Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#41914

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
sytuacja miała miejsce w jakąś sobotę parę lat temu. W pracy poczułam się bardzo osłabiona i spuchło mi gardło. Jestem alergikiem więc opuchlizna gardła działa na mnie alarmująco za każdym razem.

Ponieważ dzień wolny od pracy decyzja kierownika, że mam jechać na pogotowie. Na miejscu w szpitalu okazało się, że mam bardzo wysoką gorączkę. Od razu kroplówka z jakimś cudownym lekiem na gorączkę i dodatkowo lek na alergię (tak na wszelki wypadek). Kiedy gorączka spadła lekarz stwierdził, że byłoby dobrze jakby zobaczył mnie laryngolog gdyż pomimo leków na alergię obrzęk gardła się nie zmniejsza.

Mroofka spakowana w auto i jedzie do największego szpitala w Opolu bo tam akurat laryngolog miał dyżur. Laryngolog zamiast zajrzeć do gardła pyta mnie czy biorę narkotyki? Hmm no nie. Kolejne pytanie czy nadużywam alkoholu? Hmm no zdarza się jakieś piwo wypić, ale żeby nadużywać to nie.
W tym momencie lekarz zrobił badanie na śledzenie palca i stwierdził, że on mnie na toksykologię wyśle bo ja wyglądam na naćpaną, a nie chorą. WTF? Grzecznie mu tłumaczę, że właśnie zbito mi gorączkę i podano leki na alergię, a to jednak obniża skuteczność umysłu.
Lekarz szedł w zaparte, do gardła nie zajrzał. Kazał wziąć witaminę C, aspirynę i do łóżka. No ok mroofka zrezygnowana pojechała do domu.

Następnego dnia znowu wylądowałam na pogotowiu. Co się okazało angina ropna w pełni rozwinięta z ropnym obrzękiem dookoła migdałków. Zastrzyki przez 2 tygodnie.

Dziękuję panu lekarzowi za zrobienie ze mnie narkomanki bez wykonania podstawowego badania

służba_zdrowia

Skomentuj (5) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 214 (260)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…