Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#53497

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Relacja mojej mamy.

Słowem wstępu:
Sytuacja miała miejsce w latach młodości mojej mamy, czyli dobrze ponad 30 lat temu. Akcja działa się w małym miasteczku w centralnej Polsce, na typowym osiedlu, gdzie ‘każdy wszystko wie o każdym’.

Na stryszku swojego domu powiesił się 23-letni chłopak (niech będzie Edek). Powodem samobójstwa miało być odejście od niego kobiety (dla potrzeby historii nazwijmy ją Ewa). Zasadniczo kobieta uciekła z miasteczka w ogóle, nie pozostawiwszy po sobie żadnej informacji.
Z relacji byłej kierowniczki Ewy wynikało, iż dziewczyna nie może i nie chce dłużej znosić plotek rozsiewanych na temat jej i jej (nieślubnej) córeczki. Czarę goryczy przelała awantura, jaką w sklepie (w którym Ewa pracowała) urządziła jedna z klientek, wyzywając ją od k*urew, szmat, złodziejek i wichrzycielek.

Osobie wynajmującej Ewie kawalerkę też ktoś naopowiadał niestworzonych historii. Według relacji, kobieta miała sprowadzać do domu różnych gachów, w związku z czym, osoba opowiadająca bzdury jest przekonana, że dziewczyna się prostytuuje. Na reakcję osoby wynajmującej mieszkanie nie trzeba było długo czekać. Pan wynajmujący dał Ewie miesiąc na znalezienie sobie nowego lokum, ‘bo on k*urwie dachu nad głową dawać nie będzie’.
W obliczu takich i wielu innych plotek i szykan (rozchodzących się z prędkością błyskawicy), Ewa postanowiła po prostu uciec z miasta.

Edek, dowiedziawszy się o fakcie ucieczki Ewy z miasta, zaczął wypytywać ludzi o wszystko, co tylko wiedzieli na temat wyprowadzki kobiety.
Poszedł do pana wcześniej wynajmującego mieszkanie Ewie. Dowiedział się od niego, że dobrze, że wyjechała, bo nikt jej tu nie chce, że własna matka Edka przyszła i powiedziała mu o tym, jak prowadzi się Ewa, jak zbałamuciła jej synka i inne kłamliwe ciekawostki.
Edek poszedł i do sklepu, w którym pracowała Ewa. Jak się okazało, karczemną awanturę, która miała miejsce tuż przed odejściem Ewy z pracy, urządziła właśnie jego matka.

Mamusia popsuła opinię ducha winnej dziewczynie tylko dlatego, że ta ‘zbałamuciła jej synka’. Dorosłego synka, odpowiadającego za siebie. Ale matkę gryzł nie tylko fakt rychłego opuszczenia gniazda przez pierworodnego, ale również – a właściwie zwłaszcza - to, że nowe gniazdo miał założyć z kobietą posiadającą dziecko z innym mężczyzną, nieślubne, znaczy to z pewnością, że Ewa jest k*urwą.

Edek wrócił do domu. Z naturalnych powodów wściekły i rozżalony, zrobił potężną awanturę matce. W trakcie trwania chryi, syn dowiedział się od matki, że ona chciała dla niego lepszego życia, że on przecież zasługuje na normalną, dobrze prowadzącą się dziewczynę a nie na pannę z dzieckiem! Ona k*urestwa w domu tolerować nie będzie!

Awantura trwa w najlepsze, wtem do domu przychodzi ojciec Edka. Dowiaduje się od syna powyższych informacji, włączając w nie również słynne zdanie ‘że Edek zasługuje na dobrze prowadzącą się dziewczynę a nie pannę z dzieckiem’.
Zazwyczaj spokojny ojciec Edka zdążył spąsowieć na twarzy, po czym równie gniewnie co syn, odpowiedział swojej żonie: ‘To dobrze, że Ciebie wziąłem, bo byś się z dzieckiem tułała po przytułkach sama, jak te inne panny z nieślubnymi dziećmi’.

Tak oto Edek dowiedział się (prawdopodobnie) zbyt wielu informacji na raz.
Po owym nieprzemyślanym wyznaniu jego niebiologicznego ojca, chłopak wystrzelił z domu jak z procy, w pobliskim barze narąbał się jak messerschmitt (choć z reguły nie pijał alkoholu), po czym wrócił do domu, lecz zamiast do swojego pokoju, wszedł na stryszek. Zawiązał sznur na stropowej belce, po czym zadyndał na nim.
Nie pozostawił po sobie jako takiego listu. Na usmolonej kartce nabazgrał jedynie, że za wszystko wini swoją matkę.

O dziewczynie nikt nigdy już nie słyszał, a jak słyszał, to nie powiadomił tych, którzy cokolwiek wiedzieć być może chcieliby, bądź wiedzieć powinni.

Brat mojej mamy, Edek, byłby dziś starszy od niej o 7 lat.
Moja mama, zaraz po ukończeniu pełnoletniości wyprowadziła się z domu. Podobno bardzo ciężko było żyć z moją babcią pod jednym dachem, zarówno przed samobójstwem jej syna, jak i po, tym bardziej, iż babcia szukała winnych zaistniałej sytuacji wszędzie, nie zwracając jednak uwagi na swój wkład (bądź co bądź, znaczny, jeśli nie decydujący) wobec tej historii.

Mówiąc oględnie, zgotowała piekło zarówno mojej mamie, jak i mężowi, który umarł raptem dekadę później.

Skomentuj (22) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 886 (954)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…