zarchiwizowany
Skomentuj
(66)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Jak jest z wynajmem mieszkania / pokoju, zapewne część z Was wie.
Pod koniec czerwca jestem zmuszona się wyprowadzić z domu, w którym obecnie mieszkam (wynajmuję pokój). Ogłoszenia przeglądam już od dłuższego czasu, jednak zawsze jest jakieś "ale". A to drogo, a to daleko, albo w dzielnicy muzułmańskiej, gdzie strach nos z domu wystawić.
Jakiś czas temu, postanowiłam więc wziąć sprawy w swoje ręce i zamieściłam ogłoszenie na słynnym portalu z drzewkiem.
Wymagań wielkich nie podawałam. Konkretne dzielnice, by z dojazdem do pracy problemów nie było (pracuję od 6 rano, nie z każdego miejsca jest dojazd o tej porze), zakres cenowy, wliczając w to rachunki - tyle, na ile mnie stać. I małe wymagania co do samego domu - w miarę nowocześnie (żadne luksusy, ale np podstawowe, działające sprzęty agd) i kilka drobnych uwag. Naprawdę nic wielkiego.
Kliknęłam "dodaj" i rozpoczęło się czekanie...
Odpowiedzi, które dostałam zwaliły mnie z nóg..
- Mieszkanie w dzielnicy, o której nawet nie słyszałam, za więcej niż połowę mojej pensji - znacznie więcej, niż byłam w stanie dać
- Mieszkanie z landlordem po 40-stce. Możliwa obniżka ceny, pod warunkiem, hmm zaspokajania pana od czasu do czasu..
- Oferta mieszkania w centrum, nawet się zainteresowałam, ale szybko mi przeszło, gdy dostałam zdjęcia mieszkania. Grzyb na ścianach widać było chyba z kilometra.
Z tych kilkunastu ofert, które dostałam, większość nie pokrywała się w żaden sposób z tym, o co prosiłam, wszystko przebił jednak jeden pan, który zaproponował mi superhiper ofertę wynajmu pokoju, z własną łazienką, w domu, w którym mieszka już...
...10 osób :)
Cóż, straciłam wiarę w gumowe drzewko, wracam do poszukiwań na własną rękę :)
Pod koniec czerwca jestem zmuszona się wyprowadzić z domu, w którym obecnie mieszkam (wynajmuję pokój). Ogłoszenia przeglądam już od dłuższego czasu, jednak zawsze jest jakieś "ale". A to drogo, a to daleko, albo w dzielnicy muzułmańskiej, gdzie strach nos z domu wystawić.
Jakiś czas temu, postanowiłam więc wziąć sprawy w swoje ręce i zamieściłam ogłoszenie na słynnym portalu z drzewkiem.
Wymagań wielkich nie podawałam. Konkretne dzielnice, by z dojazdem do pracy problemów nie było (pracuję od 6 rano, nie z każdego miejsca jest dojazd o tej porze), zakres cenowy, wliczając w to rachunki - tyle, na ile mnie stać. I małe wymagania co do samego domu - w miarę nowocześnie (żadne luksusy, ale np podstawowe, działające sprzęty agd) i kilka drobnych uwag. Naprawdę nic wielkiego.
Kliknęłam "dodaj" i rozpoczęło się czekanie...
Odpowiedzi, które dostałam zwaliły mnie z nóg..
- Mieszkanie w dzielnicy, o której nawet nie słyszałam, za więcej niż połowę mojej pensji - znacznie więcej, niż byłam w stanie dać
- Mieszkanie z landlordem po 40-stce. Możliwa obniżka ceny, pod warunkiem, hmm zaspokajania pana od czasu do czasu..
- Oferta mieszkania w centrum, nawet się zainteresowałam, ale szybko mi przeszło, gdy dostałam zdjęcia mieszkania. Grzyb na ścianach widać było chyba z kilometra.
Z tych kilkunastu ofert, które dostałam, większość nie pokrywała się w żaden sposób z tym, o co prosiłam, wszystko przebił jednak jeden pan, który zaproponował mi superhiper ofertę wynajmu pokoju, z własną łazienką, w domu, w którym mieszka już...
...10 osób :)
Cóż, straciłam wiarę w gumowe drzewko, wracam do poszukiwań na własną rękę :)
Takie tam w uk
Ocena:
61
(149)
Komentarze