Moja pierwsza historia o księżach - i oby jedyna. Dodaję, bo przypomniała mi dzisiaj o niej moja matka i wróciły wspomnienia z tamtego wydarzenia.
Lat temu dokładnie 14 wydarzyła się tragedia - latem w Bugu utopiło się 5 osób, w tym trzyosobowa rodzina z dzieckiem. Jedno zaczęło się topić podczas kąpieli, reszta rzuciła się na ratunek - i tak pociągnęli jedno za drugim... Ogólnie całe miasto w szoku, pięć karawanów do jednego kościoła (dwa udostępnili za darmo właściciele z sąsiednich miejscowości), służba celna, w której pracowała jedna z ofiar, zajęła się organizacją pogrzebu, załatwianiem formalności za bliskich, na pogrzeb przyszły tłumy. Osieroconych zostało dwóch młodych chłopaczków, do tego dziadkowie i rodzice tamtej pary z dzieckiem...
I wyobraźcie sobie, że mimo tak przytłaczającej sytuacji ksiądz proboszcz zażądał od rodzin zmarłych pełnej opłaty za pogrzeby - tak, liczba mnoga zamierzona, bo za każdą trumnę policzył z osobna po 600 zł.
Dobrze, że celników i dobrych ludzi było dużo, to się zrzucili.
Lat temu dokładnie 14 wydarzyła się tragedia - latem w Bugu utopiło się 5 osób, w tym trzyosobowa rodzina z dzieckiem. Jedno zaczęło się topić podczas kąpieli, reszta rzuciła się na ratunek - i tak pociągnęli jedno za drugim... Ogólnie całe miasto w szoku, pięć karawanów do jednego kościoła (dwa udostępnili za darmo właściciele z sąsiednich miejscowości), służba celna, w której pracowała jedna z ofiar, zajęła się organizacją pogrzebu, załatwianiem formalności za bliskich, na pogrzeb przyszły tłumy. Osieroconych zostało dwóch młodych chłopaczków, do tego dziadkowie i rodzice tamtej pary z dzieckiem...
I wyobraźcie sobie, że mimo tak przytłaczającej sytuacji ksiądz proboszcz zażądał od rodzin zmarłych pełnej opłaty za pogrzeby - tak, liczba mnoga zamierzona, bo za każdą trumnę policzył z osobna po 600 zł.
Dobrze, że celników i dobrych ludzi było dużo, to się zrzucili.
Ocena:
714
(826)
Komentarze