Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#50708

przez Konto usunięte ·
| było | Do ulubionych
Jestem osobą niewierzącą, ale jeszcze za czasów gimnazjum zdarzyło się tak, że przez rok chodziłam na religie. Dopiero w trakcie roku szkolnego donosiło się stosowne deklaracje jeśli chodzi o uczestnictwo w owych lekcjach, ale po dwóch lekcjach uznałam, że jednak będę chodziła na ten przedmiot. Nie to nie było tak, ze nagle doznałam objawienia. Po prostu trafiłam na niesamowitego człowieka który akurat był księdzem, wiedział że osobą wierzącą nie jestem i nie próbował nawet mnie nawracać, po prostu był jedynym moim nauczycielem z którym można było prowadzić tak interesujące rozmowy, zaczynając od historii, polityki, religii a na motocyklach kończąc.

Wydaje się sielanka i tak było, ale ksiądz też człowiek więc zachorował i na jego miejsc na dwa tygodnie kogoś innego przysłano, również księdza.

I teraz historia właściwa. Bo on mnie musi nawrócić, bo niewierni bez wsparcia Boga popadają w psychozę i się zabijają, moje dziecko urodzi się martwe, albo strasznie chore ale w każdym bądź razie niedługo po porodzie umrze. Będą mnie spotykały same nieszczęścia, wtedy żartem rzuciłam, że fakt "ta czwórka z biologii na semestr musi być karą Boską" Ksiądz w tym momencie szeroko się do mnie uśmiechną i powiedział, że w końcu zaczynam rozumieć...

ksiądz

Skomentuj (40) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 94 (284)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…