Kiedyś dość często wrzucałam na Gumtree ogłoszenia o korekcie/redakcji tekstów. Zgłaszali się głównie klienci z licencjatami i magisterkami, którzy nie mieli już sił poszukiwać tych brakujących przecinków czy źle użytych imiesłowów. Oczywiście zdarzały się osoby, którym chyba nieco pomyliły się pojęcia na temat znaczenia słowa "korekta" i poszukiwały jelenia do napisania pracy. Tym odmawiałam z marszu.
Był wśród tych drugich pewien pan, który bardzo chciał, żebym pomogła mu w napisaniu pracy magisterskiej. Po wytłumaczeniu, że "poprawię pracę" to nie "napiszę za ciebie" pan zamilkł. Było to jakoś 3 lata temu.
Przedwczoraj dostałam mail. Ten sam pan, jak się okazało po wyszukaniu adresu w skrzynce, odezwał się w te słowa: "Witam! Kiedyś rozmawialiśmy na temat korekty i redakcji pracy naukowej. Chciałbym zapytać, czy jest to jeszcze aktualne, gdyż szukam osoby, która pomoże mi w napisaniu mojej rozprawy doktorskiej :)" Po przypomnieniu, że nie piszę prac, a jedynie poprawiam, kontakt się urwał.
Przyznaję, witki mi opadły - z jednej strony facet wyraźnie nie rozumie, co się do niego pisze, z drugiej... serio? On chce mieć tytuł doktora?
Był wśród tych drugich pewien pan, który bardzo chciał, żebym pomogła mu w napisaniu pracy magisterskiej. Po wytłumaczeniu, że "poprawię pracę" to nie "napiszę za ciebie" pan zamilkł. Było to jakoś 3 lata temu.
Przedwczoraj dostałam mail. Ten sam pan, jak się okazało po wyszukaniu adresu w skrzynce, odezwał się w te słowa: "Witam! Kiedyś rozmawialiśmy na temat korekty i redakcji pracy naukowej. Chciałbym zapytać, czy jest to jeszcze aktualne, gdyż szukam osoby, która pomoże mi w napisaniu mojej rozprawy doktorskiej :)" Po przypomnieniu, że nie piszę prac, a jedynie poprawiam, kontakt się urwał.
Przyznaję, witki mi opadły - z jednej strony facet wyraźnie nie rozumie, co się do niego pisze, z drugiej... serio? On chce mieć tytuł doktora?
Ocena:
620
(678)
Komentarze