Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#43182

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Obywatelu! Dobrze wyposażona apteczka to podstawa sukcesu osobistego! Pamiętaj - kolekcjonuj leki!

A najlepiej dodatkowo wyciągaj je z pudełek, tak żeby mieć co najwyżej krzywo ucięte blistry z nieczytelnymi napisami, koniecznie bez dat ważności. Pamiętaj o niedojedzonych pojedynczych tabletkach antybiotyku, lekach Twoich dzieci i znajomych. Możesz też wyciągać leki i wsypywać je do wspólnego pudełeczka, losowo wybierając lek na gnębiącą Cię dolegliwość.

A potem...

1. Wezwanie do starszego pana, którego najpierw bolało serce, a potem "osunął się bez czucia na posadzkę".
Przyjeżdżamy - pan na szczęście czucie już odzyskuje, świadomość również, ale nadal ma bardzo niskie ciśnienie.
Po dokładnym zebraniu wywiadu okazuje się, że pan ma czasem tendencje do kołatania serca "z nerwów" i już wielokrotnie tak miał. Pokłócił się z żoną. Bólów nie miał, ale tak jej powiedział, żeby się bardziej martwiła. Żona zmartwiła się na tyle, że dała mu swój lek na serce. Czyli nitroglicerynę - lek silnie obniżający ciśnienie. Gdy zaczął odpływać, dostał kolejną dawkę (przecież to dobry lek, na żonę zawsze działał, prawda?). Na szczęście dla nieprzytomnego, żona nie kontynuowała terapii, tylko wezwała pogotowie.

2. Dziecko 8-letnie. Zasnęło wczoraj i nie można go dobudzić.
Rzeczywiście dzieciak śpi martwym bykiem, nie reaguje ani na dźwięki, ani na ból (a zakładanie wenflonów trochę boli). Matka wypytywana dokładnie co się działo trochę się miota - raz, że niespokojne było wieczorem, a później już bardzo spokojne, zasnęło na krześle... Coś nie gra. Spytana o podawanie jakichkolwiek leków twardo zaprzecza. Ale ja nieufna jestem. Każę podać dziecku odtrutkę na jeden z leków silnie nasennych. I oto cud! Dziecko się budzi! Przyciśnięta do muru matka przyznaje, że dzieciak był wczoraj pobudzony, więc dostał leki na uspokojenie, po babci, co to kiedyś je zostawiła. Szczęście, że się dzieciak nie udusił, co wcale nie jest takie niespotykane przy takim przedawkowaniu tych tabletek.

3. Przychodnia. Pan kaszle od ponad tygodnia. Proponuję antybiotyk. Chętnie, ale on mi powie jaki, bo on brał kilka i ma wypróbowany. Jak to kilka? No kilka - tu wyciąga garść pustych blistrów i - dumny z siebie, oczywiście - omawia kolejno, które mu służą, a które nie. Każdy z nich brał "tak długo, aż się tabletki skończyły". Czyli maksymalnie 2 dni. Potem wyciągał kolejny, kolejny i kolejny. Przewałkował tak 3 różne leki, przy czym jeden w dwóch dawkach (jedna dziecięca). I nadal choruje. Jest tym bardzo zdziwiony.

4. Pani z wrzodami żołądka. Boli ją brzuch. Bierze leki na te bóle. Jakie? Już mówię, pani doktor: zielone kapsułki, takie białe okrąglutkie, blado-różowe z literką K, i takie jedne kwaśne. Ale te kwaśne to bardzo rzadko. A nazwy? Nie pamięta. A może chociaż ma opakowania? Nie, ma przesypane do pojemniczków, bo wygodniej.

5. Pani z wypadku - wypadła z trasy, niegroźnie, ale samochód do lakiernika. Krok chwiejny, ale nie pijana. Brała jakieś leki? No brała. Koleżanka z pracy jej dała na ból głowy. Jakie? Tranol, Tramol? Może Tramal? Czy wiedziała, że to narkotyk i nie można po tym jeździć? Ależ skąd! Ona nie czyta ulotek, przecież to tylko tabletka!

Chyba przeszliśmy na nowy wymiar doboru naturalnego...

Darwin byłby dumny

Skomentuj (63) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1022 (1076)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…