Moja starsza siostra ma córkę Alę. Ala chodzi do 4 klasy podstawówki.
Ostatnią lekcją w piątek był wf. Dzieci pod okiem [w]uefistki grały w koszykówkę. Jak to w grze bywa zdarzył się wypadek. Kolega popchnął przypadkiem Alę na parapet. Ala uderzyła w niego ręką. Co dalej wiadomo. Krzyk, płacz, przeprosiny chłopca. A co na to pani wuefistka?
[w]: Ala wstawaj i nie rycz! Nic się nie stało!
[a]: Ale mnie to bardzo boli...
[w]: Nie wymyślaj, grajcie dalej!
[a]: Ja nie mogę grać... Muszę usiąść.
I tak dalej w ten deseń. Dziewczynka tłumaczy, że bardzo cierpi, a nauczycielka krzyczy, że zmyśla, że udaje, że może usiąść ale ona nie wie o co jej chodzi.
Lekcja się skończyła dzieci do domu. Ala także. Do domu doszła ledwo. Kiedy ją siostra zobaczyła, była spłakana, blada na twarzy a ręka okropnie spuchła. Decyzja: jadą na pogotowie.
Okazało się, że ręka nie dość, że złamana, to jeszcze część kości się skruszyła. Trzeba operować.
A co na to pani wuefistka kiedy siostra ją odwiedziła następnego dnia w szkole?
- Przecież ja nie jestem lekarzem, skąd mogłam wiedzieć?
Rzeczywiście, lekarzem nie jest, ale jej obowiązkiem było zadzwonić po lekcji do rodziców by odebrali dziecko lub zadzwonić po pogotowie.
A już na pewno nie powinna krzyczeć.
Ostatnią lekcją w piątek był wf. Dzieci pod okiem [w]uefistki grały w koszykówkę. Jak to w grze bywa zdarzył się wypadek. Kolega popchnął przypadkiem Alę na parapet. Ala uderzyła w niego ręką. Co dalej wiadomo. Krzyk, płacz, przeprosiny chłopca. A co na to pani wuefistka?
[w]: Ala wstawaj i nie rycz! Nic się nie stało!
[a]: Ale mnie to bardzo boli...
[w]: Nie wymyślaj, grajcie dalej!
[a]: Ja nie mogę grać... Muszę usiąść.
I tak dalej w ten deseń. Dziewczynka tłumaczy, że bardzo cierpi, a nauczycielka krzyczy, że zmyśla, że udaje, że może usiąść ale ona nie wie o co jej chodzi.
Lekcja się skończyła dzieci do domu. Ala także. Do domu doszła ledwo. Kiedy ją siostra zobaczyła, była spłakana, blada na twarzy a ręka okropnie spuchła. Decyzja: jadą na pogotowie.
Okazało się, że ręka nie dość, że złamana, to jeszcze część kości się skruszyła. Trzeba operować.
A co na to pani wuefistka kiedy siostra ją odwiedziła następnego dnia w szkole?
- Przecież ja nie jestem lekarzem, skąd mogłam wiedzieć?
Rzeczywiście, lekarzem nie jest, ale jej obowiązkiem było zadzwonić po lekcji do rodziców by odebrali dziecko lub zadzwonić po pogotowie.
A już na pewno nie powinna krzyczeć.
szkola
Ocena:
790
(882)
Komentarze