Siedzę sobie na kasie, spokojny dzień, mały ruch. Przychodzi klient i zaczyna się kłócić o kolejkę (gdzie przed nim stoi tylko młoda parka). Tłumaczę cierpliwie, że nie ma potrzeby wzywania drugiej kasjerki, ale pan oczywiście swoje. W ciągu kilku sekund zostałam wyzwana od najgorszych. Koleś się piekli, macha rękami, na co odzywa się w końcu chłopak, który stoi przed nim:
- Ja to chyba panu kupię prezerwatywy w prezencie, żeby pan się nie rozmnażał przypadkiem.
Parsknęłam śmiechem, a koleś oburzony wyszedł ze sklepu.
- Ja to chyba panu kupię prezerwatywy w prezencie, żeby pan się nie rozmnażał przypadkiem.
Parsknęłam śmiechem, a koleś oburzony wyszedł ze sklepu.
LIDL
Ocena:
1844
(2010)
Komentarze