A tymczasem na kolei...
Właśnie dzwonił do mnie prawnik, okazało się, że sąd po zapoznaniu z wnioskiem, dowodami i okolicznościami oddalił pozew o odszkodowanie i pokrycie koszów leczenia wobec mnie. Ale wróćmy do początku...
Luty zeszłego roku był mroźny, nocą temp. spadała do -25 stopni więc wagony, sprzęgi, podesty, a i same lokomotywy były oblodzone. Jechałem tego dnia ET-22 z próżnymi węglarkami. Jazda towarowa to niestety jazda szarpana, od stacji do stacji, co stacja idziemy na bok żeby przepuścić pociągi pasażerskie.
Było gdzieś przed 7 rano, stałem po raz kolejny na boku, semafor wyświetlił wolną drogę, sygnał "Baczność" i ruszamy. Wyjechałem już na szlak, kiedy dyżurna krzyczy: "Mechanik stój, przejechałeś faceta". Znowu? Nic to, standardowa procedura, zabezpieczyć pociąg i czekamy na komisję (nie poszedłem mu pomóc, skład miał 800m, więc chłopak był około 1,5 km za moimi plecami).
Po 3h sytuacja wyjaśniła się: chłopak z klasy maturalnej leciał na pociąg osobowy na stację, chciał skrócić sobie drogę przechodząc po podestach węglarek zamiast iść naokoło, w tym momencie dostałem semafor i ruszyłem, szarpnięcie pozbawiło chłopaka równowagi, wpadł pod wagony tak niefortunnie, że koła obcięły mu nogi...
Tak więc zostałem pozwany, mimo że to chłopak złamał co najmniej kilka przepisów i zasad zdrowego rozsądku.
Widziałem też kiedyś parkę, która przenosiła po podestach wózek z dzieckiem - po co iść naokoło?
Właśnie dzwonił do mnie prawnik, okazało się, że sąd po zapoznaniu z wnioskiem, dowodami i okolicznościami oddalił pozew o odszkodowanie i pokrycie koszów leczenia wobec mnie. Ale wróćmy do początku...
Luty zeszłego roku był mroźny, nocą temp. spadała do -25 stopni więc wagony, sprzęgi, podesty, a i same lokomotywy były oblodzone. Jechałem tego dnia ET-22 z próżnymi węglarkami. Jazda towarowa to niestety jazda szarpana, od stacji do stacji, co stacja idziemy na bok żeby przepuścić pociągi pasażerskie.
Było gdzieś przed 7 rano, stałem po raz kolejny na boku, semafor wyświetlił wolną drogę, sygnał "Baczność" i ruszamy. Wyjechałem już na szlak, kiedy dyżurna krzyczy: "Mechanik stój, przejechałeś faceta". Znowu? Nic to, standardowa procedura, zabezpieczyć pociąg i czekamy na komisję (nie poszedłem mu pomóc, skład miał 800m, więc chłopak był około 1,5 km za moimi plecami).
Po 3h sytuacja wyjaśniła się: chłopak z klasy maturalnej leciał na pociąg osobowy na stację, chciał skrócić sobie drogę przechodząc po podestach węglarek zamiast iść naokoło, w tym momencie dostałem semafor i ruszyłem, szarpnięcie pozbawiło chłopaka równowagi, wpadł pod wagony tak niefortunnie, że koła obcięły mu nogi...
Tak więc zostałem pozwany, mimo że to chłopak złamał co najmniej kilka przepisów i zasad zdrowego rozsądku.
Widziałem też kiedyś parkę, która przenosiła po podestach wózek z dzieckiem - po co iść naokoło?
kolej wszelkiej maści
Ocena:
1363
(1391)
Komentarze