Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#50025

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Piekielni lokatorzy!
Studiując miałam okazję zmieniać kilkukrotnie mieszkania, a co za tym idzie współlokatorki. Opowiem teraz o pewnej Ani, która zdecydowanie "człowiekiem stadnym" nie była.
Ania pracowała w domu, chociaż słowo pracowała miało tutaj inne znaczenie, nawiązywało do czytania książek, oglądania filmów, zajadania się czekoladą, jednocześnie narzekając na brak pieniędzy. W związku z takim stanem rzeczy, często też spóźniała się z opłatami za mieszkanie.
Ania nie lubiła również sprzątać, ale potrafiła się kłócić o to, że w domu jest brudno. Gdy próbowałyśmy z innymi dziewczynami ustalić grafik sprzątania, Ania stwierdziła, że ona będzie sprzątać wtedy, kiedy jej jest najlepiej (czyli nigdy) i żaden grafik jej nie interesuje. jednak dwie sytuacje szczególnie oddadzą jej zamiłowanie do porządku:
1.Pewnego pięknego dnia, gdy na stancji miała odwiedzić mnie mama, przed zajęciami szybciutko posprzątałam cały dom. Wszystko błyszczało, pachniało i było gotowe na przyjęcie rodzicielki.
Zajęcia skończyłam wcześniej, wpadłam na stancję po portfel i telefon, zachodząc na chwilę do łazienki.
Wchodzę, a tam wanna cała zachlapana, w środku czarne, grube, krótkie zakręcone włosy, podłoga mokra, lustro w białych kropkach.
Sprawdziłam też kuchnię a tam pieczątki od kubka po kawie i rozsypana kawa na wyczyszczonym 2 godziny temu stole. Wzięłam kartkę i długopis i pozostawiłam notatkę, w której poprosiłam o posprzątanie łazienki i kuchni, zaraz po tym pojechałam po mamę.
W drodze dostałam wiadomość: "Co Ty sobie wyobrażasz? Pisać mi kartki! Że to niby ja nabrudziłam?". Odpowiedziałam, że kartka nie była zaadresowana, więc jej reakcja jest co najmniej przesadzona, ale jeśli jest w domu, mogłaby ogarnąć te pomieszczenia.
Ani nie było w domu, kiedy przyszłam. Stół co prawda był czysty, ale łazienka dalej pozostawiała wiele do życzenia. Ponadto Ania nie odzywała się do mnie kilka dni.

2. Po tygodniu od wyprowadzki miałam pojawić się na stancji po raz ostatni, aby odebrać kilka pudeł i oddać klucze właścicielce. Przez te siedem dni Ania mieszkała na stancji sama. To, co zastałam w domu nie tylko było szokujące, ale też obrzydliwe. W kuchni sterta brudnych, zaschniętych naczyń, rozsypane przyprawy na kuchence, brudny stół. Łazienka to kolejny obraz nędzy i rozpaczy, wanna zasyfiona, pełna włosów, a w toalecie, uwaga, uwaga: kod brązowy! Nie wspominam już o kotkach z kurzu w każdym kącie, ani zaschniętych plamach z błota na podłodze.

stancja

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 68 (198)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…