Sąsiad był portierem w budynku pewnej firmy. Został zwolniony za "kradzież" kilku segregatorów (pustych) i zszywacza, które wyniósł z firmy do domu, bo uznał, że synowi-studentowi mogą się przydać.
Co w tym piekielnego zapytacie? Ukradł to go zwolnili. Nie do końca.
Sąsiad "ukradł" te segregatory i zszywacz z kartonu, który dostał od szefa z poleceniem wyniesienia na śmietnik.
Co w tym piekielnego zapytacie? Ukradł to go zwolnili. Nie do końca.
Sąsiad "ukradł" te segregatory i zszywacz z kartonu, który dostał od szefa z poleceniem wyniesienia na śmietnik.
Ocena:
973
(1025)
Komentarze