Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#52583

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Pamięci do cen jako takich nie mam.
Ale najlepsze jest to, że na etykiecie naklejonej na produkt widnieje cena 7,99, a kasa nabija mi 8,59. Sytuacja zdarza się nagminnie w Tesco. Za każdym razem, kiedy panie z POK widzą mnie z paragonem, spylają na zaplecze. Ciekawe czemu?

Ale szczytem było, kiedy kupowałam lalkę. Taką małą, siedzącą w foteliku do karmienia z łyżeczką i talerzykiem.
Cena na półce: 19,99 a kasa nabija 39,99.
Lecę do POK, idziemy sprawdzać cenę półkową, kod na cenówce, czy się zgadza z tym na opakowaniu i sprawdzić, czy wszystkie rzeczone lalki mają identyczny kod. No mają, cena, kody i wszystko inne się zgadza, a kasa nadal nabija 39,99.

Pani z POK stwierdziła, że może mi ją sprzedać za 39,99, innej możliwości nie ma, bo kasa nabija i już, i że, uwaga: moim obowiązkiem jest zapytać pracownika działu, czy cena jest dobra, czy przypadkiem któryś z pracowników nie zapomniał przełożyć cenówki, tudzież czy nie jest to stara partia towaru. Czujecie absurd?

Idąc tym tokiem: robię zakupy składające się z 20 produktów... I te 500 osób w Tesco stojących grzecznie w kolejce do pana z działu "mrożonki" i pytających, czy przypadkiem ta paczka... Obłęd!
Kłótnia i przegadywanki trwały dobre 20 minut, aż dostałam lalkę za 19,99. Dałam banknot 50 zł, a pani wydała mi 30 zł. Zapytałam więc, gdzie mój grosz. Po następnych pięciu (!) minutach odzyskałam nawet jego!

Zdecydowanie wolę zakupy w internecie...

tesco

Skomentuj (49) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 894 (950)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…