Niedziela godz. 6:00 mój pies zafundował mi pobudkę domagając się spaceru.
Wzięłam zapalniczkę, jednego papierosa i poszliśmy.
Pies ma 9 lat, jest najprawdopodobniej mieszanką amstaff z dogiem argentyńskim, jest bardzo łagodny i przyjacielski, ale zawsze zakładam mu kaganiec.
Poszliśmy na psi skwerek, załatwił swoje potrzeby, posprzątałam, odpaliłam papierosa i wracamy.
Za rogu wyłoniło się chwiejnym krokiem dwóch chłopaków w wieku 18-20lat.
CH1 (chłopak pierwszy) - Daj zapalić!
Ja - Nie mam, wzięłam jednego papierosa na spacer z psem.
CH1 - Tą podróbę nazywasz psem, hahaha!
Zaczął wymachiwać mu łapą przed mordą, wykonywać dziwne ruchy, pohukiwać, ręką uderzył w metalowy kaganiec.
Pies się zjeżył, zaszczekał i za nim się zorientowałam, to chłopak leżał na ziemi, a Major na nim wściekle ujada, obija go kagańcem.
CH1 wrzeszczy, wręcz piszczy i się szamocze.
Ja krzyczę i próbuję psa odciągnąć.
CH2 - Weź go! Zabierz go!
CH2 kopnął Majora z całych sił, pies zaskowyczał i zmienił obiekt swojego zainteresowania, zaparłam się nogami hamując siłę impetu psa, co pozwoliło CH2 uciec. W tym czasie CH1 na czworakach oddalił się od nas, opierając się o ścianę budynku plecami.
CH1 - Ty głupio k*&o mógł mnie zagryźć!
Szarpiąc się z psem, jak najszybciej się dało wróciłam do domu.
Alkohol dodał im animuszu, ale rozum odebrał, mogło to się skończyć bardzo źle.
Wzięłam zapalniczkę, jednego papierosa i poszliśmy.
Pies ma 9 lat, jest najprawdopodobniej mieszanką amstaff z dogiem argentyńskim, jest bardzo łagodny i przyjacielski, ale zawsze zakładam mu kaganiec.
Poszliśmy na psi skwerek, załatwił swoje potrzeby, posprzątałam, odpaliłam papierosa i wracamy.
Za rogu wyłoniło się chwiejnym krokiem dwóch chłopaków w wieku 18-20lat.
CH1 (chłopak pierwszy) - Daj zapalić!
Ja - Nie mam, wzięłam jednego papierosa na spacer z psem.
CH1 - Tą podróbę nazywasz psem, hahaha!
Zaczął wymachiwać mu łapą przed mordą, wykonywać dziwne ruchy, pohukiwać, ręką uderzył w metalowy kaganiec.
Pies się zjeżył, zaszczekał i za nim się zorientowałam, to chłopak leżał na ziemi, a Major na nim wściekle ujada, obija go kagańcem.
CH1 wrzeszczy, wręcz piszczy i się szamocze.
Ja krzyczę i próbuję psa odciągnąć.
CH2 - Weź go! Zabierz go!
CH2 kopnął Majora z całych sił, pies zaskowyczał i zmienił obiekt swojego zainteresowania, zaparłam się nogami hamując siłę impetu psa, co pozwoliło CH2 uciec. W tym czasie CH1 na czworakach oddalił się od nas, opierając się o ścianę budynku plecami.
CH1 - Ty głupio k*&o mógł mnie zagryźć!
Szarpiąc się z psem, jak najszybciej się dało wróciłam do domu.
Alkohol dodał im animuszu, ale rozum odebrał, mogło to się skończyć bardzo źle.
spacer z psem
Ocena:
658
(730)
Komentarze