zarchiwizowany
Skomentuj
(15)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Historia opowiedziana mi przez moją siostrzenicę, chodzącą do klasy pierwszej gimnazjum.
Biedne dziewczę było nieklasyfikowane z fizyki. Ocenę miała tylko jedną, a że w szkole uruchomione zostały tzw. konsultacje, czyli lekcje zaczynające się o 7:15 dla uczniów, którzy mieli coś do zaliczenia, o 7:20 stało [D]ziewczątko pod salą fizyczną. Jej rozmowa z [N]auczycielem przebiegała mniej, więcej tak:
[D]: Chciałabym zaliczyć kartkówkę.
[N]: Z czego?
[D]: Z gęstości.
[N]: Klasa?
[D]: Pierwsza A, numer 22.
[N]: Dobrze... (zagląda do dziennika) Ale dziecko, przecież ty nie masz ocen! Jak ty chcesz pisać zaległe kartkówki, skoro nie masz ocen?! Ty jesteś nieklasyfikowana!
Logiczne: skoro nie masz ocen, nie możesz pisać zaległych kartkówek, żeby te oceny zdobyć.
Biedne dziewczę było nieklasyfikowane z fizyki. Ocenę miała tylko jedną, a że w szkole uruchomione zostały tzw. konsultacje, czyli lekcje zaczynające się o 7:15 dla uczniów, którzy mieli coś do zaliczenia, o 7:20 stało [D]ziewczątko pod salą fizyczną. Jej rozmowa z [N]auczycielem przebiegała mniej, więcej tak:
[D]: Chciałabym zaliczyć kartkówkę.
[N]: Z czego?
[D]: Z gęstości.
[N]: Klasa?
[D]: Pierwsza A, numer 22.
[N]: Dobrze... (zagląda do dziennika) Ale dziecko, przecież ty nie masz ocen! Jak ty chcesz pisać zaległe kartkówki, skoro nie masz ocen?! Ty jesteś nieklasyfikowana!
Logiczne: skoro nie masz ocen, nie możesz pisać zaległych kartkówek, żeby te oceny zdobyć.
szkoła
Ocena:
90
(200)
Komentarze