Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#50097

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Może nie uwierzycie, ale od przeszło roku walczę ze zbiornikiem asenizacyjnym u siebie w lokalu.
Pub jest najgłębszy w całym mieście, więc dolna toaleta ma zbiornik, w którym znajduje się pompa zanurzeniowa.
W ciągu wspomnianego roku spaliły mi się aż trzy pompy. A jaki był powód?

1. wkręcenie sznurka w wirnik
2. wkręcenie t-shirta (!!!)
3. wkręcenie rajstop - kto normalny wyrzuca do toalety rajstopy?!

Pomijając fakt, że pompę wymieniam średnio co cztery miesiące, to oprócz tego jeszcze jest inny problem. Zbiornik miał dziurę. Taką wielkości może dużego jabłka, przez którą notorycznie wlewała się jakaś woda.

Postanowiliśmy wreszcie wezwać odpowiednie służby. Żeby znaleźć firmę hydrauliczną, która chciałaby kąpać się w g*** to naprawdę trzeba mieć szczęście.

Udało się, dzięki interwencji właścicieli kamienicy. Panowie przyjechali, rozkuli płytki i okazało się, że rura od pompy nie była podłączona do kolektora. No ok, lało się, lało, w końcu wydrążyło dziurę wielkości 12 worków gruzu (tyle tam wsypali, bo by się posadzka zapadła wkrótce).

Dwa dni i po krzyku. Naprawione, rura podłączona, figo fago i po sprawie. Zacieram ręce, że już NIGDY nie będę nosić wiader z wodą, że już nie będę musiała zaglądać do zbiornika.

Niestety, panowie eksperci zdjęli mi osłonę z pompy. Następnego dnia się spaliła, bo coś znów się w nią wkręciło...

Kupiłam kolejną. Kolejne 700zł w plecy. Zamontowaliśmy. Podłączyliśmy i co? Nasz uśmiech zniknął po może 15 sekundach. Woda teraz wylewa się przez płytki w ścianie.
Tak panowie hydraulicy naprawili. Zainkasowali 1500zł i już nie odbierają telefonu.

O zgrozo...

Kraków

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 626 (678)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…