Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#53716

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Kandydatura na Matkę Roku.

Samotna, niepracująca matka (Greta), czwórka dzieci w wieku 3 – 11.
Z ojcem najmłodszego dziecka (bo trzeba wspomnieć, że dwójka najstarszych pociech ma jednego tatę, trzecie innego, i najmłodsze jeszcze innego) rozstała się około roku temu. Po tym nastąpiła spektakularna próba samobójcza Grety, w postaci nałykania się tabletek i popiciu ich solidną dawką alkoholu. Po całej akcji zadzwoniła do swojej matki, informując ją o tym co zrobiła. Mama Grety zorganizowała jej wycieczkę do szpitala, gdzie przepłukano niedoszłej samobójczyni żołądek i zafundowano detoks i kilka dni w szpitalu, po czym odwieziono ją do innej placówki, tym razem psychiatrycznej, gdzie spędziła blisko pół roku. Jak się okazało, Greta nie wiedziała, dlaczego połknęła leki. Nie wie, bo pijana była.

Dzieci, a konkretnie trójkę starszych rozesłano na ten czas do tatusiów, najmłodsze trafiło pod opiekę dziadków (miejsce pobytu ostatniego tatusia jest nieznane).

Trwa sprawa o odebranie bądź ograniczenie praw rodzicielskich Grety (rozstrzygająca rozprawa jest planowana na początek października) i tu w zasadzie następuje największa piekielność.
Podczas pobytu w szpitalu jeszcze, aczkolwiek już pod koniec, Greta miała tzw. Przepustki. Mogła wychodzić na weekendy do domu i spotykać się z dziećmi. Greta wolała zaś balować. Szczytem był powrót na oddział w poniedziałek w stanie mocno wskazującym, co automatycznie przedłużyło jej pobyt w szpitalu. Obecnie jest ‘na wolności’, dosłownie i w przenośni. Nie ma w domu dzieci, więc zasadniczo nic jej nie ogranicza.

Greta ma przydzieloną również panią kurator. Od jej opinii zależy bardzo wiele, wszak w sądzie jej zdanie na temat Grety liczyć będzie się bardzo.

W międzyczasie, Matka Roku przygruchała sobie kolejną miłość. Tym razem miała być na wieki wieków, ever ever i na amen, po 4 miesiącach bycia razem, Greta jest tego wręcz pewna. Pani kurator zaś zakomunikowała Grecie, by weekendy poświęciła na spotkania wyłącznie z dziećmi, na co sama zainteresowana stwierdziła, że bez jej lovera takie spotkania nie wchodzą w ogóle w rachubę.
Ostatecznie z dziećmi widuje się bardzo rzadko, a dzieci – jak to dzieci – za mamą tęsknią. Grety zaś to nie rusza, bo jak sama określiła: ‘U ojców i dziadków niczego im nie brakuje, jej za to brakuje czasu, bo nowy lover pracuje cały roboczy tydzień, więc tylko te weekendy ma wolne’.

Mamy obecnie koniec sierpnia.
Greta zakomunikowała rodzinie i przyjaciołom, że jest w stanie błogosławionym. Cieszy się z tego faktu bardzo, jednak lover raczej niekoniecznie... Greta jest zaskoczona, że jej miłość nie kontaktuje się z nią i nie interesuje się nią oraz dzieckiem. Greta właściwie to nie wie, gdzie on jest.
Ale się cieszy...
Czekam na nawrót depresji.

Dzieciom – całej piątce - serdecznie współczuję... O ile trójka starszych prawdopodobnie zostanie z tatusiami (prawdopodobnie, bo nikłe są szanse na wygranie sprawy przez Gretę), tak najmłodszy szkrab albo trafi do rodziny zastępczej, albo zostanie z dziadkami, dwojgiem starszych osób (wiek 55+, a dziecko – zaznaczam – dopiero trzyletnie), które jednak nie mają takiej siły, werwy i zdrowia jak te 20 – 30 lat wstecz.

Nie wiem czym dzieci i rodzice Grety sobie na to zasłużyli (siostra Grety to normalna dziewczyna – piszę to w razie zarzutu wobec rodziców Grety o brak wychowana i dania odpowiednich wzorców).

I tu nachodzi mnie refleksja: Niehumanitarnym jest przymusowe podwiązanie jajowodów czy nasieniowodów w takich przypadkach. Humanitarne zaś skazywanie dzieci na widok patologii w domu, bądź tułanie się z jednego domu do drugiego, bo matka w dupie ma ich istnienie.
Gdzie tu sens, gdzie logika? I gdzie sprawiedliwość?

Matka Roku

Skomentuj (25) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 603 (691)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…