Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#48455

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Rzecz dzieje się na SOR w Wojewódzkim Szpitalu.

Pech chciał, że przyszło mi tam zawitać.
Przywieźli kogoś z wypadku, więc trochę się naczekałam. Niestety pan/pani zmarł po długiej reanimacji.
Wyjechały nosze okryte płachtą.

Ogólne zamieszanie na Izbie Przyjęć.
Tłok, hałas, czekanie.

Niestety zachciało mi się do toalety.
No to pełna bólu podążam do Pani z Rejestracji, żeby zapytać gdzie owy wychodek znajdę.

Pani tłumaczy:
- 6 drzwi na lewo, tam jest napis, to pani znajdzie.

Idę, patrzę, myślę razy trzy. "Tam przecież wywozili te zwłoki" Patrzę - znaczek jest, liczę drzwi - zgadza się.

Idę z powrotem do Rejestracji w celu upewnienia.
- Tak, tak to te drzwi.

No to idę, może coś mi się pomyliło...

Otwieram drzwi i ku mojemu zdziwieniu widzę owe nosze i wystające z niedopiętego zamka "worka" stopy(!!)

Odechciało mi się.

Po godzinie zostałam przyjęta. Po ogólnym wywiadzie pytam się pielęgniarki:
- To zawsze jest tak, że trzymacie nieboszczyka w WC i każdy może tam wejść?
Pani mi odpowiedziała krótko:
- A co, wstał? Hehehehehe...

Zaniemówiłam. Po dłuższej chwili odparłam:
- Niestety nie wstał, ale co by pani zrobiła jakby weszła tam matka z dzieckiem, których w poczekalni nie brakuje. Może dla szanownej pani to codzienność, ale dla mnie nie.

Wyszłam. Mało piekielne? Chyba nie... Ja nie chciałabym żeby ktoś z moich bliskich tam leżał. Powinni chociaż zamknąć drzwi, bo chyba i tak nikt z toalety korzystać przy nieboszczyku nie chce.

szpital

Skomentuj (22) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 495 (661)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…