatruszki" z uwagi na zagrożenie jej życia.

Synowie na to jak na lato. Przez okres trzech miesięcy żaden z nich ani razu nie pojawił się w Oddziale, a próbowaliśmy się z nimi skontaktować. Z racji beznadziejnej sytuacji bytowej i świadomości, że wysłanie jej do domu oznacza skazanie jej na śmierć głodową, zaczęliśmy załatwiać jej DPS, a wcześniej ZOL. Synowie poinformowani telefonicznie przyjęli to obojętnie.

I tak miło upływał nam czas w oczekiwaniu na miejsce ZOLu. Staruszka poza tym, że wymagała całościowej opieki była sympatyczna i bezproblemowa. Inni pacjenci też zaangażowali się w opiekę nad nią, spacerowali z nią po korytarzu, czasami coś jej kupowali.

Pewnego dnia do oddziału wpadło dwóch niedomytych, pijanych mężczyzn w wieku średnim, którzy zaczęli się awanturować, że oni nie zgadzają się na zabranie matki do DPS, bo przecież tyle się mówi w mediach, że tam zanęcają się nad staruszkami. Poza tym oni kochają matkę i nikt lepiej od nich się nią nie zajmie. Tłumaczenia, że mamy inne zdanie na ten temat, dowody na skandaliczne zaniedbania z ich strony oraz to, że sąd opiekuńczy już zdecydował o DPSie, nie działały. W końcu delikwentów z oddziału wyprowadziła policja.

Miałem jeszcze informacje, że później zabarykadowali się w mieszkaniu i grozili, że gaz odkręcą i wysadzą blok, jeżeli matka nie wróci do domu. Ponownie miejscowy komisariat zrobił swoje i był spokój.

Zapytacie skąd ten nagły przypływ miłości dzieci do matki? Skąd ten potok troski, chęć opieki? Co otworzyło krynicę cnót synowskich? Co poruszyło serca synów marnotrawnych? Jakiż dobry duch zawrócił ich ze złej drogi?
Otóż ktoś uświadomił niebożęta, że DPS biorąc staruszkę pod opiekę zabiera w ramach kosztów utrzymania pieniądze z emerytury. A jak się okazało panowie od lat nie zhańbili się pracą, żyjąc i pijąc za całkiem sporą emeryturę matki. W dodatku mieszkanie było z przydziału na matkę.

Oczywiście nie ulegliśmy szantażom. Starsza pani jest w DPS. Nie wiem co się dalej działo z synami, ale chyba życie urządziło im przymusowy odwyk.

Duże miasto

Skomentuj (15) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 762 (792)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…